(Myszków) Rada Miasta Myszkowa w obecnym składzie przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi spotka się na sesji prawdopodobnie jeszcze tylko raz, w październiku. Opozycja z pewnością wykorzysta ten fakt, by przed wyborami po raz ostatni nagłośnić sprawy, które jej zdaniem „rzucają cień” na czteroletnie rządy burmistrza Włodzimierza Żaka. Do takich – zdaniem radnych klubu Lewicy - należą z pewnością „zawirowania” wokół Myszkowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które ostatecznie doprowadziły do dymisji prezesa MTBS Ryszarda Mileja. Podczas ostatniej sesji opozycyjni radni wystąpili z wnioskiem o powołanie komisji doraźnej, której celem miała być „weryfikacja zasadności uwag i zastrzeżeń zgłaszanych przez klub Lewicy, a których skutki mogłyby działać na szkodę lokatorów budynków MTBS, wspólnot mieszkaniowych i Gminy Myszków”. Komisja nie powstała, bo głosowanie w sprawie jej powołania zakończyło się remisem.
- Już trzeci rok trwają zmagania z burmistrzem, który - łamiąc prawo - odmawia wyjaśnienia nieprawidłowości skutkujących szkodą dla lokatorów MTBS, członków wspólnot oraz gminy. Odsunięcie - dzięki naszym staraniom - ,,zaprzyjaźnionego” biegłego rewidenta, spowodowało wreszcie prawidłową weryfikację stanu finansowego spółki. W rezultacie czego spisano straty, a tym samym obniżono kapitał spółki o kwotę ponad 1 mln 600 tys. zł z tytułu wykazywania fikcyjnych zysków. Mówiliśmy o tym wielokrotnie od 2012 r., a dobitnie na sesji absolutoryjnej w czerwcu ub. r. Sądziliśmy, że ten drastyczny i brzemienny w skutkach przypadek potwierdzający nasze wcześniejsze uwagi o fałszowaniu wyników przez prezesa Mileja, wywoła u burmistrza jako właściciela, zdecydowaną reakcję skutkującą wyjaśnieniem pozostałych nieprawidłowości. Niestety pan burmistrz lekceważy i ignoruje nasze wnioski i nadal mieszkańcy płacą zawyżone czynsze oraz dodatkowe nienależne opłaty. Brak wyjaśnienia, co stało się z wpłatami lokatorów na fundusz remontowy, brak rozliczenia dochodów z aportów przekazanych przez Radę Miasta na finansowanie remontów i modernizację zasobów mieszkaniowych, nie dokonano zwrotów nadwyżki za media, nie zwrócono przywłaszczonych przez MTBS dochodów gminy, nie dokonano zwrotu za przefakturowanie usług remontowych realizowanych na rzecz zasobów mieszkaniowych gminy. Wg. naszych szacunków mamy tu do czynienia z milionowymi nierozliczonymi kwotami publicznych, a także prywatnych pieniędzy naszych mieszkańców, których burmistrz nie chce lub nie potrafi wyjaśnić. Jeżeli się mylimy, a burmistrz czuje się niewinny i nie działa na szkodę mieszkańców, to w jego interesie jest powołanie takiej komisji. Komisja reprezentująca wszystkie kluby radnych w tym także wspierających burmistrza, formułująca ustalenia wyłącznie na podstawie dowodów materialnych, przepisów prawa oraz wyjaśnień samych zainteresowanych - gwarantuje pełny obiektywizm – argumentowała wniosek w imieniu Klubu Radnych Lewicy Mariola Tabaka. Dodatkowo Ryszard Burski zawnioskował, by głosowanie w sprawie powołania komisji było imienne. – Zamierzamy upublicznić, kto w jaki sposób głosował – tłumaczył.
Pomysł utworzenia komisji nie spodobał się radnym Platformy Obywatelskiej, a także wywołanemu przez nich „do tablicy” Ryszardowi Romańskiemu, pełniącemu obowiązki prezesa MTBS. – Właścicielem spółki jest miasto. Radni decydują o jej przyszłości. Moim zdaniem powołanie takiej komisji będzie działaniem na niekorzyść spółki. Dla mnie obecnie największym problemem jest dziś jej negatywny wizerunek. Kiedy dziś ludzie przychodzą do mnie, rozmawiają ze mną, ja ten negatywny wizerunek MTBS czuję – mówił Ryszard Romański.
- Zatem chyba lepiej, żeby komisja na podstawie dokumentów wyjaśniła wszelkie wątpliwości i jeśli np. ich nie potwierdzi, to będzie to leżeć w interesie spółki. Nikt wam wtedy nie zarzuci, że jesteście oszustami – odpowiadał Ryszard Burski, a Adam Zaczkowski dodawał: - Prezes powiedział: „To Państwo odpowiadacie za tę spółkę. Od trzech lat czujemy za nią odpowiedzialność. Wyjaśnienie problemów w spółce leży w interesie nas wszystkich.
„LEMINGI” PRZELAŁY CZARĘ GORYCZY
Głosu nie mógł nie zabrać burmistrz Włodzimierz Żak:
- Jeżeli oczekujecie, że na słowa: „burmistrz łamie prawo” będę siedział i milczał, to prawdopodobnie tak nie będzie. Nieprawdą jest, że nic nie wiecie o wynikach trójstronnej kontroli (badającej sytuację w spółce – przyp. red.). Składałem wam na ten temat różne dokumenty. Próbujecie nie tymi narzędziami załatwić tę sprawę. Jeżeli łamię prawo, to przecież jest prokuratura, są odpowiednie organy wojewody. Wsłuchajcie się w głosy mieszkańców, wsłuchajcie się w głosy pracowników spółki (…) Radny Burski w sprawie MTBS zaczął działać dopiero w określonym momencie, kiedy znalazł się w opozycji – odpierał ataki opozycji Włodzimierz Żak.
–Kontrola była wielką farsą. Nasz klub nie miał możliwości przekazania swoich spostrzeżeń, wątpliwości i wniosków. Żadnych efektów kontroli nie otrzymaliśmy. To kolejna wierutna bzdura! O jakiej wiedzy pan mówi? Minął rok, a nadal jesteśmy w polu! Nie zna pan przepisów prawa! – wyraźnie stracił cierpliwość Ryszard Burski, który przy okazji nazwał „lemingami” radnych popierających burmistrza w dyskusjach z opozycją i w głosowaniach. Nie musiał długo czekać na reakcję. – Czy ta komisja ma jakieś wiążące umocowania prawne? Czy jej ustalenia zostaną w jakiś sposób skonsumowane, czy chodzi tylko o szum medialny? Jakie będzie mieć moce sprawcze? Czy wykładnia takiej komisji podważy np. opinię biegłego rewidenta czy innych osób badających sytuację w spółce? – pytał Andrzej Ciesielski. A kiedy usłyszał od radcy prawnego Urzędu Miasta, że owoce pracy komisji nie mogą podważyć opinii biegłych dodawał: - Jestem człowiekiem poważnym, chcę uczestniczyć w poważnych obradach. Przyszedłem na sesję z własnej, nieprzymuszonej woli, a tu obraża się nas nazywając jakimiś zwierzętami futerkowymi, mieszkańcami ZOO. Jeśli tak to ma wyglądać, to ja i klub PO nie będziemy przychodzić na sesje – oburzał się radny Ciesielski. Na nic zdały się mające miejsce chwilę później próby tonowania nastrojów przez Ryszarda Burskiego. – Radnemu Ciesielskiemu chodzi chyba o te „lemingi” – zaczął Burski. – Jeśli miałbym porównywać Andrzeja Ciesielskiego do zwierzęcia, to na pewno nie do leminga, tylko do lamparta… – kontynuował radny Lewicy. – Niech pan sobie daruje - odpowiadał zdenerwowany radny PO.
REMIS, KOMISJI NIE BĘDZIE
Dyskusję zakończyła radna Iwona Skotniczna: - Widzę, że zaczęła się kampania wyborcza burmistrza Żaka i jeszcze jednego kandydata, nie będę, nie chcę w tym uczestniczyć. Chcę jasno usłyszeć od prezesa MTBS, czy powstanie takiej komisji zaszkodzi kierowanej przez niego spółce – zażądała. – Pomówienia i plotki nie przyczynią się do upadku spółki. Ale generalnie chodzi o jej wizerunek. Mamy przed sobą naprawdę wiele trudnych zadań, a boję się, że MTBS stanie się „czymś”, co będzie funkcjonować dla potrzeb tej komisji. Sytuacja spółki jest taka, że mam co robić, a boję się, że będę musiał ciągle odpowiadać na stawiane przez komisję pytania, bo nie wyobrażam sobie, że będzie ona pracowała sama – usłyszała w odpowiedzi od Ryszarda Romańskiego.
W głosowaniu (wniosku Burskiego o imienne głosowanie nie uwzględniono) za powstaniem komisji ręce podnieśli wszyscy radni Lewicy (Adam Zaczkowski, Ryszard Burski, Dariusz Muszczak, Mariola Tabaka, Sławomir Zalega, Jadwiga Kościow, Jan Kotowicz) oraz Eugeniusz Bugaj, przeciwko głosowali radni PO i „Przyszłości” (Andrzej Ciesielski, Wacław Gabryś, Jacek Trynda, Anna Kustra, Edyta Karoń, Halina Skorek – Kawka i Mirosława Picheta) oraz Artur Wrona. Od głosu wstrzymali się Andrzej Giewon, Sławomir Dymczyk, Iwona Skotniczna i Marian Tylkowski. Wnisek Lewicy o powołanie komisji specjalnej ds. MTBS przepadł.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze