ZAPALENIE OPON, NIE ANGINA
(Myszków) Za pierwszym razem, gdy Eulalia Stalmacka wezwała pogotowie do męża, lekarka myszkowskiego pogotowia, które należy do publicznego SP ZOZ, rozpoznała u pana Zbigniewa jedynie nadciśnienie tętnicze i anginę. Czy rodzina z powodu anginy niepotrzebnie wzywała pogotowie ratunkowe? Nie. Pan Zbigniew choć ma 72 lata nigdy na nic przewlekle nie chorował, jak na swój wiek był „okazem zdrowia”. Nawet na ciśnienie nie narzekał, nie bolało go gardło. Więc skąd „nadciśnienie tętnicze” i „angina” rozpoznane przez lekarkę myszkowskiego pogotowia? Z powodu anginy pogotowie nie będzie przecież zabierać pacjenta do szpitala, więc lekarka zaleciła wizytę w POZ, w celu wypisania antybiotyku na anginę. Mogła to zrobić od razu, ale „akurat zapomniała recept”. Może to i dobrze, bo niecałą godzinę później inna lekarka z prywatnego NZOZ „Medicor”, gdy zobaczyła pacjenta „z anginą”, natychmiast wezwała pogotowie ponownie. Karetka tym razem jechała… ponad godzinę. Pacjent z rozpoznanym zapaleniem opon mózgowych trafił na oddział neurologiczny dopiero o 19.00, choć po raz pierwszy rodzina wzywała pomocy po 14- tej. Przez dwa krytyczne dni pan Zbigniew walczył o życie. Pani Eulalia do Katowickiego NFZ złożyła skargę na pracę pogotowia ratunkowego.
24.03.2014 13:43