(Myszków) – Jak można wymienić dach, a założyć stare rynny. Rynny są przerdzewiałe, woda ścieka po ścianach, a przez to w domu mam grzyb. Mam chorego syna, który wymaga rehabilitacji, syn musi mieć odpowiednie warunki . Pomóżcie, bo moje interwencje od ponad roku nic nie pomogły. Był burmistrz jesienią 2015 roku i na obietnicach pomocy się skończyło. Przyszła kolejna zima i znowu jest to samo. Ja już nie mam siły, nie wiem gdzie iść i gdzie prosić – żali się mieszkanka bloku przy ulicy Wolności 27/12. Po naszej interwencji pracownicy MTBS, a potem kierowniczka KZGM pojechali na kontrolę. Na miejscu okazało się, że powodem wilgoci jest nie tylko rynna, ale również nieszczelny gzyms.
- Dach wymieniany był kilka lat temu, nowe rynny założyli tylko na wysokości dachu, ale w dół puścili już te stare – metalowe. One już wtedy były strasznie skorodowane, a z każdym rokiem ich stan się pogarszał. Wreszcie zaczęły całkowicie przeciekać. W dużym pokoju mam narożnik, a za narożnikiem chowam materac, który mojemu niepełnosprawnemu synowi potrzebny jest do rehabilitacji. Kiedyś wyciągam materac, a on cały mokry. Opady deszczu czy śniegu, zamiast zlatywać rynną, zlatują po ścianie budynku, ja mam mieszkanie narożne, mur przesiąka i mam mokro w mieszkaniu. Podobnie mają moi sąsiedzi. Ileż można mieszkać z grzybem na ścianie? Pierwszy raz interweniowałam w Urzędzie Miasta jesienią 2015 roku. Wówczas odwiedził mnie sam burmistrz Żak w towarzystwie pracownicy urzędu. Obiecał sprawę załatwić, ale skończyło się na obietnicach. Przyszła kolejna zima i znowu mam w domu coraz bardziej mokro. Znowu zaczęłam interweniować w MTBS, bo większość mieszkań należy do wspólnoty oraz u pani Dorożyńskiej - kierownik Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, bo moje mieszkanie należy do zasobów KZGM. Moje interwencje jednak nic nie pomogły. Skoro miasto się nie interesuje swoimi zasobami, to kto ma mi pomóc? Wy jesteście moją ostatnią nadzieję – mówi z rozżaleniem mieszkanka bloku przy Wolności 27/12.
Po telefonie od naszej czytelniczki (5 stycznia) udaliśmy się na miejsce obejrzeć mieszkanie oraz rynnę, o której mówiła kobieta. To co zastaliśmy nas przeraziło. Byliśmy w mieszkaniu tuż po intensywnych opadach śniegu. Budynek nie jest ocieplony, faktycznie rynna jest przerdzewiała, a za fragmentem na wysokości drugiego pięta zatrzymał się śnieg. Nic więc dziwnego, że w mieszkaniach są mokre ściany, a na zewnętrznej ścianie pokoju grzyb.
Od razu wykonaliśmy telefon do rzecznik Urzędu Miasta Małgorzaty-Kitali-Miroszewskiej, która zapewniła, że ktoś z pracowników urzędu przyjedzie na miejsce. – Byli panowie obejrzeli rynnę i pojechali – relacjonuje jeszcze tego samego dnia kobieta. Dopiero, gdy do urzędu wysłaliśmy dokumentację fotograficzną po południu do mieszkania naszej czytelniczki pofatygowała się sama kierownik KZGM Grażyna Dorożyńska z zapewnieniem, że MTBS, jako zarządca wspólnoty dokona koniecznych napraw. - Wspólnotą zarządza MTBS. Niemniej pracownicy KZGM-u udali się na miejsce by dokonać oględzin. Z naszej wstępnej wiedzy wynika, że wilgoć jest wynikiem bardziej nieszczelności w gzymsie niż zepsutej rynny. W wyniku rozmów z MTBS-em wiemy, że jednostka planuje tego roku uszczelnienie i ocieplenie bloku. O tym fakcie została również powiadomiona właścicielka mieszkania – tłumaczy Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy UM w Myszkowie.
Podczas naszej kolejnej wizyty (11 stycznia) w bloku na Wolności, zadowolona mieszkanka odebrała telefon od kierowniczki KZGM. – Właśnie usłyszałam, że wymienią rynnę w czwartek lub piątek. Tylko czy w tym mieście wszystko trzeba pilnować i o wszystko prosić. Czy pracownicy MTBS i KZGM nie widzą, co jest konieczne do naprawy. Czy wszystko trzeba im wytykać palcami i prosić, nie raz nie dwa, a wiele razy? Sami od siebie nie potrafią nic zrobić? Nie wiedzą, co należy do ich obowiązków? – zastanawia się kobieta.
My będziemy MTBS patrzeć na ręce i pilnować, aby wywiązali się ze wszystkich obietnic.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze