Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 17 maja 2025 17:20
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

NACISKI CZY POLITYCZNY SZANTAŻ?

(Myszków, Częstochowa) Radny Sławomir Zalega wytoczył redakcji Gazety Myszkowskiej proces cywilny o przymuszenie nas do publikacji sprostowania, w którym oświadcza, że nigdy nie spotkał się z dziennikarzem Gazety Myszkowskiej, że nie było rozmowy pomiędzy Zalegą, a dziennikarzem GM (Jarosław Mazanek) na temat starań i zabiegów Zalegi (radny Rady Miasta Myszkowa) o uzyskanie posady kierowniczej w Powiatowym Urzędzie Pracy. Chodzi o artykuł „Chcesz pracę w Urzędzie Pracy? Zależy od kwalifikacji. Politycznych” z 30.08.2013. W artykule opisaliśmy jakich zabiegów Zalega użył, z kim rozmawiał, a nawet do kogo ma pretensje, że „nie pomógł” w uzyskaniu posady w PUP.  Rozmowa z Zalegą to tylko fragment artykułu, ale bardzo ważny, gdyż sam Zalega szczerze opisał, przy świadkach, jak to się robi. A wygląda na to, że tak się właśnie w Myszkowie robi politykę i zdobywa posady.  
Podziel się
Oceń

(Myszków, Częstochowa) Radny Sławomir Zalega wytoczył redakcji Gazety Myszkowskiej proces cywilny o przymuszenie nas do publikacji sprostowania, w którym oświadcza, że nigdy nie spotkał się z dziennikarzem Gazety Myszkowskiej, że nie było rozmowy pomiędzy Zalegą, a dziennikarzem GM (Jarosław Mazanek) na temat starań i zabiegów Zalegi (radny Rady Miasta Myszkowa) o uzyskanie posady kierowniczej w Powiatowym Urzędzie Pracy. Chodzi o artykuł „Chcesz pracę w Urzędzie Pracy? Zależy od kwalifikacji. Politycznych” z 30.08.2013. W artykule opisaliśmy jakich zabiegów Zalega użył, z kim rozmawiał, a nawet do kogo ma pretensje, że „nie pomógł” w uzyskaniu posady w PUP.  Rozmowa z Zalegą to tylko fragment artykułu, ale bardzo ważny, gdyż sam Zalega szczerze opisał, przy świadkach, jak to się robi. A wygląda na to, że tak się właśnie w Myszkowie robi politykę i zdobywa posady.

 

Po artykule dyr. PUP Marek Węgrzynowicz unieważnił konkurs. Za jakiś czas ogłosił go ponownie. Wygrał… Sławomir Zalega zdobywając posadę Kierownika Referatu ds. Programów Rynku Pracy w PUP w Myszkowie. A do Gazety Myszkowskiej Zalega wysłał żądanie sprostowania, w którym twierdzi, że „nieprawdą jest, że udzielił wywiadu, że odbyło się to w obecności świadków, w tym jednego z przywódców ugrupowania „Przyszłość”. Skoro – jak twierdzi radny- spotkania „nie było” to stwierdza też, że „nieprawdą są przypisywane mu słowa i sformułowania użyte w treści artykułu”. Jako redaktor naczelny GM odmówiłem publikacji sprostowania, zarzucając że przeczy ono faktom podstawowym: że doszło do spotkania, gdzie, z kim i czego dotyczyła rozmowa. Zalega złożył więc pozew cywilny o przymuszenie Gazety Myszkowskiej do publikacji sprostowania. W pozwie adw. Krzysztof Biernat zarzuca dziennikarzowi GM zmyślenie wywiadu, fikcyjną rozmowę: „doszło do skonstruowania nieprawdziwego wywiadu, który nigdy nie miał miejsca z moim mocodawcą”. Trudno  chyba zarzucić dziennikarzowi coś gorszego niż zmyślanie wypowiedzi rozmówców, „preparowanie” wywiadu. Gdy GM przedłożyła do sądu pisemne oświadczenia świadków, że byli świadkiem rozmowy dziennikarza GM z Zalegą,  w kolejnym piśmie  procesowym pełnomocnik Zalegi przyznaje, że spotkanie się odbyło, nawet  potwierdza, że Zalega nie skorzystał z prawa do autoryzacji wypowiedzi („nigdy nie było wniosku o autoryzację”- z pisma procesowego). Też to potwierdzam, jak pełnomocnik radnego: Sławomir Zalega nie zażądał (wystarczy ustnie) autoryzacji wypowiedzi.

 

30 lipca przed Sądem Okręgowym w Częstochowie odbyła się rozprawa, w której zeznawali świadkowie redakcji (Gazetę Myszkowską w tym procesie broni adw. Marcin Szymonek z Katowic). Świadek Marian Wróbel (prawnik, były prokurator i starosta myszkowski) w artykule, wtedy bez nazwiska wymieniany jako „jeden z przywódców ugrupowania „Przyszłość”,  potwierdził, że uczestniczył w rozmowie dziennikarza GM z radnym Sławomirem Zalegą oraz że dotyczyła ona starań Zalegi o posadę w PUP. Rozmowa odbyła się jeszcze w obecności Bogdana Pieca z firmy Auto-Centrum, w jego gabinecie. Piec też był powołany na świadka  w tej sprawie, ale ponieważ nie mógł w niej uczestniczyć, redakcja zrezygnowała z jego powoływania. B. Piec złożył wcześniej pisemne oświadczenie, że taka rozmowa odbyła się w jego biurze, w jego obecności. Do oceny Sądu dalej należy, czy możliwa jest publikacja sprostowania, w którym jego autor zwyczajnie kłamie, że spotkania (a więc również rozmowy) NIE BYŁO.

 

Radny Kępski powołany na świadka przez Gazetę Myszkowską zeznaje o naciskach: Staroście nie udało się mnie złamać

 

Trzecim  świadkiem w procesie jest radny powiatowy Rafał Kępski z SLD, Przewodniczący Rady Powiatowej SLD w Powiecie Myszkowskim. Nie uczestniczył w rozmowie, lecz był w niej przywoływany przez Zalegę, który wyrażał pretensje, że Kępski (radny powiatowy) nie pomógł mu głosując za absolutorium dla Zarządu Powiatu. Dzięki takiemu głosowaniu Zalega miał mieć większe szansę w  wygraniu konkursu. W artykule Kępski unika odpowiedzi, potwierdza jedynie, że „przed każdym ważnym głosowaniem pojawiają się różne dziwne propozycje”. Zeznając pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań radny Kępski powiedział jednak rzeczy bardzo ciekawe:

 

GM:- Zeznawał pan jako świadek, w procesie cywilnym, który Gazecie Myszkowskiej wytoczył radny Sławomir Zalega. Nasz artykuł dotyczył kulisów pozyskiwania posad w jednostkach powiatu i nacisków, jakie były wywierane na radnych. Z pańskich ust nie padło słowo „szantaż”, ale tak to odebrałem. Potwierdził pan w zeznaniach, że od lipca 2011, gdy starostą został Wojciech Picheta, były na pana wywierane naciski na sposób głosowania w radzie, przypominano panu, że pracuje pan w jednostce powiatu (wtedy Kępski był pracownikiem PUP, obecnie jest prezesem spółki komunalnej Poreco w Poraju). Mnie to wygląda na polityczny szantaż. Albo przynajmniej stawiano pana w niezręcznych sytuacjach.

 

-Rafał Kępski: -Sędzia dopuściła takie pytanie, więc musiałem odpowiedzieć. Nigdy nie chciałem robić z tego afery i dalej nie chcę. Powołaliście mnie na świadka, więc wyjścia nie miałem, lecz jestem cały czas zwolennikiem żebyście doszli do porozumienia ze Sławkiem Zalegą poza sądem. Ale wracając do pytania, faktem jest, że podczas różnych rozmów dochodziło do stawiania niektórych radnych, w tym mnie do takich niezręcznych sytuacji jak ta, którą musiałem opisać w zeznaniach. Np. kiedy spotyka się ze mną starosta Picheta w moim miejscu pracy (PUP- przyp. red.), gdy byłem wzywany do gabinetu dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy czyli do mojego zwierzchnika. Rozmowa dotyczyła mojej działalności jako radnego i szefa lewicy, a nie pracy zawodowej. I coś się ode mnie wymaga. Nigdy nie pada wprost „że jak tego nie zrobię, to zostanę zwolniony” ale daje mi się to odczuć.

 

GM: Czy w tych rozmowach, dokładniej w rozmowie ze Starostą Pichetą w gabinecie dyrektora PUP (lipiec 2011) padły ze strony Pichety jakieś sugestie, że może być pan zwolniony z pracy?

 

-Typowo słowa nigdy nie były tak ubierane, ale sam fakt, że starosta rozmawia z pracownikiem PUP nie o zawodowych sprawach, na pewno nie miałyby miejsca, gdybym nie był radnym powiatowym. Z kolei później, zawsze przed jakimiś ważnymi głosowaniami, np. nad absolutorium dla Zarządu Powiatu, ze strony starosty byłem tzw. podpytywany, jak będę głosował. Jak mam to odbierać, jak nie próby nacisku na radnego, a jednocześnie pracownika podległej jednostki staroście? Do czegoś byłem staroście potrzebny, dlatego pojawiały się takie rozmowy. Zawsze przed ważnymi głosowaniami.

 

GM: -Ale był pan odporny na naciski, bo SLD w Radzie Powiatu konsekwentnie było w opozycji, wspólnie z PSL i PO.

 

-Zwyczajnie panu staroście nie udało się mnie złamać. Zawsze w głosowaniach kierowałem się interesem społecznym więc i tutaj było tak samo. Dowodem jest to że nie głosowałem za absolutorium dla Zarządu.

 

GM: -Z kolei nie jest tajemnicą, że starosta przejął innego radnego, Jarosława Kumora. W sierpniu 2011 rozmawiałem z Kumorem i potwierdzał, że był nagabywany przez starostę, który mówił mu o krążących plotkach, że Kumor miałby w swoim sklepie handlować lewym alkoholem.

 

-Jeżeli chodzi o te plotki, to takich sformułowań z jego ust nie kojarzę. Na początku kadencji Kumor był mocnym przeciwnikiem Pichety, tego układu Picheta- PIS; ale po kilku miesiącach znalazł się w Zarządzie Powiatu. Widać, że Picheta go przekonał argumentami, lub argumentami siły. Co zadziałało, to pytanie do nich.

 

GM: -Wtedy namawiałem Pana i radnego Kumora do złożenia doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Nie złożyliście.

 

-Bo to tylko podkręciłoby sytuację w powicie, a ja swoją pracę chce opierać na dialogu, a nie walce. Sytuacja ta nie była aż tak jednoznaczna. Gdyby Picheta powiedział do mnie wprost: panie radny, jak pan nie zagłosuje na mnie, czy za absolutorium, to pana zwolnię, to na pewno już następnego dnia poczyniłbym zdecydowane i stanowcze kroki .  Ale człowiek umie odczuć sytuację, w której próbuje się go stawiać pod ścianą, odczucie było jedno - żebym teraz już współpracował ze starostą, ale po jego myśli. Zadziałało to na mnie jak płachta na byka, bo ja zawsze deklarowałem, że jestem gotów do współpracy, również ze starostą Pichetą, ale w sprawach merytorycznych. Ale na pewno nie będę rozmawiał  pod murem, pod presją, kiedy przypomina mi się, że jestem pracownikiem służb podległej jednostki, zależnej od powiatu. To nie są argumenty do rozmowy o powiecie. Takich rozmów merytorycznych niestety nie było.

 

W tej kadencji często składałem swoje propozycje, choćby ta ostatnia o rozbudowę infrastruktury sportowej przy ZS nr 1 w Myszkowie. Takie zadanie było już nawet wprowadzone do budżetu, ale nic się nie działo a później chciano go zastąpić innym. Ze starostą Pichetą współpracy merytorycznej niestety nie było.

 

GM: -Nic się nie dzieje, bo te propozycje wychodzą od radnego Kępskiego?

 

-Tak mi się wydaje. Ale mam nadzieję że niebawem się to zmieni.

 

Czy starosta Picheta pytał radnego Kumora o rzekomy handel nielegalnym alkoholem  w jego sklepie w Żarkach? Pytamy radnego, Członka Zarządu Powiatu Jarosława Kumora: -Nie ja tego nie pamiętam, do wiedzenia –uciął krótko Kumor i odłożył słuchawkę.

 

O komentarz poprosiliśmy Wojciecha Pichetę, starostę myszkowskiego. Radny Powiatu Myszkowskiego Rafał Kępski przed Sądem zeznał, że po wyborze na starostę myszkowskiego (lipiec 2011) został wezwany przez swojego bezpośredniego przełożonego, dyrektora PUP Marka Węgrzynowicza do jego gabinetu, gdzie był obecny już Pan, Panie Starosto. Węgrzynowicz wyszedł, a Pan, -jak zeznaje Kępski, naciskał, aby SLD weszło z Panem w koalicję. Miał pan też przypominać Kępskiemu, że pracuje w jednostce powiatu (PUP).

 

Jak inaczej odebrać takie naciski, jak nie jako szantaż, grożenie utratą pracy?

 

W kolejnych latach, co Kępski potwierdził również w zeznaniach, przed głosowaniami np. o udzielenie absolutorium dla Zarządu Powiatu, miał pan mówić Kępskiemu, że „trzeba przemyśleć status jego urlopowania w PUP”.

 

Jak inaczej odebrać takie „rozmowy” jak nie próbę wpływania na sposób głosowania przez radnego, czy wręcz polityczny szantaż?

 

Odpowiedź Wojciecha Pichety, Starosty Powiatu Myszkowskiego: „Opisane przez pana zdarzenie nie polega na prawdzie. Nie czyniłem żadnych nacisków na radnego Rafała Kępskiego.

 

Po co zresztą miałbym to czynić, skoro już byłem starostą i nie potrzebowałem jego poparcia. To samo odnosi się do kwestii bezpłatnego urlopu na czas nieokreślony (więc na jak długo- 10, 20 lat?) radnego Rafała Kępskiego w Powiatowym Urzędzie Pracy. Obecnie radny jest zatrudniony w gminnej spółce w Poraju na stanowisku prezesa Zarządu, a jednocześnie pozostaje pracownikiem PUP na urlopie bezpłatnym. Wypracował więc sobie bardzo korzystną formę urlopu w kontekście ewentualnej zmiany pracy. Mimo to, również w tym aspekcie nie stosowałem żadnego „nacisku”, czego dowodem jest fakt, że urlop ten wciąż trwa.

 

Te zarzuty to po prostu bzdury, trudno to inaczej nazwać.

 

Całą tę sytuację odbieram jako kolejny nieuzasadniony atak na mnie. Wiem, że ma to wymiar polityczny i wszelkie nieuczciwe próby zdyskredytowania mnie służą celom wyborczym różnych osób.” -pisze Wojciech Picheta Starosta Myszkowski.

 

O wezwanie do gabinetu dyr. PUP radnego Kępskiego pytamy „gospodarza” gabinetu, dyr. Marka Węgrzynowicza. Ten mówi, że taka sytuacja mogła mieć miejsce, ale „nie pamięta szczegółów”: -Starosta Picheta odwiedza mnie wiele razy, więc trudno mi pamiętać wszystkie spotkania. Ale taka sytuacja, że na początku jego pracy był u mnie, a na jego prośbę wezwałem radnego Kępskiego, wtedy pracownika PUP mogła mieć miejsce. Ale na pewno nie uczestniczyłem w tej rozmowie, może wyszedłem. Nie pamiętam.”

 

Sprawa ta zapewne nie znajdzie finału w sądzie, czy nawet prokuraturze. Poruszamy się raczej wokół politycznej kuchni. Jak brudna to kuchnia, pokazaliśmy  już wiele razy. Choćby na przykładzie opisu „nieformalnych spotkań Zarządu Powiatu”, zwoływanych –jak to ujawnił były wicestarosta Jan Kieras- wtedy, gdy np. trzeba uzgodnić komu pozwolić wygrać konkurs, np. dopiero ogłaszany. Gadatliwość radnego Sławomira Zalegi obnażyła ten sam patologiczny problem, tylko na przykładzie należącego do powiatu Urzędu Pracy. Zalega  konkurs wygrał. Pracę dostał. O tym, że o problemach (NFZ ukarał szpital karą 123 tys. za fałszowanie dokumentacji sprawozdawczej) podległego powiatowi Szpitala Powiatowego w Myszkowie członkowie Zarządu Powiatu dyskutowali, ale –znowu(!) na nieformalnym spotkaniu zarządu w Szpitalu, mówili podczas sesji powiatu sami członkowie tego Zarządu. W Gazecie Myszkowskiej o tym, że najważniejsze decyzje w tej kadencji powiatu, którym od 3 lat rządzi Wojciech Picheta zapadają w sposób co najmniej nieprzejrzysty, piszemy od dawna i kalendarz wyborczy  nie ma tu nic do tego. Pierwszy raz o naciskach na radnych Kępskiego (nie dał się nacisnąć), czy Kumora (został członkiem Zarządu Powiatu) z obydwoma rozmawiałem jeszcze w lipcu 2011. Do jesiennych wyborów 2014 roku było bardzo daleko. Przez całe trzy lata wśród radnych dominuje w dyskusjach temat kto, kogo i za ile (lub za co) kupił. Ktoś  ma problemy z alkoholem, ale przez całe 4 lata Radni na sesjach odwracają nosy i udają, że nie czują. Ciekawe, czy choć jeden z radnych tej kadencji ma wątpliwości,  którego radnego/radną mam na myśli? Mamy fikcyjnych doradców, radnych powiązanych ze starostą biznesowo, radnych lekarzy, którzy –jak pytamy o niejasne okoliczności zgonów w szpitalu, w którym pracują lub nim zarządzają, to udają, że nie wiedzą o co chodzi. Wreszcie radnych, którzy twierdzą, że tak prywatnie to są za, a nawet przeciw. Bardzo brudna to była kadencja. Dobrze, że się kończy. Tej kuchni żaden Sanepid przy porządnej kontroli by nie odebrał.

 

Jarosław Mazanek

 

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: 🏍️Treść komentarza: steel horse👍🏍️Data dodania komentarza: 16.05.2025, 19:34Źródło komentarza: TESTUJEMY INDIAN Z NOWYM SILNIKIEM 112 CALIAutor komentarza: MotocyklistaTreść komentarza: Piękny ten wielkolud 😍Data dodania komentarza: 16.05.2025, 17:59Źródło komentarza: TESTUJEMY INDIAN Z NOWYM SILNIKIEM 112 CALI J Autor komentarza: RedakcjaTreść komentarza: Pani "wściekła": opisujemy co dzieje się w przestrzeni publicznej. Jak będzie coś związanego z Islamem, też opiszemy!Data dodania komentarza: 12.05.2025, 14:32Źródło komentarza: MYSZKÓW. TŁUMY NA ODPUŚCIE ŚW. STANISŁAWA BISKUPA I MĘCZENNIKA. ZDJĘCIAAutor komentarza: błyskawica wściekłaTreść komentarza: GAZETA LEWACKA DO BÓLU. I opisuje katolickie święto. no niewyobrażalne!!! REDAKCJA CIERPI NA SCHZOFRENIĘ, CZY CO...?? A FEE !!!Data dodania komentarza: 12.05.2025, 14:01Źródło komentarza: MYSZKÓW. TŁUMY NA ODPUŚCIE ŚW. STANISŁAWA BISKUPA I MĘCZENNIKA. ZDJĘCIA J Autor komentarza: SzymonTreść komentarza: Stosunek do zwierząt to miara człowieczeństwa. Niemiecki filozof Arthur Schopenhauer powiedział kiedyś, że: „Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem”Data dodania komentarza: 12.05.2025, 10:35Źródło komentarza: SKATOWAŁ PSA NA ŚMIERĆ. MIESZKANIEC KOZIEGŁÓWEK ODSIEDZI PÓŁ ROKUAutor komentarza: UlaTreść komentarza: Mocny film !Data dodania komentarza: 8.05.2025, 18:30Źródło komentarza: Mocna akcja profrekwencyjna. Kobiety powinny koniecznie to obejrzeć!
Reklama
Reklama
Reklama