(Myszków) Firma InPost wygrała w ubiegłym roku przetarg na dostarczanie korespondencji Urzędu Miasta Myszkowa. W XII 2014 podpisano umowę, ale już wiosną do pracowników magistratu zaczęły dochodzić niepokojące informacje, że listy polecone, które InPost miał obowiązek doręczyć… nie dochodzą. Co ciekawe, po dokładnej analizie urzędnicy doszli do wniosku, że problem nie jest w kilku, czy nawet kilkunastu niedoręczonych przesyłkach. Wg. ustaleń myszkowskich urzędników InPost nie tylko nie dostarczał przesyłek, ale również w firmie fałszowano dokumenty mające świadczyć o tym, że przesyłki rzekomo doręczono. 8 kwietnia br. burmistrz Myszkowa Włodzimierz Żak złożył do myszkowskiej Prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa fałszowania dokumentów.
Sekretarz Miasta Myszkowa Sławomir Matyja tłumaczy szczegóły sprawy: - Zaczęły do nas dochodzić informacje, że do mieszkańców nie dochodzą Karty Dużej Rodziny. Choć firma InPost oddawała nam potwierdzenia rzekomego odbioru przesyłek. Była też sytuacja, że koś nie stanął do aktu notarialnego z gminą, rzekomo prawidłowo powiadomiony, a gdy wyjaśnialiśmy sprawę okazało się, że osoba listu poleconego nie otrzymała, choć ktoś potwierdził odbiór. Tych przypadków było tak dużo, że burmistrz doszedł do wniosku, że mamy do czynienia z przestępstwem i złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury.
Pracownicy InPost, gdy sprawa wyszła na jaw i myszkowscy urzędnicy zaczęli dociekać, co z listami, wysłali duplikaty potwierdzeń, rzekomo doręczonych przesyłek. Wtedy myszkowscy urzędnicy zauważyli, że przesłane duplikaty różnią się w datach charakterze pisma od tych już posiadanych przez Urząd Miasta Myszkowa. Z „dokumentów” wynikało teraz, że konkretna przesyłka miała być doręczona w różnych datach. W telefonicznych wyjaśnieniach kierowniczka InPost z Zawiercia Dominika Sajdak tłumaczyła, że „duplikaty powstały w związku z brakiem w systemie InPostu pierwotnych potwierdzeń odbioru”- napisała w notatce służbowej z rozmowy urzędniczka magistratu. Rodzi to podejrzenia, że problem z niedoręczaniem przesyłek w InPost to nie sprawa jednego nieuczciwego doręczyciela. Że w InPoście ktoś jeszcze musiał pomagać w preparowaniu dokumentów rzekomego doręczenia listów. Burmistrz Myszkowa –jak tłumaczy sekretarz gminy Sławomir Matyja- nie miał innego wyjścia, jak złożyć doniesienie o przestępstwie.
Prokurator Rejonowy w Myszkowie Jan Teodorczyk: -Takie zawiadomienie wpłynęło, trwają na razie czynności sprawdzające pod nadzorem prokuratury.
Do biura prasowego InPost prośbę o komentarz w tej sprawie wysłaliśmy 14 kwietnia. Nikt z firmy nie raczył odpowiedzieć na pytania redakcji. A pytaliśmy m. in. czy zwierzchnicy pracowników InPost z Myszkowa i Zawiercia wiedzieli o fałszowaniu dokumentów doręczenia przesyłek, a może wręcz organizowali ten proceder?
Pewne jest, że zamiast sprawę wyjaśniać, zwierzchnicy InPost próbowali problem tuszować. Jak potwierdza sekretarz miasta Sławomir Matyja proponowali „rekompensatę”, np. że wpłacą kilkaset złotych np. którejś z myszkowskich szkół. – Nie jest to przypadkiem próba przekupstwa? – pytamy InPost pisemnie. Na to pytanie również nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Urząd Miasta Myszkowa zapowiada rozwiązanie umowy z firmą InPost i rozpisanie nowego przetargu na przesyłki listowne. Miesięcznie za obsługę korespondencji Miasto Myszków płaci obecnie 5-7 tysięcy złotych.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze