Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 10 maja 2024 17:03
Przeczytaj!
Reklama

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

(pow. myszkowski) – Czegoś takiego to tu jeszcze nie było – powtarzali często mieszkańcy powiatu myszkowskiego, których domy we wtorek 11 czerwca zalała woda. Wcześniejsze opady deszczu spowodowały tak duże nasiąknięcie ziemi wodą, że tym razem niezbyt obfite, ale długotrwałe opady spowodowały, że wystąpiły z brzegów rzeki, strumienie czy rowy melioracyjne. W wielu miejscach z ilością wody nie poradziły sobie systemy kanalizacyjne. Zdecydowanie najgorzej było w gminie Koziegłowy, którą zalały dotąd na ogół spokojne „Boży Stok” i „Sarni Stok”. Domów i gospodarstw zalanych przez wodę oszacowano na ok. 200. Wezbrane wody rzek zalały i podmyły kilkanaście kilometrów dróg na terenie gminy oraz kilka mostów, m.in. w Miłości i Kuźnicy Nowej. Na terenie gminy wprowadzono alarm przeciwpowodziowy.      
Podziel się
Oceń

 

 

 

(pow. myszkowski) – Czegoś takiego to tu jeszcze nie było – powtarzali często mieszkańcy powiatu myszkowskiego, których domy we wtorek 11 czerwca zalała woda. Wcześniejsze opady deszczu spowodowały tak duże nasiąknięcie ziemi wodą, że tym razem niezbyt obfite, ale długotrwałe opady spowodowały, że wystąpiły z brzegów rzeki, strumienie czy rowy melioracyjne. W wielu miejscach z ilością wody nie poradziły sobie systemy kanalizacyjne. Zdecydowanie najgorzej było w gminie Koziegłowy, którą zalały dotąd na ogół spokojne „Boży Stok” i „Sarni Stok”. Domów i gospodarstw zalanych przez wodę oszacowano na ok. 200. Wezbrane wody rzek zalały i podmyły kilkanaście kilometrów dróg na terenie gminy 

- Woda przyszła w nocy, a napierała z taką siłą, że całe kawały asfaltu zrywało. Takiej powodzi, to jak pamiętam u nas nie było  – wspomina Zdzisław Michalski. Podwórko i dom jego syna Marcina u zbiegu ulicy Targowej z Kościuszki Boży Stok zalał ok. 2.00. – Jak żeśmy drzwi otworzyli od domu, to woda z taką siłą wdarła się do mieszkania, że o mało nas nie powywracała. Niech pan spojrzy, tu woda dotąd sięgała – żona pana Zdzisława wskazuje na tapczan. Widać, że woda sięgała w mieszkaniu ok. 60 centymetrów. – Tu się działy okropne sceny, ludzie wodę oknami wylewali – dodają. – Teraz to woda już opadła, ale w nocy było jej tu do pasa – dodaje jeden z uczestniczących w działaniach ratowniczych strażak.

- Główna fala tej wody to szła chyba przez nasze podwórko – opowiada rodzina Bułów, mieszkająca przy Kościuszki. By dostać się na ich podwórko trzeba pokonać barykadę z worków z piaskiem, którymi odgrodzili się od ulicy, czekając na kolejną falę powodziową.

 – Samochody stały na podwórku, chcieliśmy je ratować. Jak otwieraliśmy do nich drzwi to woda już wlewała się do środka. Nie wiadomo co będzie z tymi autami. O mieszkaniu czy piwnicach nie ma co mówić, w momencie woda w nich była. Teraz to nie wiadomo co robić. Czy czekać aż nas znów zaleje, bo przecież ciągle pada, czy sprzątać, czy czekać na ubezpieczyciela – bezradnie ręce ramiona Bułowie.

W podobnej sytuacji jak Michalscy czy Bułowie znalazło się bardzo wiele rodzin w Koziegłowach, mieszkających tak jak oni na Targowej czy Kościuszki, ale także m.in. na ulicach Świętokrzyskiej, Różanej czy Cichej.

Poza stolicą gminy bardzo trudna sytuacja panowała w rejonie pomiędzy Gniazdowem, a Mzykami, w Rzeniszowie, Cynkowie, Wojsławicach, Winownie i Krusinie. W wodzie znalazła się Miłość, Kuźnica Nowa, gospodarstwa w Koziegłówkach. Na granicy tej ostatniej miejscowości i Koziegłów Boży Stok rozlał się szeroko na łąki. W Miłości na odcinku kilkudziesięciu metrów rzeka przelewała się przez ulicę Świętego Walentego i most na niej, skutecznie uniemożliwiając przejazd i odcinając dojazd od strony drogi wojewódzkiej. Nieprzejezdny był także drewniany most w Kuźnicy Nowej. Woda wymuliła podbudowę dochodzącej do niego asfaltowej drogi. By ruch na tym odcinku mógł się odbywać bezpiecznie, konieczna będzie naprawa.

- W dniu wczorajszym (wtorek 11 czerwca – przyp. red.) zwróciliśmy się do Wojewody Śląskiego z dwoma pismami. W jednym z nich poinformowaliśmy o kryzysowej sytuacji do jakiej doszło, w drugim wnosiliśmy o ogłoszenie gminy Koziegłowy terenem objętym klęską żywiołową – mówi burmistrz Koziegłów Jacek Ślęczka. Jeśli taki stan zostanie ogłoszony, gmina będzie mogła liczyć na środki z budżetu państwa na pokrycie strat spowodowanych powodzią.

- Sytuacja była bardzo niepokojąca i w pierwszych godzinach od wystąpienia wręcz trudna do opanowania. Pogarszała ją pora dnia, bo pierwszy sygnał przyszedł z Wojsławic około 1.00 w nocy. Od tej pory do chwili obecnej (rozmawiamy w południe, w środę 12 czerwca – przyp. red.) obowiązuje na terenie gminy ogłoszony alarm przeciwpowodziowy, pracuje sztab antykryzysowy. Obszar objęty skutkami podtopień jest bardzo duży, bo nawet dziś otrzymujemy pojedyncze zgłoszenia. Ale sytuacja na chwilę obecną stabilizuje się, wody powoli powracają do koryt. Niemniej straty w mieniu – zarówno w tym należącym do mieszkańców, w ich plonach, jak i w mieniu komunalnym, nie tylko należącym do gminy – są dość duże. Te ostatnie dotyczą infrastruktury drogowej. Kilkanaście kilometrów dróg zostało zalanych, drogi te zostały częściowo zniszczone czy rozmiękczone. Pod wodą znalazły się trzy mosty, których stan także trzeba będzie ocenić i poprawić. Takie sytuacje miały miejsce w Miłości, Kuźnicy Nowej, przepust został zniszczony także pomiędzy Winownem, a Cynkowem. W chwili obecnej szacujemy straty. Mamy już ok. 60 – 70 zgłoszeń do szacowania strat w budynkach. Tych zgłoszeń na pewno będzie przybywać. Koszt działań ratowniczych w tej chwili możemy ocenić na ok. 100 tysięcy złotych – dodaje burmistrz.

Strażacy z około 37 jednostek pompowali wodę z zalanych piwnic i mieszkań, układali zapory z worków z piaskiem. Ponieważ nie wszędzie mogli dotrzeć od razu, nie brakowało nerwów i rozgoryczenia mieszkańców, którzy na pomoc musieli czekać nawet kilka godzin. -Nie rozumiem trochę tego zaskoczenia sytuacją. Pogoda to jedna sprawa, z siłami natury walczyć trudno, ale przecież w gminie jest sztab kryzysowy, ten sztab chyba otrzymuje wiadomości SMS z województwa czy skądś, że może być ciężka sytuacja, że mogą być długotrwałe opady. To wiedząc o tym, i pamiętając, że wcześniej też dużo padało spuszczać wodę ze zbiorników, żeby się nie przepełniał, żeby mogła potem przyjąć wodę, a tym samym uchronić mieszkańców przed zalaniem – dzielił się z nami swoimi odczuciami jeden z mieszkańców gminy.

Burmistrz Ślęczka odpiera jednak te zarzuty. – To była sytuacja losowa, wywołana przez niestabilną pogodę, w pewnym stopniu anormalna. Woda pojawiała się i czyniła straty także tam, gdzie nie ma cieków wodnych. My nie jesteśmy w stanie ustrzec mieszkańców przed deszczem. Od służb wojewody otrzymujemy prognozy, ale od wielu dni były one takie same. W tych sygnałach, w tych prognozach nie było symptomów, że za 5, 3 czy 2 godziny, albo za pół godziny będzie takie zdarzenie. Dlatego tej sytuacji nie można było zapobiec. Nie mieliśmy fizycznej możliwości zatrzymania tej wody, nie ma też infrastruktury pozwalającej w jakiś, choćby ograniczony sposób regulować tymi rzekami. Zresztą nie znajdują się one w gestii gminy, a Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu, jako dorzecze Warty. A zbiornik przy ul. Warszawskiej na Sarnim Stoku jest tak skonstruowany, że każdy przelew z niego jest automatyczny, regulowany samodzielnie, na podstawie pewnych rzędnych wynikających z prawa wodnego. I tak w dużym stopniu, wydaje mi się, ograniczyliśmy napływ wody do zbiornika przy ulicy Warszawskiej, stawiając prowizoryczne tamy na Sarnim Stoku w okolicach Gniazdowa. Na Bożym Stoku, też taka tama ograniczająca była położona - tłumaczy gospodarz Koziegłów. Dodaje, że na terenie gminy wystawiane będą specjalne kontenery, do których mieszkańcy zalanych domów będą mogli wyrzucać zniszczone przez wodę rzeczy.

 

 

 

U INNYCH LEPIEJ, ALE TEŻ ŹLE

- Nocne opady deszczu spowodowały podniesienie poziomu wód. Poziom wody wzrósł także w Zalewie Porajskim i na jego lokalnych dopływach. W niektórych miejscach gminy doszło do lokalnych podtopień. Na chwilę obecną na zalewie nie ma jednak zagrożenia powodziowego. Sytuację cały czas monitorują gminne służby zarządzania kryzysowego. Zrzut wody z Zalewu Porajskiego wynosi 9,5 m3 wody na sekundę, a rezerwa powierzchniowa do stanu alarmowego wynosi ok. 70 centymetrów. Poziom wód jednak wzrasta, dlatego zdarzają się lokalne podtopienia na terenie gminy – relacjonował we wtorek 11 czerwca rzecznik Urzędu Gminy w Poraju Andrzej Kozłowski. Dzień później rano uspokajał: - Sytuacja na Zalewie Porajskim i na lokalnych jego dopływach normalizuje się. Na chwilę obecną na Zalewie Porajskim nie ma zagrożenia powodziowego. W gminie Poraj ze swoją „wielką wodą” zmagali się m.in. mieszkańcy Żarek Letniska – Dzierżna. Od wielu lat narzekają na rozlewiska wody jakie tworzą się u zbiegu ulic Słonecznej i Wesołej. – Woda od zawsze parła z wyżej położonych terenów. A jak nie było rowów wszystko wlewało się nam z drogi na podwórka. Teraz, kiedy dużo się w naszej gminie mówi o odwodnieniach rów zrobiono wzdłuż ulicy. Ale to na nic się nie zdaje i nam nie pomaga, bo prawdopodobnie zarwał się przepust pod ulicą Wesołą, albo jest nie wyczyszczony. I to wszystko wybija, tworzy się jezioro. Gmina daje tu pozwolenia na budowę, a potem rozkłada ręce i nic z tym nie robi. Może jak o tym napiszecie, to coś się zmieni – mają nadzieję mieszkańcy newralgicznego odcinka. Na to samo liczą mieszkańcy fragmentu ulicy Szopena w Żarkach. Tu woda po większych deszczach stoi na kilkudziesięciometrowym odcinku, zalewa podwórka, piwnice domów.  – Rozwiązanie tej sytuacji nie jest trudne, a wlecze się tyle lat. Teren trzeba odwodnić, odprowadzając wodę do ulicy Młyńskiej, i rów przy Myszkowskiej udrożnić. I to się da zrobić bez remontu tej ostatniej. Bo kiedy idziemy w tej sprawie do magistratu, to słyszymy: zrobimy, ale przy okazji remontu Myszkowskiej – tłumaczy zalewany na Szopena Waldemar Poznański. – Kiedyś był rów przy Myszkowskiej i woda spływała w dół, na pola, do lasu. A teraz rów jest zasypany, a woda jest odprowadzona do ulicy Słonecznej. A tam rura nie zbiera dużego naporu wody i nas zalewa. I jak dotąd nikt, kto Żarkami rządził, nie zrobił nic w tym kierunku – dodają pozostali mieszkańcy, których posesje zalewa deszczówka. W podobnym tonie wypowiadali się we wtorek 11 czerwca mieszkańcy niektórych rejonów Myszkowa, gdzie podtopienia występują za każdym razem przy niesprzyjającej aurze. Na ulicy Rolniczej – już nie po raz pierwszy podczas sytuacji powodziowych - ruch odbywał się dosłownie „płynnie”.

-Jak to jest, że w mieście władze tyle razy już się zmieniały, a nikt nam nie potrafi pomóc? – zastanawiali się mieszkańcy tej ulicy. Woda zalewała też m.in. mieszkańców tzw. osiedla Kwiatowego i ul. Pułaskiego, okolice Zespołu Szkół nr 2 na Będuszu oraz mieszkańców Nowej Wsi, szczególnie w rejonie ulicy Wroniej. Pomoc strażaków konieczna była także na ulicy Szpitalnej.

W środę 12 czerwca pogoda zaczęła się poprawiać, wreszcie było słonecznie. Prognozy na kolejne dni także były bardziej optymistyczne. Mieszkańcy walczący z zalewającą ich wodą póki co odetchnęli z ulgą. Nie wiadomo tylko na jak długo.

Robert Bączyński

NASZ KOMENTARZ:

Koziegłowy mają zbiornik przeciwpowodziowy wybudowany właśnie w celu ochrony miasta przed wylewaniem rzeki. Dlaczego tym razem zbiornik nie zadziałał? Z prostej przyczyny. Widząc prognozy dużych opadów deszczu gmina, do której zbiornik należy (wybudowano nad brzegami zbiornika Orlika i skwer) powinna obniżyć lustro wody, żeby zbiornik mógł przyjąć jej zwiększony napływ. Zwłaszcza, że po powodzi z 1997 roku, kiedy doszło do uszkodzenia zapory zbiornika, ze środków ARiM Rolnictwa zapora była modernizowana. Zbiornik jest obecnie w użytkowaniu koła wędkarskiego, ale trzeba pamiętać, że jego główną funkcją jest ciągle ochrona przeciwpowodziowa, a nie moczenie kija. Później, w latach 1998-99 gmina czyściła przepusty, mosty na rowach i Bożym Stoku. Ale to były chyba już ostatnie poważne prace przy rzece. Warto postawić też inne pytania, o odpowiedzialność gminy, a dokładniej rządzącego trzecią kadencję burmistrza za sytuację z wtorku, 11 czerwca. Czy wylania Bożego Stoku albo podtopień nie dało się uniknąć? Po pierwsze: niewykorzystanie zbiornika do zatrzymania części wody było fatalnym błędem gminy. Gdyby zbiornik został wykorzystany prawidłowo, nie doszłoby do podtopień ulicy Świętokrzyskiej, Różanej, a straty na Targowej, Kościuszki mogłyby być o wiele mniejsze. Po drugie: dlaczego kanalizacja deszczowa wybudowana w rynku dwa lata temu nie była w stanie odebrać  wody z długotrwałego, ale przecież nie ulewnego deszczu? Trzecia teza: Koziegłowy nie mają ani metra kanalizacji sanitarnej, a część mieszkańców narzekała na wypychanie szamb. To prosty dowód na to, że domy są na dziko połączone z kanalizacją deszczową lub bezpośrednio z rzeką. Kontrolę tego stanu powinna robić gmina, ale po co się narażać mieszkańcom? Jeszcze sobie przypomną, że plany budowy kanalizacji i oczyszczalni to przez okres rządów Jacka Ślęczki ciągle śpiew (dalekiej)przyszłości. Poza tym, gdyby kanalizacja ściekowa istniała, a musi być szczelna, wody opadowe nie dostałyby się do niej i nie byłoby podtopień.

Jarosław Mazanek

 

 

 


WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ

WIELKA WODA PRZYSZŁA NOCĄ


Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: ***** ***Treść komentarza: No i co uśmiechnięty Myszkowie ;-DData dodania komentarza: 10.05.2024, 07:30Źródło komentarza: Kołodziejczyk lepszy od Sasina! PIS traci podkarpacie ale obronił Powiat MyszkowskiAutor komentarza: ZnamTreść komentarza: Chyba nie wiesz co piszesz i mylisz fakty.. Być i mieć wpływ na podejmowane decyzję wraz z pełnym poparciem, do bycia zwykłym przekupnym (cenzura)... Proponuję obejrzeć sesje wyborów dla przypomnienia jak to wyglądało przy poprzednich wyborach Starosty..Data dodania komentarza: 10.05.2024, 05:07Źródło komentarza: Trwa I sesja Rady Powiatu w Myszkowie. Atmosfera jak na pogrzebie!Autor komentarza: Mały robaczekTreść komentarza: A tu następny koń ze stajni Kępskiego i Zaczkowskiego: https://wybory.gov.pl/pe2024/pl/kandydat/41157/11/3944802 NIC TYLKO GŁOSOWAĆ ! AŻ DECH ZAPIERA! TYLKO GŁOSOWAĆ !!!!Data dodania komentarza: 08.05.2024, 23:00Źródło komentarza: Trwa I sesja Rady Powiatu w Myszkowie. Atmosfera jak na pogrzebie!Autor komentarza: PiterTreść komentarza: Ile trzeba przytulić, żeby tak się skur... Dno.Data dodania komentarza: 08.05.2024, 16:32Źródło komentarza: Trwa I sesja Rady Powiatu w Myszkowie. Atmosfera jak na pogrzebie!Autor komentarza: Mały robaczekTreść komentarza: GRATULUJE WŁADZOM $LD WIELOLETNIEJ KOALICJI Z PI$! W POPRZEDNIEJ KADENCJI ICH RADNY MORAWIEC BYŁ WICE, A TERAZ TEŻ ICH RADNY GRABOWSKI JEST WICE U TEGO SAMEGO STAROSTY. PANIE PRZEWODNICZĄCY KĘPSKI JESZCZE RAZ G R A T U L U J E. !!!!!! A I W MIEŚCIE RADNA PANA KĘPSKIEGO PANI JASTRZĘBSKA JUŻ TRZYMA Z PI$ Z PANEM BARNIKIEM NA CZELE. NAJWYRAŹNIEJ RODZIMI $LDOWCY ZNÓW BĘDĄ TRZYMAĆ W MYSZKOWIE SZTAMĘ Z PI$. https://esesja.tv/transmisja/50973/i-sesja-rady-w-myszkowie-7052024.htm MIŁEGO UBAWU MIESZKAŃCOM MYSZKOWA ŻYCZĘData dodania komentarza: 08.05.2024, 14:14Źródło komentarza: Trwa I sesja Rady Powiatu w Myszkowie. Atmosfera jak na pogrzebie!Autor komentarza: WściekłyTreść komentarza: Grabowski dla stołka poszłeś do PIS? Zostałeś przekupiony stanowiskiem ? Wstyd. Do PiS teraz się zapiszesz? 😡😡😡 Kałuża jeden😡Data dodania komentarza: 08.05.2024, 08:48Źródło komentarza: Trwa I sesja Rady Powiatu w Myszkowie. Atmosfera jak na pogrzebie!
Reklama
Reklama
Reklama