(Myszków) Od kilku tygodni trwają prace przy myszkowskim wiadukcie. Ustawiono pod nim metalowe rusztowanie, usuwany jest skorodowany beton, odnawiane są balustrady, które przy okazji uzupełniane są o dodatkowe zabezpieczenia. O ile na początku kierowcy nie odczuli remontu, od tego tygodnia przed wiaduktem, po obu stronach tworzą się olbrzymie korki. Drogowcy wzięli się bowiem za naprawę dylatacji ważnego elementu konstrukcyjnego wiaduktu. Jak informuje Zarząd Dróg Wojewódzkich, prowadzone prace to doraźny remont, który będzie jednak kosztował, bagatela, 1,5 miliona złotych. Na „wymianę” wiaduktu, bo ten który jest nadaje się tylko do zburzenia i wybudowania na nowo, na razie nie ma co liczyć.
Nie od dziś wiadomo, że stan wiaduktu jest fatalny. Od czasu do czasu od jego sklepienia odpadają kawałki betonu. W maju ubiegłego roku – o czym pisaliśmy na naszych łamach – sporej wielkości kawałek gruzu upadł tuż obok dwóch kobiet, spacerujących chodnikiem wzdłuż ulicy Słowackiego. Były przerażone tą przykrą przygodą, tym bardziej, że kawał betonu, który oderwał się od stropu upadł także obok przechodzącej w tym samym miejscu kobiety z dzieckiem w wózku. Po naszej interwencji błyskawicznie zareagował Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach, w którego gestii leży stan techniczny myszkowskiego wiaduktu. W trybie awaryjnym przeprowadzono prace zabezpieczające. - Wiadukt w Myszkowie jest w bardzo złym stanie technicznym. Już kilka lat temu ZDW w Katowicach zleciło wykonanie projektu gruntownego remontu tego obiektu. Planowano wyłączenie z ruchu DW 793 od skrzyżowania przy Starostwie Powiatowym do skrzyżowania przy Urzędzie Miasta. Miał być wyremontowany nie tylko wiadukt, ale także cała droga na tym odcinku. Niestety, w kolejnych latach brak było pieniędzy na to przedsięwzięcie. Rozważano też wariant mniej kosztowny i uciążliwy dla korzystających z wiaduktu. Remont tylko tego obiektu przy utrzymaniu przejezdności. Jednak także na tak określony zakres prac brakło funduszy. Zatem odpowiedź na pytanie kiedy zostanie wyremontowany wiadukt w Myszkowie, brzmi: wtedy, gdy ZDW w Katowicach otrzyma fundusze na tę pilną renowację – mówił w maju ubiegłego roku Ryszard Pacer, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Zdradził jednocześnie, że w poprzednich latach nie tylko brak pieniędzy stanął „na drodze” nowego wiaduktu. - Wiadukt został zbudowany w 1971 roku. Jest wyeksploatowany i powinien być zastąpiony nowym obiektem. W roku 2008 chcieliśmy to zrobić. Mieliśmy gotowy projekt, były pieniądze. Przewidywany koszt budowy nowego wiaduktu wynosił wtedy 9,8 mln zł. Budowa nie doszła wtedy do skutku z powodu protestów mieszkańców i władz miasta – mówił rzecznik.
PIENIĄDZE NA REMONT SIĘ ZNALAZŁY, O BUDOWIE NOWEGO TRZEBA NA RAZIE ZAPOMNIEĆ
O budowie nowego wiaduktu na razie nie ma co mówić, dobrze, że choć znalazły się pieniądze na jego remont. - Wiadukt w Myszkowie jest doraźnie remontowany, od podpór wiaduktu odpadały fragmenty betonu. Zostało to zabezpieczone prowizorycznie. Teraz trzeba dokonać solidnej naprawy. Polega ona na uzupełnieniu ubytków w skorodowanym betonie. Fachowo nazywa się to „reprofilacją”. Dodatkowo naprawiona będzie także jedna z dylatacji, a balustrady zabezpieczone zostaną antykorozyjnie. Roboty potrwają do 15 grudnia br. i kosztować będą 1,5 mln złotych (…) Rusztowania (pod wiaduktem – przyp. red.) są tymczasowe. Wiadukt po naprawie będzie funkcjonował bez tych zabezpieczeń. Jeśli chodzi o „gruntowną przebudowę”, to jak kiedyś wspominałem była taka przymiarka, ale brak było zgody władz lokalnych na zamknięcie wiaduktu. W zasadzie gruntowna przebudowa nie wchodzi w grę. Powinniśmy mówić o rozbiórce starego i budowie nowego wiaduktu. W tej chwili, skoro wydamy 1,5 mln na naprawę, kwestia budowy nowego wiaduktu musi być odsunięta w czasie. Tym bardziej, że brak jest pieniędzy – mówi o trwających obecnie pracach Ryszard Pacer.
UTRUDNIENIA JESZCZE CO NAJMNIEJ PRZEZ TYDZIEŃ
O ile początkowej fazy remontu kierowcy nie odczuli, o tyle „schody” zaczęły się z początkiem tygodnia. Na środku wiaduktu, na pasie wiodącym w kierunku Urzędu Miasta robotnicy zerwali asfalt, by poprawić stan dylatacji – elementu konstrukcyjnego wiaduktu, który, mówiąc fachowym językiem, przenosi przewidywane obciążenia, odkształcenia i przesunięcia”. Ruch reguluje tymczasowa sygnalizacja świetlna, ale choć jej zmiany są częste na arterii przecinającej miasto, momentalnie tworzą się korki. Największe w godzinach popołudniowych. To najlepiej świadczy o tym, jak ważna jest to ulica dla miasta, i jakie utrudnienia czekają wszystkich, kiedy wreszcie zapadnie decyzja o rozbiórce wiaduktu i budowie nowego. – Jadę od Żarek. Przejechanie odcinka od świateł „na górce”, czyli od skrzyżowania Kościuszki z Jana Pawła II do tego miejsca zajęło mi 20 minut – mówi pani Marzanna. – Dokładnie tyle, 20 minut – potwierdza pan Marek. Kłopoty kierowców potrwają jeszcze co najmniej tydzień.
Co ciekawe, ZDW nie poinformował o remoncie UM w Myszkowie, dla urzędników utrudnienia były zaskoczeniem, podobnie jak dla kierowców.
– Całość prac przy dylatacji zaplanowana jest na dwa tygodnie, z tym, że w piątek 31 października utrudnienia znikną, bo na Dzień Wszystkich Świętych zdejmujemy sygnalizację. Ale potem wracamy znowu, na drugi pas jezdni. jeśli chodzi o sam stan dylatacji to nie jest on zły. Myśleliśmy, że będzie gorzej – mówili nam w środę 29 października robotnicy pracujący na wiadukcie. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze