(Myszków) Mimo, że w kalendarzu lato, a za oknami w przeważającej większości upalne dni, wielu mieszkańców Myszkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zmroziły zawiadomienia przesłane im ze spółdzielni, o konieczności dokonania dopłat za ogrzewanie w sezonie zimowym. W wielu przypadkach chodzi o bardzo wysokie kwoty, przekraczające nawet o kilkaset procent ubiegłoroczne rozliczenia. Rekordziści na wezwaniach do zapłaty zobaczyli kwoty opiewające nawet na 2 tysiące złotych. Mieszkańcy nie rozumieją skąd wzięły się gigantyczne podwyżki, skoro ostatnia zima była lekka, a oni z ogrzewaniem „nie szaleli”. Narzekają, że często nie potrafią im tego wytłumaczyć nawet sami pracownicy spółdzielni. Sporo mieszkańców z pismami udało się do prawników, zapowiadając, że swych racji będą dochodzić w sądzie.
W ostatnim czasie do naszej redakcji dotarło wiele bardzo krytycznych głosów mieszkańców zasobów Myszkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, na temat wysokich dopłat, jakich muszą dokonać za zużyte ostatniej zimy ciepło. Wielu mieszkańców głośno wyrażało na ten temat swoje niezadowolenie.
– Mimo, że oszczędzaliśmy ciepło zakręcając grzejniki, mimo tego że nasze bloki są ocieplone, że zima była lekka, musimy płacić w porównaniu z rokiem ubiegłym nawet o kilkaset procent więcej – skargi mieszkańców piszących, dzwoniących i odwiedzających redakcję osobiście były niemal identyczne. Rekordziści na wezwaniach do zapłaty mieli nawet 2 tysiące złotych! Wielu mieszkańców wskazywało, że musi płacić więcej niż w ubiegłym roku mimo niższych od ubiegłorocznych wskazań poboru ciepła. Rozgoryczenie pogłębiał fakt, że do takich sytuacji – ich zdaniem - nie dochodziło w zasobach Spółdzielni „Mystal”, gdzie wiele bloków jest nieocieplonych, a ich mieszkańcy ze względu na starą instalację grzewczą (brak termostatów w lokalach i stare zawory) nie zakręcali kaloryferów, w obawie przed późniejszym ich przeciekaniem, a tym samym nie oszczędzali ciepła. – Byłem u znajomego, który mieszka w blokach „Mystalowskich”. U niego było gorąco, okna otwierał. W porządku, zapłaciłbym te 2 tysiące złotych, co mi wyszły na dopłacie, ale żebym chociaż miał w mieszkaniu naprawdę ciepło. A tak nie było. Dlatego prosto ze spółdzielni poszedłem do radcy prawnego – żalił się jeden z czytelników.
Mieszkańcy zasobów MSM czują się sytuacją z dopłatami bardzo rozgoryczeni, tym bardziej, że jak mówiło wiele kontaktujących się z redakcją osób, nikt nie umiał im wyjaśnić dlaczego tak jest i dlaczego zdarzały się przypadki, że sąsiedzi z klatek zamiast dopłat często mieli zwroty. Wielu porady szukało u prawników, radząc się jak mają postąpić.
- Dlaczego każda wymiennikownia ma różną cenę za jednostkę przeliczeniową, skoro należymy do jednej Spółdzielni Mieszkaniowej i korzystamy z tej samej ciepłowni? Dlaczego z tej samej wymiennikowni ciepła (wymiennikownia pod ZUS) korzysta MSM, która rozlicza swoich lokatorów na podstawie podzielników ciepła, jak również korzysta Wspólnota Mieszkaniowa (3 bloki kolejowe), która rozlicza się ryczałtem? Dlaczego nie jest zastosowany ten sam sposób korzystania z ciepła z tej samej wymiennikowni (lokatorzy MSM mają zawory termostatyczne z możliwością regulacji ciepła, natomiast Wspólnota Mieszkaniowa ich nie posiada)? Dlaczego lokatorzy MSM oszczędzają ciepło w sezonie grzewczym i mimo to mają dopłaty, a w tym samym czasie Wspólnota Mieszkaniowa ma tak gorąco w swoich mieszkaniach, że nawet zimą muszą otwierać okna i nie mają żadnych dopłat? Dlaczego wszystkie duże dopłaty do centralnego ogrzewania zaczęły się od momentu utworzenia Wspólnoty Mieszkaniowej (bloki kolejowe)? Czyżby lokatorzy MSM „sponsorowali ogrzewanie” Wspólnocie Mieszkaniowej? – zastanawiał się jeden z czytelników. Jego pytania z prośbą o wyjaśnienie tej bulwersującej mieszkańców sytuacji przekazaliśmy władzom Myszkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
SPÓŁDZIELNIA ODPOWIADA
Obszerne wyjaśnienie przekazała nam prezes spółdzielni Elżbieta Matysiewicz:
- Rozliczenia ciepła to jeden z najtrudniejszych tematów obecnych czasów. Może się odbywać za pomocą ciepłomierzy lub podzielników kosztów w zależności od rozwiązań technicznych instalacji c.o. W naszych zasobach możliwy do zastosowania jest tylko system podzielnikowy z uwagi na brak możliwości poziomego rozprowadzenia instalacji z klatek schodowych do poszczególnych mieszkań. System podzielnikowy charakteryzuje się tym, że nie możemy z góry określić, jaki jest koszt jednej podziałki. Dopiero po podsumowaniu wszystkich faktur za ciepło z całego roku i po podsumowaniu wszystkich zużytych podziałek można obliczyć koszt jednej podziałki. Dlatego nie można się sugerować ilością wykorzystanych podziałek w poszczególnych latach, bo w każdym roku koszt ich jest różny. Dopiero pomnożenie ilości wykorzystanych podziałek przez koszt jednej w danym roku daje obraz ile nas kosztowało zużyte ciepło za dany rok. Ostatnia zima była lżejsza od poprzedniej, ale koszt c.o. za 2013r obejmuje tą o wiele cięższą, poprzednią zimę z początku 2013 r., która ciągnęła się do końca miesiąca kwietnia, a później jeszcze grzaliśmy przez tydzień w miesiącu maju. Pomimo, że pod koniec 2013 r. zima była lżejsza, to i tak sezon grzewczy rozpoczął się we wrześniu, bo temperatury były już poniżej 10°C. W naszej Spółdzielni o tym jak rozliczać ciepło zadecydowali członkowie na Walnym Zgromadzeniu podejmując uchwałę. Z tego wynika, że w Walnym Zgromadzeniu uczestniczyło więcej zwolenników rozliczenia podzielnikowego niż jego przeciwników. Na każdej wymiennikowni zamontowane są ciepłomierze, które wskazują ile ciepła pobrano z danej wymiennikowni i na podstawie tych odczytów wystawiane są faktury za wykorzystane ciepło przez dostawcę. Również ilość jednostek wykorzystanych przez mieszkańców, których mieszkania ogrzewane są z danej wymiennikowni jest różna i stąd różny koszt podziałki na poszczególnych wymiennikowniach. Dalszy problem stanowią dwie wymiennikownie ciepła: na osiedlu Wierzchowina (pod ZUS) oraz na osiedlu Centrum III obok szkoły Nr 5. Otóż z tych wymiennikowni pobierają ciepło mieszkańcy naszych osiedli i zlokalizowane tam wspólnoty PKP z jednego ciepłociągu, bez możliwości – jak do tej pory osobnego przyłącza pomimo naszych starań w tym kierunku. Pobierane ciepło z tych wymiennikowni rozliczane jest stosunkiem zajmowanej powierzchni mieszkań w budynkach i dzielony w ten sposób koszt obciążający MSM i Wspólnoty PKP. Następnie koszt przypadający na Spółdzielnię dzielony jest zgodnie ze zużyciem przez poszczególnych lokatorów za pomocą odczytu podzielników. Nie mamy natomiast wpływu na to, jak rozlicza się Wspólnota z przypadającego na nią kosztu c.o. ze swoimi lokatorami. Budynki zajmowane przez Wspólnoty PKP były budowane jednocześnie z naszymi zasobami i od początku ich istnienia koszty c.o. rozliczane są w ten sam sposób, czyli stosunkiem powierzchni użytkowej mieszkań. Natomiast o wewnętrznym rozliczeniu w MSM decydują jej członkowie podejmując uchwały na Walnym Zgromadzeniu. Należy jeszcze dodać, że większe dopłaty do ciepła za 2013 r. mogą być spowodowane tym, iż pomimo podwyżki kosztu ciepła przez dostawcę Spółdzielnia nie zwiększyła zaliczek na koszty c.o. (stawek miesięcznych opłat za c.o.) kierując się dużymi zwrotami w poprzednich latach. Duże różnice pomiędzy kosztami, a przedpłatami spowodowane koniecznością zwrotu większych kwot lokatorom posiadającym nadpłaty powodowały, że w miesiącach czerwiec – sierpień lokatorzy Ci nie wnosili opłat, co powodowało mniejsze wpływy i uniemożliwiało planowe prowadzenie prac remontowych. Mniejsze różnice pomiędzy przedpłatami, a kosztem powodują mniejsze nadpłaty, a jednocześnie mniejszy zastój finansowy. Jednak przy tym założeniu są też większe niedopłaty. Dlatego, tak jak w pierwszym zdaniu stwierdziłam, rozliczenie ciepła to jeden z najtrudniejszych problemów nie tylko naszych mieszkańców – wyjaśnia obszernie Elżbieta Matysiewicz.
JAKI STĄD WNIOSEK?
Niemal wszystkie osoby, które skarżyły się w naszej redakcji na wysokość dopłat przyznawały, że w Walnym Zgromadzeniu, gdzie można było podnieść kwestię spornych podzielników, z różnych przyczyn nie uczestniczyły. Tymczasem całkiem niedawno, w tegorocznym numerze 22 GM, publikowaliśmy „list otwarty” do członków Myszkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej:
- Zwracam się z gorącą prośbą do wszystkich członków spółdzielni o wzięcie jak najliczniejszego udziału w zebraniach, które odbędą się od 2 czerwca do 5 czerwca br. i zgłaszanie wniosków o likwidację pomierników ciepła (…) „Bliźniacza” Spółdzielnia Mieszkaniowa „Mystal” co roku ma zwroty za ciepło, przy lokalu o powierzchni 70 m. kw. jest to kwota około 600 złotych. Z tego co mi wiadomo my członkowie MSM co roku na same odczyty z pomierników ponosimy koszty w wysokości ok. 100 tysięcy złotych. Moim zdaniem te pieniądze mogłyby zostać w naszej spółdzielni i być wydatkowane w inny sposób. Przykładowo, gdybyśmy podczas sezonu zimowego więcej zużyli ciepła – te pieniądze można byłoby przeznaczyć na dopłaty, a nie utrzymywać firmę – apelował na naszych łamach mieszkaniec zasobów MSM, pan Wojciech. Dalecy jesteśmy od twierdzenia, że dotknięci dziś dopłatami do ogrzewania zbagatelizowali zebrania. Na przeszkodzie często stawały im, jak mówili, nawał obowiązków, praca, brak czytelnych informacji o spotkaniach czy zwykłe przeoczenie terminu. Wniosek jednak nasuwa się sam. Trzeba uczestniczyć w zebraniach, by mieć wpływ na decyzje, które potem bezpośrednio dotyczą mieszkańców. A frekwencja na tych zebraniach nie przekracza 10% członków MSM.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze