(Myszków) Od przeszło dwóch tygodni strażackie statystyki zdominowane są przez interwencje związane z gaszeniem palących się nieużytków. Nie skutkują prośby i apele. „Wypalaczy” nie odstraszają nawet kary jakie grożą im w przypadku złapania na „gorącym uczynku”. Tylko w miniony poniedziałek, 10 marca, strażacy z Myszkowa i jego okolic wyjeżdżali do gaszenia palących się suchych traw blisko 20 razy. Z największym tego typu pożarem walczyli w rejonie ulicy Porębskiej w Myszkowie.
W poniedziałek 10 marca interwencje druhów były konieczne m.in. w Lgocie Górnej, Siedlcu Dużym, w okolicach ulicy Bema w Koziegłowach, Wylągach, Osieku, w rejonach ulic Błotnej, Zamenhofa i Papiernia w Myszkowie, Postaszowicach, Bliżycach, Wojsławicach, Lgocie Mokrzesz, Przybynowie i Poraju. Najwięcej kłopotów sprawiły jednak strażakom interwencje w Koziegłówkach i rejonie ulicy Porębskiej w Myszkowie. W Koziegłówkach ogień objął obszar o powierzchni 9 hektarów, z żywiołem walczyło 8 zastępów strażaków. W Myszkowie paliło się z kolei aż 18 hektarów nieużytków, w ich gaszenie również zaangażowanych było 8 zastępów. Dym unoszący się z tego ostatniego pogorzeliska był widoczny nawet w centrum Myszkowa, a akcja gaśnicza trwała kilka godzin.
Wypalanie traw to katastrofa ekologiczna dla przyrody oraz olbrzymie straty finansowe pokrywane z budżetu państwa. Jeśli zatem nie chcemy by w praktyce to z naszych pieniędzy opłacane były skutki głupoty osób, do których nie docierają racjonalne argumenty o szkodliwości wypalania nieużytków: reagujmy. Sięgajmy po telefon i dzwońmy na policję jeśli widzimy, że ktoś nierozsądny sięga po zapałki. Warto zrobić zdjęcia, nagrać film. Dziś każdy ma w telefonie aparat fotograficzny. Zgodnie z przepisami Ustawy o Ochronie Przyrody, a także Kodeksu Wykroczeń, za wypalanie traw grozi kara aresztu albo grzywna, do 5000 zł. W przypadku, gdy ogień niebezpiecznie się rozprzestrzeni i zagrozi zdrowiu lub życiu ludzi, albo budynkom, można trafić do więzienia nawet na 10 lat! (rb)
Napisz komentarz
Komentarze