(Ślęzany, gm. Lelów) 2 zwolnione nauczycielki, w tym dyrektorka, wszystko odbywa się jednego dnia. To początek problemów w Szkole Podstawowej w Ślęzanach, którą gmina Lelów przekazała do prowadzenia Stowarzyszeniu Rozwoju Wsi Dąbrowno „OŚWIATA”. Rodzice, po przejrzeniu rozliczenia dotacji, jaką gmina przekazuje stowarzyszeniu na utrzymanie szkoły podejrzewają, że wiele faktur dotyczy sprzętu, który w szkole nigdy się nie znalazł. Do wójta Lelowa Jacka Lupy skierowali pisemny wniosek o rozwiązanie umowy ze stowarzyszeniem oraz wniosek, aby wójt skierował doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Zdaniem rodziców w szkole mogło dojść do wielu nadużyć finansowych. – Od stu lat jak szkoła istnieje, takie cuda się nie działy – twierdzą rodzice i zapowiadają, że jeśli będzie trzeba, szkołę przed Stowarzyszeniem Rozwoju Wsi Dąbrowno zamkną na klucz. Zdaniem rodziców w szkole dochodzi do nadużyć przy wydawaniu pieniędzy. Ich wątpliwości wzbudziła kwota aż 16,5 tys. zł. Tyle w 2012r. władze stowarzyszenia wydały na buty sportowe, koszulki, rękawiczki i sprzęty sportowe, których 30 uczniów ze Ślęzan nigdy nie widziało. Rodzice twierdzą, że choć prezesem stowarzyszenia jest Justyna Lamch, to za wszystkim stoi ktoś inny – Aleksandra Stec-Motyl. Kto w tym stowarzyszeniu rządzi, a kto tylko „sprząta” piszemy na podstawie spotkań z rodzicami.
7 kwietnia br. w ręce rodziców dzieci uczęszczających do Szkoły Podstawowej w Ślęzanach trafił dokument opublikowany w Biuletynie Informacji Publicznej Gminy Lelów. Mowa o sprawozdaniu z audytu przeprowadzonego w czerwcu 2013 roku dot. rozliczenia dotacji przekazanej stowarzyszeniu z Dąbrowna na utrzymanie szkoły w Ślęzanach. Kontrola dotyczyła rozliczenia dotacji za 2012r., którą gmina przekazała prowadzącemu szkołę Stowarzyszeniu Rozwoju Wsi Dąbrowno „OŚWIATA”. Zdaniem rodziców wyniki audytu pokazują spore nadużycia.
Jeszcze tego samego dnia w szkole odbyło się spotkanie zaniepokojonych wynikami audytu mieszkańców Ślęzan. Jak mówią: – Okazało się, że nasza szkoła to „problemowa studnia bez dna”.
Znaczna część dyskusji poświęcona była - ich zdaniem - bezpodstawnemu zwolnieniu z pracy, dyrektor Ewy Galas. Władze stowarzyszenia wypowiedziały pracę dyrektorce, ponieważ tej nie było w szkole – w tym czasie uczyła dzieci fizyki w Gimnazjum w Lelowie.
- Pani dyrektor została zwolniona za to, że w środę od zawsze miała zajęcia w gimnazjum. Ustnie umówiła się z Motylową, że tak może być. A teraz ta jej powiedziała, że pani się nie stawiła w pracy, a pani jest w pełnym wymiarze. Prawie sto lat szkoła istnieje i takich cyrków jeszcze nie było. Dyrektorka nie ma okresu wypowiedzenia, została zwolniona w trybie natychmiastowym, że niby nie stawiła się w pracy – denerwowali się rodzice. Zbulwersowani jednogłośnie przyjęli uchwałę dotyczącą przywrócenia na stanowisko zwolnionych: dyrektorki i nauczycielki (tej zarzuca się przebywanie na terenie szkoły w stanie nietrzeźwym). Rodzice podjęli również uchwałę kierowaną do wójta gminy Lelów, o rozwiązanie umowy ze stowarzyszeniem z Dąbrowna. Ich zdaniem dochodzi w szkole do dużych nieprawidłowości.
- W 2012 na kwotę 16 tys. – zgodnie z wynikami audytu zakupiono: buty, koszulki. Piłki jakieś do szkoły przyszły, ale nie na taką kwotę. Koszulek i butów żadne dziecko nie dostało. Nic takiego nie było przekazane na własność szkoły. Wedle tego rozliczenia – audytu – były zakupione ozdoby świąteczne – nic takiego do szkoły nie dotarło, a na pewno nie na kwoty wymienione w audycie. W naszej szkole nie ma nic, wszystko ma szkoła w Dąbrownie. Prawdopodobnie wszystkie rzeczy, które były zakupione (od momentu przejęcia szkoły przez stow.) do naszej szkoły nie zostały zinwentaryzowane jako własność szkoły. Książka inwentarza nie została ruszona od 2011 roku w ogóle. Obiecano nam, że pani Motyl przedstawi nam rozliczenie, rozliczy się z nami. Tego rozliczenia nam nie pokazała, nie stawiła się na zebraniu – denerwowali się rodzice.
-Jakie remonty tu robili? Jakie płytki? Nie przypominam sobie – wyczytują na głos z audytu.
- Zakup namiotu za 2 tys. – sprawdziliśmy w sklepie – kto go widział. Buty 750zł jedna para? Kto to widział? – pytają zebrani.
- Czy to się w głowie może pomieścić? Państwowe pieniądze. Ona nad nami wszystkimi bat trzyma – pada z sali.
- Będziemy wnioskować do gminy, by ta sprawdziła, czy rzeczy wykazane w audycie zostały przekazane na rzecz szkoły. My jako rodzice nie mieliśmy dostępu do żadnych dokumentów, nie jesteśmy w stowarzyszeniu zrzeszeni. Nikt z nas wcześniej nie wiedział do jakich sytuacji dochodzi w szkole. Nauczyciele są zastraszani. Boją się i nie chcą mówić. Prosiliśmy ich by przyszli na zebranie, lecz ci bali się o pracę – powiedziała jedna z matek.
- I tak nie będą mieli roboty, i tak polecą – rzucił ktoś ze zgromadzonych.
- Pani Motyl mówi nam, że ma broń – powiedziała to na zebraniu – i dodała, że ona się nie boi osobiście, bo ma broń – powiedzieli chórem rodzice i dodali: - czyli my możemy się czuć wystraszeni. Kilka razy były groźby: jeśli pewne osoby sobie nie siądą na dupie, to ja ich załatwię, bo ja mam znajomości wszędzie – tak miała mówić zdaniem rodziców Aleksandra Stec-Motyl. Rodzice twierdzą, że kobieta grozi nie tylko nauczycielom, ale także mieszkańcom Ślęzan.
- Część nauczycieli ze względu na nagonkę jest w rozstroju nerwowym, zgłosili się do lekarzy, są na zwolnieniach, musi ich ktoś zastąpić. Na razie nie pracują. Nie wiem po co to jest robione. Chyba po to, by rodzice nie mogli nic zrobić. Nic do pani Stec-Motyl nie dociera. Mówi, że nic nie musi przedstawiać. Z jedną z obecnych nie chciała rozmawiać, bo nie toleruje jej. Co za typ człowieka? Daje się jej zarobić, a ona traktuje nauczycieli i rodziców jak śmieci. By w ten sposób taktować ludzi? Od początku kłótnie, donosy, skłócić wszystkich – tłumaczyli rodzice.
- Jeśli będziemy działać jako jednostka, to ta pani jest w stanie zastraszyć wszystkich – mówi jeden z rodziców, a drugi żartuje: - wszystkich nas nie wystrzela – naboi jej braknie.
- Trzeba zakazać wpuszczania stowarzyszenia do szkoły, zmienić zamki – dopóki nie wyjaśni nieścisłości. Nie ma się co bawić, trzeba twardo. Wtedy niech Motylowa sprowadzi prokuraturę i dopiero się zacznie. Będzie musiała wszystko wyjaśnić, sama się pogrąży – mówią chórem rodzice. Swoje dokładają też nauczyciele – tyle, że w obawie przed Aleksandrą Stec-Motyl, chcą pozostać anonimowi:
- To co się tam wyprawia przechodzi wszelkie wyobrażenia. My jesteśmy na lekach uspokajających. Prosimy o pomoc, to wszystko jest niedopuszczalne. Pani Motyl powiedziała w ten sposób: „ja mam takie znajomości i tyle pieniędzy i takich prawników, że was zniszczę”. To tylko słowa, lecz nas doprowadziły one do rozstroju nerwowego. Gdybyśmy miały to nagrane, to dopiero uwierzyliby państwo do czego jest zdolna ta osoba. To trwa dwa lata. To jest film… tani horror. Nierealne mi się wydaje, by można było takie rzeczy robić. Każda z nas się boi, jesteśmy zastraszone. Pani dyrektor – która została już zwolniona - była najbardziej mobbingowana. Nie wiem czy ona jest w stanie złożyć zawiadomienie do prokuratury – mówi jedna z nauczycielek.
W czasie trwania spotkania z rodzicami ani raz nie padło nazwisko prezes stowarzyszenia, która zdaniem rodziców jest tylko figurantem. – Motylowa rządzi, a tamta sprząta – wyjaśniają rodzice (prezes stow. „OŚWIATA” pracuje jako sprzątaczka). W związku z ich opinią o wyjaśnienia poprosiliśmy nie prezes stowarzyszenia Justynę Lamch, a Aleksandrę Stec-Motyl.
- Nie jestem prezesem stowarzyszenia. Nie wiem skąd biorą się zarzuty w stosunku do mojej osoby. Był prowadzony audyt, raport dostarczono wójtowi gminy Lelów, gdyby były nieprawidłowości, wójt skierowałby do nas pismo wyjaśniające czy odbierające nam szkołę. Nic takiego nie miało miejsca. Audyt był w czerwcu, do dnia dzisiejszego nie mamy żadnych zarzutów od pana wójta, nie mamy nic do poprawienia, więc nie wiem skąd te pomówienia – tłumaczyła A. Stec-Motyl, którą poprosiliśmy także o wyjaśnienia dotyczące sprzętu sportowego, który został zakupiony w 2012r.
- Nie jestem prezesem, jestem tylko członkiem zarządu, proszę dzwonić i wyjaśniać to z prezesem – ucięła krótko A. Stec-Motyl.
GM: - Kierowała Pani pod adresem rodziców lub nauczycieli groźby?
- Nie wiem kiedy miałabym to mówić, byłam tylko raz na zebraniu 17 marca. Myślę, że te zarzuty są w związku z tym, że była tu policja i stwierdziła 1 promil alkoholu u nauczyciela. Myślę, że stąd to zamieszanie. Nigdy nie zdarzało mi się wypowiadać gróźb w stosunku do rodziców – odpowiedziała i dodała, że w szkole w Ślęzanach pojawia się często, bo pomaga nowej dyrektorce.
Aleksandra Stec Motyl wyjaśniła także, że od 2011 roku, czyli od chwili przejęcia szkoły przez stowarzyszenie kadra nauczycielska w ogóle się nie zmieniała…. Aż do ubiegłego piątku. W piątek 4 kwietnia zwolniona została dyrektor szkoły Ewa Galas oraz nauczycielka Małgorzata G.
- Nauczyciel był pijany w piątek i dyrektorki nie było na miejscu i my nie mogłyśmy się do niej dodzwonić. To była godzina 10 a nie 8. Dyrektor dostała oświadczenie od pracodawcy o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia, bo nie było jej w pracy. Myśmy z panią prezes tu przyjeżdżały, ona miała pracować w pełnym wymiarze czasu pracy, myśmy nie stwierdziły, żeby ona tu była. Jak mogła mieć ze mną jakąkolwiek umowę ustną, jak ja nie jestem prezesem? Pierwszy raz od pani słyszę, żebym ja miała jakąkolwiek umowę z panią dyrektor. Wszyscy nauczyciele nam nagle zachorowali. Pani od polskiego ma jutro (9.04. br.) wrócić, bardzo się cieszę. My tu organizujemy zastępstwa, jak tylko możemy. W tej chwili na zwolnieniu jest Mariola Liwoch, pani dyrektor została zwolniona, Małgorzata G. dostała wypowiedzenie pocztą. Próbowały nam dostarczyć zwolnienie lekarskie. Przynajmniej pani G. No nie udało im się – powiedziała kobieta.
W kwestii posiadanej broni dodała: - To, że miałabym straszyć kogoś bronią jest dla mnie śmieszne. Posiadam broń myśliwską, ale nigdy w życiu nikomu nie groziłam bronią. Oczywiście, że posiadam pozwolenie, od 30 lat jestem myśliwym.
8 marca rodzice i mieszkańcy Ślęzan złożyli wniosek do wójta gminy Lelów Jacka Lupy:
„w związku z podejrzeniami dotyczącymi wydatków z subwencji przekazywanej na uczniów Szkoły Podstawowej w Ślęzanach przez Urząd Gminy w Lelowie, zwracamy się z wnioskiem o złożenie doniesienia do prokuratury o możliwości podejrzenia przestępstwa przez Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Dąbrowno „OŚWIATA”. Podczas omawiania audytu „Rozliczenie dotacji za 2012r. przekazanej na rzecz Szkoły Podstawowej w Ślęzanach”, ze strony rodziców i nauczycieli padły podejrzenia, że Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Dąbrowno „OŚWIATA” w rozliczeniu dotacji przedstawiło faktury na sprzęt sportowy w znaczących kwotach, który zgodnie z relacjami rodziców i nauczycieli nigdy do szkoły nie trafił”.
Katarzyna Kieras
Napisz komentarz
Komentarze