(Myszków) Sezon grzewczy w pełni, a od kilku dni nad polskimi miastami, również Myszkowem unosi się smog. Co jest tego powodem? Na jednym z portali społecznościowych rozgorzała dyskusja mieszkańców Myszkowa na temat tego, czym w swoich piecach palą mieszkańcy miasta? - Sądząc po kolorze dymu unoszącego się z wielu kominów może to być wszystko, tylko nie węgiel. Co w tej sprawie robi Straż Miejska? – zastanawiają się mieszkańcy.
Czy to osiedle Kwiatowe na Mijaczowie, od którego w Internecie rozpoczęła się dyskusja, czy to Pohulanka, albo jakakolwiek inna dzielnica wszędzie z kominów wydobywa się niepokojący dym. – Ciemnogród. Ludzie nie mają świadomości, jakie są skutki palenia śmieciami… Jeden jak kiedyś rozpalił to trzeba było do domu uciekać, a cała ulicę opanowała „żrąca mgła” – pisze jeden z mieszkańców Myszkowa.
A kobieta dodaje: - To prawda spalają śmieci, plastik itp., a reakcji tu nie widać – straży czy ekologów. Trują i zanieczyszczają, a w szczególności na Mijaczowie koło św. Moniki, to mieszkając w bloku mamy wszystko w pokojach. Żadnej reakcji. Niech nie wspomnę, jakie są okna i parapety oraz tarasy – pisze myszkowianka.
Kolejna osoba pisze, że wracając do domu późnym wieczorem wystarczy spojrzeć w niebo, a pod światłem lamp widać, jakie mamy kolorowe powietrze, że aż strach otworzyć okno.
Mieszkańcy donoszą na sąsiadów
- W sezonie grzewczym prawie każdego dnia mamy zgłoszenie o paleniu, czasami motywem jest tylko intensywniejszy dym z komina. Straż Miejska reaguje na każde zgłoszenie, jednak w znacznej większości nie znajdują nieprawidłowości. W ciągu całego 2016 roku Straż Miejska dokonała 1370 kompleksowych kontroli posesji. Kontrolowano piece, szamba, azbest, oznaczenie posesji czy posiadanie psa. W ponad 95% wynik tych kontroli był pozytywny. Tylko nieliczni zostali ukarani mandatem w wysokości 300 zł. Ustawa z tytułu przewiduje mandat w wysokości 500 zł za zanieczyszczanie środowiska. Były jednak przypadki, gdzie Straż Miejska udzielała zaleceń i na tych posesjach dokonywane były ponowne kontrole. Jeśli chodzi o palenie w piecach, to w znacznej większości jest to słaby gatunek węgla niż palenie innymi, zakazanymi produktami – tłumaczy Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Myszkowie.
Węgiel węglowi nierówny
Kopalnie węglowe sprzedają węgiel różnej klasy i jakości. Tonę najtańszego mułu węglowego można kupić już za niecałe 60 zł. Muł trudno nazwać węglem, bo tak naprawdę to osuszony osad, który jest uzyskiwany w trakcie płukania węgla w procesie jego wzbogacania. Ma niską wartość energetyczną - samym mułem nie da się palić w domowych piecach. Droższy od mułu jest drobny miał węglowy (ok. 250 zł za tonę) o nieco większej wartości energetycznej – ale nadal słaby jakościowo. Najbardziej wydajny jest tzw. węgiel gruby, ale za tym idzie też wysoka cena. Niewiele osób może sobie pozwolić na wydatek rzędu kilku tysięcy złotych na opał. Nie dziwi więc fakt, że wielu mieszkańców spala w piec wszystko, albo kupuje najtańszy jakościowo węgiel. Efektem tego jest wszechobecny od kilku dni smog.
W poniedziałek 9 stycznia w Częstochowie, Dąbrowie Górniczej czy Sosnowcu dobowe stężenie pyłu PM 10 wynosiło ponad 300 mikrogramów na metr sześcienny, a norma dobowa jest 50. Powyżej tej normy powietrze, którym oddychamy staje się niebezpieczne dla zdrowia. Jeśli zwiększy się wiatr, spadnie deszcz albo śnieg (co przewidują meteorolodzy), wówczas sytuacja znacznie się poprawi. A póki co lepiej unikać spacerów oraz intensywnych treningów na „świeżym” powietrzu. Na koniec warto dodać, że najczystszym powietrzem oddychali we wtorek 10 stycznia mieszkańcy Złotego Potoku. Tam norma pyłu PM10 przekroczona była tylko o 100%.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze