(Myszków) Niemal co niedzielę na ulicy Wyszyńskiego przed kościołem pod wezwaniem Św. Stanisława Biskupa Męczennika w Myszkowie powtarza się sytuacja, na którą coraz głośniej narzekają mieszkańcy. W czasie odprawianych w świątyni nabożeństw chodniki zastawione są przez samochody pozostawiane na nich przez wiernych, lub mieszkańców okolicznych bloków, którzy czekają by zwolniły się miejsca m.in. na małym parkingu vis a vis kościoła. Ponieważ na chodniku parkować nie wolno, policja karze kierowców mandatami. – To gdzie mamy zostawiać auta? To jakiś absurd – denerwują się właściciele czterech kółek. – Taka sytuacja to zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa – mówią z kolei piesi.
Na problem, który pojawia się niemal w każdą niedzielę, czy ważniejsze święta kościelne, zwróciła naszą uwagę czytelniczka Beata. – Ja osobiście nie dostałam mandatu, ale moja koleżanka już tak. Sytuacja karania kierowców w tym konkretnym przypadku jest dla mnie niezrozumiała. Co niedzielę jest taki sam problem, że nie ma gdzie zostawić auta. Nikt go przecież specjalnie na chodniku nie zostawia, ale nie ma innej możliwości. Parking naprzeciw kościoła jest bardzo mały i nie sposób znaleźć na nim miejsce, tym bardziej, że często pozostawiane są tu na weekend samochody dostawcze z pobliskiej piekarni. Może pozwolić kierowcom pozostawiać auta na tych kilka godzin w niedzielę? – zastanawia się nasza czytelniczka. Inny pogląd na tę samą sytuację ma inny nasz czytelnik Bogdan R. – Osobiście bym był potrącony przez samochód, którego kierowcy nie winię jednak za to zdarzenie. Zmierzam do tego, że przejście dla pieszych nie jest widoczne przy wyjściu z kościoła Św. Stanisława. Wychodząc do przejścia brak jest widoczności przez parkujące samochody na chodniku, uniemożliwia to bezpieczne przejście. Parkują na chodniku dlatego, że inaczej nie mogą, bo na ulicy jest postawiony znak postoju, z lewej strony ulicy. Ja byłem tego przykładem. Nie widziałem i widzieć nie mogłem samochodu, który nadjechał i gwałtownie, panicznie zareagował. Ostrożnie się rozglądałem i to mnie uratowało od nieszczęścia. Ale dzieci, młodzież i inni dorośli mogą nie widzieć bezpiecznego przejścia, właśnie przez parkujące samochody. Nie każdemu tyle szczęścia dopisze jak mnie – napisał w liście do naszej redakcji pan Bogdan, prosząc o interwencję, zanim w tym miejscu dojdzie do nieszczęścia. Jego spostrzeżenia oraz uwagi czytelniczki Beaty przekazaliśmy oficerowi prasowemu Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, aspirantowi sztabowemu Magdalenie Modrykamień. - Zajęliśmy się wskazaną sprawą. Pozytywnie zaopiniowaliśmy wniosek Burmistrza Miasta Myszkowa o stałą zmianę organizacji ruchu w Myszkowie na ulicy Wyszyńskiego w zakresie likwidacji zakazu postoju (znak B-35) po obu stronach tej ulicy na odcinku od ul. 3 Maja do ul. 11 Listopada. Ostateczną decyzję musi jednak podjąć Starosta myszkowski, jako organ zarządzający ruchem na drogach gminnych zgodnie z uregulowaniami zawartymi w art. 10 ust. 5 Ustawy prawo o ruchu drogowym. To po części rozwiązałoby problem parkowania. Jednak zanim nastąpią zmiany Policja jest zobligowana do reagowania na łamanie przepisów prawa od stosowania pouczeń po działania bardziej represyjne w postaci mandatów i wniosków o ukaranie do sądu. Tak na marginesie, miejsca parkingowe są nie tylko przed samym kościołem i wzdłuż ulicy bezpośrednio przylegającej do kościoła. Warto czasami wcześniej przyjechać i znaleźć wolne miejsce na innych parkingach osiedlowych, nie łamiąc w ten sposób przepisów. Poza tym można byłoby wykorzystać pod miejsca parkingowe działkę równolegle przylegającą do placu kościelnego (teraz tam jest łąka), ale ktoś musiałby się tym zając. To nie leży w kompetencjach Policji – mówi Magdalena Modrykamień.
POLICJA KARZE TYLKO W NIEDZIELĘ?
Tak, policja jest od egzekwowania przepisów. Wiele świadczy jednak za tym, że jedne wykroczenia myszkowska drogówka tępi gorliwie, inne wybiórczo lub wcale. Myszkowscy policjanci potrafią 15 razy w ciągu godziny przejechać ulicą Sikorskiego, za każdym razem zawracając poniżej ZUS-u na podwójnej ciągłej (15 razy). Policja aktywnie wystawia mandaty podczas niedzielnej mszy. Słusznie. Ale przez cały tydzień nie dostrzega parkujących godzinami samochodów pod piekarnią poniżej kościoła. Pytaliśmy rzecznik KPP Magdalenę Modrykamień, dlaczego policja karze tylko modlących się, a nie karze piekarzy? Policja dostała też nagrania na których widać, jak samochody piekarni przy Wyszyńskiego nie tylko parkują (możliwe jest tam tylko zatrzymywanie, czyli na max 60 sekund), ale są również myte na ulicy. Pan Grzegorz, który wykonał zdjęcia i filmy sam został ukarany mandatem, którego nie przyjął. Zwrócił jednak policji uwagę, że ignorują notoryczne parkowanie samochodów przed piekarnią (postój jest tam zabroniony). Pytaliśmy, czy tak samo traktowane są samochody piekarni. - Jeżeli chodzi o pytanie, w którym chce Pan wiedzieć czy mandatami za wykroczenie o którym mowa, zostali również ukarani właściciele/użytkownicy pojazdów o konkretnych numerach rejestracyjnych (wskazanych przez Pana w piśmie) to takich informacji nie mogę udzielić, wiązało by się to z przekroczeniem uprawnień służbowych - odpisuje rzecznik myszkowskiej policji 19. lutego. I potwierdza, że „zdjęcia i filmy mogą być dowodem w sprawie”. Możemy się tylko domyślać, że piekarnia dalej korzysta z prawa nielegalnego parkowania, gdyż samochody jak stały, tak stoją. Gdyby były kontrolowane, to właściciel samochodów musiałby zbankrutować z powodu setek mandatów. (rb, JotM)
Napisz komentarz
Komentarze