(Choroń) Mieszkańcy Choronia przecierali oczy ze zdumienia, kiedy kilkanaście dni temu na drodze powiatowej przebiegającej przez ich miejscowość pojawili się robotnicy, którzy z werwą zabrali się za… jej naprawę. W każdym innym przypadku remont uczęszczanej drogi z pewnością by cieszył. Problem w tym, że mieszkańcy Choronia na stan swojej arterii do tej pory się nie skarżyli. - To bulwersująca sprawa. I to bulwersująca nie tylko mnie. Mieszkańcy Choronia nie mogą się nadziwić, po co było naprawiać drogę, która była dobra – denerwuje się radny ze wspomnianej miejscowości w gminie Poraj Andrzej Pawłowski. – Boli mnie serce, jak patrzę na to, co zostało zrobione – dodaje wójt Łukasz Stachera, i zapowiada, że sprawy nie zostawi.
Odcinek drogi powiatowej wiodący od ronda w Poraju, przez Choroń do Biskupic w gminie Olsztyn to fragment wspólnego przedsięwzięcia drogowego, realizowanego w ostatnich latach przez powiat myszkowski, częstochowski i miasto Częstochowa. Liderem wartej kilka milionów złotych inwestycji, która komunikacyjnie miała połączyć sąsiadujące ze sobą tereny był powiat myszkowski. I to właśnie na jego terenie powstała droga – wizytówka. Do niedawna cieszyła wszystkich, mieszkańców i korzystających z niej mieszkańców.
- Na tej drodze nic się nie działo, nie było uszkodzeń. I nagle zjawiła się firma, która porobiła łaty. Ludzie pytają, także mnie, po co? Bo droga była dobra, nie trzeba było nic naprawiać. Z tego co udało mi się dowiedzieć w PZD, to były jakieś pęknięcia. Ale niektóre łaty są kilkumetrowe. Dodatkowo na te łaty wysypano jakiś grys. I on teraz zagraża pieszym i rowerzystom, bo jak jadą samochody to zwyczajnie pryska spod kół w oczy. Mieszkańcy Choronia są zbulwersowani, bo naprawdę jest tyle dróg w naprawdę złym stanie, a dobrą się naprawia. Dlaczego wyrzucono pieniądze na remont czegoś, co remontu nie wymagało? Ja codziennie jeżdżę ta drogą. Była dobra! – bulwersuje się Andrzej Pawłowski, który sprawę nietrafionego remontu poruszył na ostatniej sesji Rady Gminy Poraj, w piątek 27 września.
- Ta droga to była nasza wizytówka – emocji nie kryje także wójt Łukasz Stachera, który jako starosta myszkowski dokończył dzieło zapoczątkowane przez swego poprzednika Mariana Wróbla, i przecinał na drodze symboliczną wstęgę. – „Rzutem na taśmę” zdobyliśmy na tę drogę środki z subregionu. Ale było warto. Ze wszystkich stron słyszeliśmy pochwały, że nawet w niewielkich miejscowościach mogą być tak piękne drogi. To, co się stało, to jakieś jedno wielkie nieporozumienie. Korzystam z tej drogi codziennie i bolało mnie serce jak to widziałem. Bolało mnie serce kiedy widziałem, jak wpuszczane były w tę drogę jakieś preparaty. Uważam, że w tej chwili zepsuli drogę, nie naprawili. Bo po zimie te dziury będą puszczać na tych łatach. Mieliśmy wizytówkę, teraz ta droga jest zniszczona i ja tego tak nie zostawię. Od razu kiedy zaczęły się prace dzwoniłem do dyrektora Pabiana, ale był na wyjeździe ze starostą, chyba na Ukrainie. Uważam, że w takich sytuacjach mogli choć z nami ten remont skonsultować z pracownikiem merytorycznym. Boli serce, ale już się tego nie cofnie. W roku 2011, 2012 i 2013 ze środków powiatowych na terenie gminy Poraj nie wykonano żadnej nowej inwestycji drogowej. Tylko remonty. Nie widziałem jeszcze najbliższego prowizorium budżetowego dla PZD, nie wiem co będzie w 2014, czy dla PZD Poraj w ogóle leży jeszcze w powiecie myszkowskim – komentował podczas sesji Łukasz Stachera.
BO BYŁY PĘKNIĘCIA
Zapytaliśmy o powody remontu drogi w Choroniu. - W trakcie komisyjnego, corocznego przeglądu wykonanych robót na przedmiotowym odcinku drogi (…) Poraj – Choroń – do granicy z powiatem częstochowskim stwierdzono usterki spękania podłużnego i poprzecznego jezdni oraz spękania w obrębie studni kanalizacyjnych. Usunięcia ww. usterek dokonał wykonawca robót tj. DROG-BUD sp. z o.o. z Lubojenki (…) w ramach gwarancji i rękojmi za wykonane wady fizyczne, w terminie i na zasadach warunków określonych w zawartej umowie na wykonanie przedmiotowej przebudowy z roku 2010 (ważność gwarancji zgodnie z umową wynosi 60 miesięcy od terminu odbioru końcowego robót ). Przeglądu gwarancyjnego dokonała komisja w skład której wchodzili przedstawiciele inwestora, wykonawcy oraz Inspektora nadzoru, zgodnie protokołem z przeglądu gwarancyjnego robót z dnia 28.06.2013r. – informuje w imieniu Powiatowego Zarządu Dróg rzecznik Starostwa Powiatowego w Myszkowie Marcin Pilis.
Kiedy robimy zdjęcia upstrzonej łatami drodze, zatrzymuje się przy nas rowerzysta, pan Stanisław. Nazwiskiem przedstawić się nie chce. Kiedy pytamy, co myśli o wykonanej robocie i przyczynach remontu podawanych przez PZD macha ze zdenerwowania ręką. Potem w wymownym gestem stuka się w czoło - Pęknięcia? Chyba miał je w głowie ten, co zdecydował o remoncie tej drogi. Gdzie ktoś miał rozum, żeby dobrą drogę łatać? To nie ma już u nas w powiecie naprawdę dziurawych dróg? Takie są nieraz wyboje, jak się po tym naszym powiecie jeździ, że plomby wylatują z zębów. Że na gwarancji była, mówisz pan? A innym drogom też tak gwarancji pilnują? Bo jak się gazety czyta, to wychodzi, że nie – mówi mężczyzna. Raz jeszcze spogląda na połataną jezdnię. - I jak to teraz wygląda? Normalnie jak gó..o w lesie – złości się, spluwa, wsiada na rower i odjeżdża.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze