Muszę przyznać, że zdobyć do testu Hondę Gold Wing próbowaliśmy od wczesnej wiosny. Ale nie miał demówki żaden dealer Hondy w Polsce. To może Honda Poland? Też nie. W parku prasowym Hondy w maju usłyszeliśmy odpowiedź, że Gold Wind Tour na pewno będzie dostępny do testów, ale się to opóźnia. Piszemy i dzwonimy więc z regularnością aż w końcu pod koniec czerwca wiadomość: dzisiaj rejestrujemy Gold Wing Tour dla dziennikarzy, za kilka dni będzie dostępny.
-A możecie mnie wpisać na pierwszy możliwy termin? Proszę bardzo. I tak wpisano nas w dziennikarską kolejkę na koniec czerwca do początku lipca. Byliśmy więc jeżeli nie pierwsi, to najdalej drudzy w kolejne z polskich redakcji, którzy mieli szansę testowania przez tydzień tegoroczną Hondę Gold Wing Tour.
Motocykl odbieramy w Warszawie, gdzie zostaje na ten czas nas Fiat 600e. Droga do stolicy gratis, w powrotnej za tydzień jedno ładowanie po 2,2 zł/kW, czyli trasa 510 km kosztowała nas 88 złotych. Taka wstawka, co do użytkowania samochodów elektrycznych na dłuższych trasach. Na Puławskiej 595 (Honda Wyszomirski) już czeka w jubileuszowym kolorze złoty Gold Wind. Od razu pomyśleliśmy:
Złoty, ale skromny!

Jubileuszowe dwukolorowe malowanie Gold Wind pojawia się w 50 letniej historii modelu tylko kilka razy. Ma on zwolenników i przeciwników, my po dłuższej chwili dochodzimy do wniosku, że złoty GL z bordowymi bokami jest przede wszystkim bardzo fotogeniczny. Oficjalna nazwa malowania: Eternal Gold. W roczniku 2025 jest jeszcze dostępny srebrny metalik i Bordeaux Red Metallic. I to już wszystko.
Trasę z Warszawy do Myszkowa pokonuję od razu z pasażerką, która odpowiada za wrażenia z jazdy w roli „plecaczka”. Jej opinia jest dla nas jak wyrocznia, w kategorii: czy ten motocykl nadaje się do jazdy we dwoje.
Ocena końcowa pasażerki: IDEALNY. Bardzo wysoka szyba daje pełną ochronę w taki sposób, że nawet przy autostradowych (lub „ciut” większych...) prędkościach pęd powietrza przyjemnie opływa nad kaskiem pasażerki. Tylka kanapa jest wygodna, siedzenie delikatnie wygięte w górę, a materiał antypoślizgowy. W efekcie pasażerka czuje się pewnie i wygodnie, praktycznie nie musi się trzymać podczas jazdy. Dla porównania: równie dobry komfort zapewniał pasażerce Indian Pursuit, dużo gorzej wypadał H-D Street Glide Ultra. W tym ostatnim powietrze wali w twarz pasażera, a silnik przenosi drgania na jego plecy. W Gold Wing w temacie komfort pasażera wszystko jest najwyższej jakości. Nie bez powodu Honda jest określana limuzyną na dwóch kołach.
Od kilku lat producenci motocykli pracują nad obniżeniem masy dużych turystycznych motocykli. Honda idzie tu „gram w gram” z H-D Street Glide Ultra. Oba motocykle ważą po 393 kg. Nieco cięższy jest Indian Pursuit 409 kg. W planach mamy porównanie tych trzech motocykli, którymi mieliśmy okazję jeździć w przedziale kilku tygodni.
Krótko o silniku i osiągach: tradycyjne 1833 cm, 170 Nm, 126,5 KM. Prędkość maksymalna 180 km/h, ograniczona elektronicznie. Dwusprzęgłowa skrzynia automatyczna DCT ma 7 biegów i pozwala na jazdę w trybie automatycznym lub ręcznym, choć zmianę przełożeń wykonujemy tylko przyciskami. Nie znajdziemy tu klamki sprzęgła ani dzwigni do biegów pod butem. Czy to źle? Honda wybrała to rozwiązanie dla motelu Tour jako jedynie dostępne i nam bardzo się to rozwiązanie spodobało. Honda zmienia biegi bardzo precyzyjnie, słychać tylko delikatne stukanie. Nawet gdy konieczna jest mocna redukcja biegów przy skręcie na skrzyżowaniu, nic nie wytrąca Hondy z rytmu. Bieg dobrany jest idealnie, a jego zmiana w pochyleniu w niczym nie pogarsza stabilności jazdy.
Połączenie z telefonem… Dlaczego w samochodach to działa, a w motocyklach nie?
Dzisiaj wszystkie motocykle łączą się z telefonem dla obsługi nawigacji czy muzyki. Co ciekawe, nawet w najtańszym samochodzie połączenie z nim telefonu to prosta chwilka. Dajesz „dodaj”, parujesz i już! Nie wiedzieć czemu, w motocyklach, nawet najdroższych, to droga przez mękę często okupiona niepowodzeniem. Z Warszawy wyjeżdżamy więc nawigując tak, że pasażer ma telefon w ręce i gestem dłoni sugeruje gdzie jechać. Przy okazji objawia się inna zalega Gold Wing: motocykl jest tak cichy zarówno silnik jak i opływy aerodynamiczne, że kierowca i pasażer mogą normalnie rozmawiać jadąc po mieście.
Wracając do tematu: dlaczego to działa źle? Odpowiadamy: nie wiem! Aby połączyć telefon z Hondą Gold Wind potrzebne są słuchawki, które trzeba sparować pierwsze. W salonie Hondy doradzono nam, że kto nie ma słuchawek, podłącza w kufrze głośnik na Bluetooth. Bez tego nie masz ani muzyki ani nawigacji. Nic! I co ciekawe, podobne problemy stwarza każda licząca się firma produkująca motocykle. W BMW i H-D nie sparujesz telefonu bez wgrania dedykowanej aplikacji. Szczerze mówiąc najlepiej (czyli najmniej problemów) działa to w touringach Indian.
Gdy już rozwiązaliśmy problem (dokupując słuchawki, które leżą w czaje jazdy w kieszeni) mogliśmy się cieszyć zarówno nawigacją jak i doskonałym nagłośnieniem Hondy Gold Wind.
Spokojna jazda i dobra muzyka. Układ idealny dla GL!
Zawsze, gdy pojawia się dyskusja wśród motocyklistów, że popularna klasa Adventure bardziej uniwersalna, bo i w szutry można zjechać, zadajemy pytanie: a jaką jazdę lubisz? I czy jeździsz sam, gdy często z pasażerką (pasażerem)? Jak w samochodach, nie ma motocykli do wszystkiego. Ale popularna klasa Adventure choć da się nimi jeździć zarówno po autostradach jak i off-road i motocykle tej grupy oferują wszyscy, mają one jedną niezaprzeczalną wadę: to motocykle do jazdy solo, z pasażerką „na doczepkę”. Oczywiście, mnóstwo motocyklistów przemierza Europę we dwoje, ale mówiąc szczerze: jeżeli nie zjeżdżacie często poza asfalt, przyjemność i komfort jazdy w porządnym touringu jest zarówno dla kierowcy jak i pasażerki niezrównana.
Spokojna jazda po mieście, czy już poza nim. Muzyka gra, prędkość rozsądna w zależności od warunków: 60-80 km/h. Czysty relaks! I można rozmawiać bez interkomu. W każdej chwili gdy zechcesz kogoś wyprzedzić, spokojny, delikatny Gold Wing zamienia się w pocisk, natychmiast pokazując zapas mocy, przyczepności, stabilności w jeździe.
Codzienną jazdę ułatwiają rzeczy tak już oczywiste w motocyklach jak kilka trybów jazdy, podgrzewane manetki, dwustrefowe ogrzewanie kanapy oraz duży zakres regulacji przedniej szyby. To może wydać się dziwne, ale choć duże turystyki kosztują wszystkie ponad 160 tysięcy (Honda 166 tys.) to są na rynku motocykle, w których trzeba i to słono, dopłacić, za wszystko co wydaje się w tej klasie wyposażeniem oczywistym. Gold Wing jest „wszystkomający”.
Gold Wind jako jedyny w klasie oferuje (tylko Tour) poduszkę powietrzną w standardzie oraz bieg wsteczny i bieg wolny do przodu. Skupmy się na tym ostatnim rozwiązaniu. Bieg wsteczny w motocyklu o wadze blisko 400 kg, a z bagażem często więcej, to luksus jaki zapewnia tylko Honda Gold Wing i BMW K1600 (tu jest opcją, ale dostępną). O zalety tego rozwiązania, że mamy wsteczny trudno przechwalić. Nierówne podłoże, żwir to teren, gdzie bez wstecznego możemy bez pomocy z zewnątrz po prostu nie być w stanie wyjechać czy nawrócić, gdy zaparkowaliśmy niefortunnie. A są też sytuacje niespodziewane. W Cianowicach pod Krakowem próbujemy odwiedzić przyjaciół Marka i Basię (pozdrawiamy!) którzy pod sam dom mają podjazd zwykłą szutrową drogą a sam podjazd pod dom to już prawdziwe wyzwanie. Luźne kamienie, skręt 90 stopni i naprawdę sromy podjazd o nachyleniu jakieś 20 stopni. Nierówny teren, brak asfaltu (lub metonu) dał taki efekt, że spod koła tylko kamienie wyskakiwały. Goldas dał wyraźnie do zrozumienia, że to Adventure mu daleko i „on tu po prostu nie wjedzie”. Motocykl zostawiamy na dole, ale jeszcze została konieczność obrócenia go na drodze szerokości jakieś 2,2m, krzywej, z wymulonym podłożem. Kto zna motocykle klasy Touring, wie, że bez wstecznego taka operacja wymagałaby pomocy co najmniej dwóch mocnych kolegów, albo delikatnego cofania w naszym przypadku jakieś 150 metrów lekko w dół. W Gold Wind bieg wsteczny i spacerowy do przodu pozwolił na kilka razy obrócić motocykl we właściwą stronę i bezpiecznie zaparkować. Dodatkową zaletą spacerowego biegu do przodu jest bezpieczeństwo manewrów. Nierówna droga, złe podparcie to ryzyko odkręcania gazu nawet minimalnie za mocno i utraty stabilności. Tu w trybie jazdy parkingowej naciskamy „+” i motocykl delikatnie jedzie max 5 km/h. „-” i jedziemy tak samo do tyłu wyciągając powoli motocykl z najciaśniejszej opresji.

Gold Wing Tour zrobił z nami przez tydzień 1500 km odwiedzając na Jurze zarówno przyjemne winkle jak w droga w Dolinie Wiercicy do Złotego Potoku, czy szlaki gminy Ogrodzieniec. Jak widać, byliśmy w Częstochowie, gdzie pięknie w jubileuszowym malowaniu GL prezentuje się w Alejach. Każdy kto już zasmakował jazdy motocyklem, wie co mam na myśli, jak napiszę: a to tu jest ciekawego? A może tu skręćmy? I tak trafialiśmy naszym testowym GL np. nad zalew Chechło-Nakło. Choć to blisko, to nie byliśmy tam nigdy w życiu. Dziękujemy Honda Gold Wing!
Takich miejsc mniej lub bardziej oczywistych odwiedziliśmy wiele i krótko postaramy się je opisać w podpisach do zdjęć.
Nasza rekomendacja dla Hondy Gold Wing: TAK! Chcemy ją mieć!
Każda klasa motocykli, a nawet skuterów ma swoje zalety i rynek docelowy. Nasza Vespa jest piękna, kultowa, ale małe koła powodują, że znajdziecie wiele skuterów, (np. Hondy) które będą lepsze na dojazdy do pracy czy lekką wycieczkę. Motocykle w grupie naked są idealne na co dzień, w tym do omijania korków. Nadają się też do mniejszych czy większych wycieczek. Bardzo mocna klasa „Andenture” kusi przygodą i tym, że „wjedziesz wszędzie”. To też nie do końca prawda i coraz częściej dochodzimy do wniosku, że zwłaszcza większe adventure tak męczą się w mieście, zwłaszcza w jeździe z pasażerem, że wielkie, wygodne Touringi zaczynają je tu przeganiać. Honda Gold Wing dzięki niższej masie, automatycznej skrzyni biegów i doskonałemu zawieszeniu prowadzi się nawet w serii świateł i skrzyżowań dziecinnie prosto. Oczywiście trzeba pilnować zatrzymań do zera. Jak każdy duży i ciężki motocykl nie wybaczy błędów. Ale rozsądek i zdecydowane wykonywanie manewrów: start- stop szybko pozwoli czuć się na Gold Wind pewnie i bezpiecznie. Dla nas motocykl turystyczny niemal idealny. „Niemal”, gdyż zostawiamy Hondzie miejsce na dalszy nieustanny rozwój modelu. Z każdym motocyklem którym jeździmy zadajemy sobie tytanie: czy chcielibyśmy go mieć w garażu? Z Hondą Gold Wing odpowiedź jest prosta: TAK. Choć warto dodać, że duże motocykle turystyczne, zawsze były w orbicie naszych zainteresowań, więc sprawa była prostsza. Na pewno kiedyś narobimy sobie wrogów gdy napiszemy, które motocykle tak rozczarowały, że zdecydowanie nie chcielibyśmy ich mieć...
Gold Wind Tour nie bez powodu ma opinię najbardziej komfortowego motocykla turystycznego na świecie. Długo można by czynić porównana do konkurencji. Motocykle o klasycznej amerykańskiej stylistyce (H-D, Indian) są też warte uwagi i mają zdeklarowanych, wiernych użytkowników. Czy tych który o nich marzą i budują budżet. Mieliśmy kilka testowych podejść pod ofertę turystyków z BMW, jak nowy R 1300 RT czy K 1600 GLT. Ten pierwszy, co ciekawe dołączył do motocykli w istocie w automacie, bez klamki sprzęgła. Na pewno kiedyś napiszemy o tych bardzo dobrych motocyklach, które… są po prostu gorsze do Hondy. Zwłaszcza, gdy motocykl ma na pokładzie pasażerkę, pasażera.
Honda GL na pewno świetnie sprawdzi się zarówno w lokalnych wycieczkach jak i długich wyprawach, nawet w Alpy. Byle po asfalcie. Wcale nie jest tak, że droga musi być idealnej jakości. Byliśmy wręcz zaskoczeni, jak GL komfortowo pokonywał nierówności drogi w Koziegłowach, z granitowej kostki, która choć piękna, ma już szczytowy poziom wykoślawienia. Gold Wind sunął po niej pewnie, utrzymując idealnie poziom. Wielką przyjemnością było wtedy obserwowanie, jaką pracę wykonuje przednie zawieszenie co widać było po rytmicznych skokach główek zawieszenia. Przypadkowe wyrwy w asfalcie, tory czy spękania drogi były jakby niezauważalne. Jedynie gdy trafi się wam typowo szutrowy odcinek, byle nie był stromy, można próbować go pokonać, byle był to krótki dojazd. Górskie drogi Gruzji to zdecydowanie nie będą miejsca, gdzie zobaczymy turystów na Hondzie Gold Wing. Ale wszędzie indziej tak!



























O Hondzie Gold Wing pisaliśmy, lub tylko wspominaliśmy wcześniej:
Napisz komentarz
Komentarze