Z zainteresowaniem przeczytałem w ostatnim wydaniu Gazety Myszkowskiej artykuł o śmietnikach, które buduje Myszkowska Spółdzielnia Mieszkaniowa (pt. „Sposoby na sposoby”). Chciałbym dorzucić swoje spostrzeżenia odnośnie finansowania tego przedsięwzięcia, po prezes MSM Elżbieta Matysiewicz wspomniała jedynie o średnich kosztach budowy jednego śmietnika. Płacą za nie wszyscy mieszkańcy zasobów MSM. Nieważne czy mają rok, czy 50 lat. Wszyscy po równo. W tej sprawie została podjęta spółdzielcza uchwała nr 24 z 2010 roku, zgodnie z którą do kwoty ustalonej za wywóz śmieci doliczane było 2,50 zł. na budowę śmietników. Obowiązywała od marca do września 2010. Stawka została zmieniona następnie uchwałą nr 44 z 2010 roku, na 2 złote. Obowiązuje do dnia dzisiejszego. I tu rodzą się moje wątpliwości. Średnia ilość mieszkańców zasobów MSM to ok. 6,5 tys. mieszkańców. Z ustalonych opłat powinno do spółdzielni wpłynąć już około 190 tysięcy złotych, tymczasem pani prezes tłumaczy, że średni koszt jednego śmietnika to 10 tysięcy złotych. Mnożąc to razy 16 – tyle ma ich ponoć być – wychodzi 160 tysięcy. A opłaty są zbierane nadal, bo uchwała jest bezterminowa. To w końcu na co idą nasze pieniądze? Spółdzielnia powiększa majątek, a kosztami obciąża mieszkańców. A właściwie zmusza do tego. Teraz dowiaduję się, że ma być montowany monitoring. Pewnie też za pieniądze mieszkańców. Według części mieszkańców spółdzielni opłaty są pobierane bezprawnie, dlatego wspomniane uchwały zostały zaskarżone do Sądu Okręgowego w Częstochowie, rozprawa ma odbyć się w czerwcu tego roku.
Krzysztof
(nazwisko do wiadomości redakcji)
OD REDAKCJI:
Nikt nie chce by po jego „podwórku” walały się śmieci, tym bardziej podrzucane przez obcych, stąd troska MSM o czystość warta pochwały. Trudno jednak nie zadać pytania, które w tej sytuacji samo pcha się na usta - o finansowy sens inwestycji w obliczu mającej wejść niedługo w życie tzw. „ustawy śmieciowej”. W myśl przygotowywanych przepisów wszystkie śmieci na terenie miasta będą należeć do… miasta, i to jego władze będą odpowiadać za ich sprzątanie. Nie spółdzielnie, nie wspólnoty, ale miasto. Zamykane śmietniki MSM stawia dla swoich mieszkańców, bo za „obce” śmieci płacić nie chce. Czy kosztowna budowa zamykanych śmietników ma sens, jeżeli długo oczekiwane rozwiązania prawne zlikwidują problem podrzucanych śmieci? Kto będzie ryzykował, śmieci podrzucając, skoro za wywóz nieczystości zapłaci miastu tzw. „podatek śmieciowy? W 33 tysięcznym Myszkowie to rynek wart ok. 3,5 mln zł rocznie. (rb)
Tytuł pochodzi od redakcji
Napisz komentarz
Komentarze