(Myszków) Mieszkańcy Spółdzielczej są już bardzo zmęczeni pracami prowadzonymi pod ich blokami. Ich ulica została objęta robotami w ramach III etapu „Uporządkowania gospodarki wodno - ściekowej na terenie miasta Myszkowa”. 3 września minie pół roku od kiedy rozpoczęły się roboty, na które patrzą coraz bardziej krytycznym okiem. Wielu mieszkańców niepokoją studzienki, które istniały przed przebudową ulicy, a których w nowym projekcie nie ujęto i zostały przez robotników zwyczajnie zasypane.
Na problem znikających studzienek naszą uwagę zwrócił jeden z czytelników.
– Jedna ze studzienek została zaślepiona w tym miejscu, jak ulica Spółdzielcza styka się z ulicą Stalową, przy bloku nr 14. Teraz na podwórko po deszczu spływa woda. Kratkę zasypali też w okolicy sklepu „Groszek”, tworzą się rozlewiska – alarmował pan Zdzisław (nazwisko do wiadomości redakcji). Dodaje, że mieszkańcy interweniowali w tej sprawie w Urzędzie Miasta, usłyszeli jednak, że tak zostało to ujęte w projekcie inwestycji.
Obecnie, kiedy większość ulicy Spółdzielczej jest rozkopana, pozbawiona asfaltu, wykorytowana i wyspana tłuczniem trudno stwierdzić, jak funkcjonować będzie po remoncie kanalizacja deszczowa, mieszkańcy mają jednak obawy. –Zlikwidowali studzienkę burzową od strony Kwiatkowskiego. I jak woda będzie szła właśnie od Kwiatkowskiego, to bez tej studzienki co była, a co jej teraz nie ma, to poleci prosto na Słowackiego – uważa Sylwester Samuel, jeden z mieszkańców ulicy, którego spotkaliśmy na miejscu. Obawy mieszkańców stara się rozwiewać Małgorzata Kitala – Miroszewska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Myszkowie. - Zadanie inwestycyjne „Uporządkowanie gospodarki wodno - ściekowej” jak sama nazwa wskazuje ma na celu usprawnienie i uporządkowanie m.in. kratek ściekowych i studzienek, w taki sposób, by w przyszłości nie tworzyły się rozlewiska deszczowe, oczywiście przy normalnych opadach. Dlatego też w niektórych miejscach jedne studzienki czy kratki mogą być likwidowane, a w innych budowane nowe. Rozumiemy obawy mieszkańców, lecz głównym celem tej inwestycji jest prawidłowy przepływ wód i ścieków – wyjaśnia rzecznik.
NIE TYLKO STUDZIENKI SĄ PROBLEMEM
Na inny aspekt prac wskazuje sprzedawczyni ze sklepu „Lewiatan” przy ulicy Spółdzielczej.
- Przez ten remont, przez to, że tak długo to wszystko trwa, obroty w naszym sklepie spadły o połowę. Ludzie nie mogą tu dojść, dojechać samochodami, kłopot mają dostawcy, którzy psują sobie na tych wertepach auta. Strasznie się to ciągnie. A na budowie kręci się po parę osób. Nie tak to powinno wyglądać. W tygodniu to jeszcze można jakoś wyjechać, ale na weekendy tak pozastawiają ulice, że mieszkańcy z osiedla nie mogą się wydostać – denerwuje się kobieta. – Ja na tych nierównościach nogę skręciłem i musieli mi ją włożyć w gips. Mogę pokazać zwolnienie czy zdjęcia RTG jak trzeba – dodaje inny mieszkaniec osiedla. – Powinni szybciej to skończyć, bo idzie zima, i jak śnieg to wszystko pokryje to dopiero będzie kłopot z chodzeniem czy jazdą. Nie mówiąc, jak przyjdą na wiosnę roztopy. Wygląda, że do skończenia wiele nie trzeba, jakby się porządnie przyłożyli. Ale nie wiadomo czy zdążą bo już wrzesień na karku – to kolejny głos mieszkańca Spółdzielczej.
III etap projektu „Uporządkowanie gospodarki wodno - ściekowej w Myszkowie” obejmuje prócz Spółdzielczej także rejon ulic Kwiatkowskiego, Miedzianej, Polnej, Strażackiej, Żelaznej, Stalowej, Pożarowej, Wąskiej, Średniej, Górnej, Kamiennej i Piaskowej. Prace wykonuje „BUSKOPOL” SA z Buska Zdroju, który za ich wykonanie zaoferował cenę 6.771.443,90 zł. Na chwilę obecną trudno powiedzieć, kiedy mieszkańcy ulicy Spółdzielczej odetchną z ulgą. Cały III etap prac ma zakończyć się do września 2015 roku. Rzecznik myszkowskiego magistratu zapewnia jednak, że ulice będę oddawane sukcesywnie. Spółdzielcza powinna być jedną z pierwszych zakończonych. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze