(Myszków) Z okien naszej redakcji wychodzących na ulicę Sikorskiego bardzo często obserwujemy policjantów karających mandatami osoby pokonujące ulicę poza przejściami dla pieszych. Na wspomnianym odcinku – od siedziby Banku Spółdzielczego do ZUS-u są usytuowane dwie „zebry”, odległość między nimi jest jednak taka, że jakby między nimi nie przechodzić, zawsze jest to bliżej niż 100 metrów od pasów. Pieszym taka odległość i tak zdaje się zbyt duża, stąd nie ma godziny, by ktoś nie usiłował „pójść na skróty”. Przepis o karaniu za przechodzenie w miejscu niedozwolonym, okazuje się, jest ignorowany również przez samych policjantów. Tymczasem jeśli nie wykonują czynności służbowych nie wolno im tego robić.
Nasilone kontrole policyjnych patroli obserwujemy z redakcyjnych okien szczególnie podczas akcji prowadzonych w ramach działań NURD („Niechronieni Uczestnicy Ruchu Drogowego”), prowadzonych w tym roku w ramach kampanii „Rok Pieszego 2013 – Żeby być trzeba żyć”. Skutki akcji na razie są dwa: dochody z mandatów dla Wojewody Śląskiego, i nawyki pieszych, którzy na Sikorskiego najpierw patrzą czy nie jedzie policja, a dopiero czy coś ich nie rozjedzie. Nieuważnych pieszych, którzy przegapią patrol jest jednak tak wielu, że czasem aż korki na drodze się tworzą, zanim policjanci zdążą wypisać wszystkie mandaty.
Okazuje się jednak, że ci, którzy winni w każdej sytuacji dawać dobry przykład, takiego przykładu nie dają. Nasza redakcyjna koleżanka zareagowała, widząc sytuację, w której policjant najpierw zatrzymał osobę nieprawidłowo przechodząca przez ulicę i ukarał ją mandatem, a następnie odesłał ją na „pasy”, po czym sam do radiowozu wrócił „na skróty”. Ponieważ sam nie mógł się ukarać trzeba było wezwać inny policyjny patrol. Czy w tej sytuacji skończyło się na mandacie czy pouczeniu, nie udało nam się niestety dowiedzieć. Kiedy ponownie zaobserwowaliśmy policjanta pokonującego ulicę w sposób nieprawidłowy (tu wyjaśnić należy, że naszym zdaniem, z dużą dozą pewności, nie wykonywał czynności służbowych, bo udawał się do apteki) uwieczniliśmy to na zdjęciach, a pytania o poprawność jego zachowania skierowaliśmy do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
- W odpowiedzi na zapytania informuję, iż szczegółowe przepisy dotyczące zachowania pieszych uczestników ruchu drogowego zostały określone w Rozdziale II Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym z dnia 20 czerwca 1997 r. W myśl artykułu 13 w/w aktu prawnego ustawodawca zobowiązuje pieszego do przechodzenia przez wyznaczone przejście dla pieszych (…) Pieszy może przechodzić przez jezdnię również poza przejściem dla pieszych, jednak w tym przypadku nie korzysta on z przywileju pierwszeństwa, a ponadto musi spełniać określone warunki tj. może przejść w miejscu oddalonym od przejścia o co najmniej 100 metrów, jak również na skrzyżowaniu z jednoczesnym zachowaniem zasady, iż nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Funkcjonariusze Policji nie wykonując czynności służbowych (…) winni stosować się do ogólnych zasad ruchu drogowego – pieszych określonych w zacytowanym akcie prawnym – wyjaśnia obszernie podinspektor Robert Piwowarczyk, Zastępca Naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Jednocześnie dodaje: - Informacja przedstawiająca opisaną sytuację została przesłana do Komendanta Powiatowego Policji w Myszkowie.
Wcale nie chcemy ukarania tego konkretnego policjanta, wszyscy bowiem ignorują tle sformułowany naszym zdaniem przepis w ustawie Prawo o Ruchu Drogowym. Na Sikorskiego przechodzą nie po pasach policjanci, dziennikarze, radni, i każdy kto chce. Chcemy tylko pokazać, że zły przepis, źle używany powoduje odwrotne skutki. Bo jak policja tak troszczy się o bezpieczeństwo pieszych, to dlaczego tylko na Sikorskiego? Bo największy tu ruch i mandaty łatwo się sypią? Chodzi więc o dochody budżetu czy bezpieczeństwo? Coś to nie wychodzi, skoro przy cmentarzu w okolicach Wszystkich Świętych były aż dwa przypadki potrącenia pieszego. Na pasach.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze