(Myszków) Naszą uwagę zwróciła laweta reklamowa, która w ostatni weekend marca zostawiona została na miejscu parkingowym dla inwalidów przed budynkiem Starostwa Powiatowego w Myszkowie. Poprosiliśmy policjantów o ocenę zdarzenia – czy nie jest to przypadkiem wykroczenie? Jak się okazało, laweta reklamowa mogła tam stać, bo do postawionego na parkingu znaku… kierowcy nie muszą się stosować.
Pod koniec marca (weekend 25/26.03) na parkingu myszkowskiego starostwa zauważyliśmy przyczepę reklamową, która bardzo ładnie się prezentowała, zajmując miejsce parkingowe oznaczone jako miejsce dla niepełnosprawnych. Choć urzędowy parking podczas weekendu świeci pustkami, to postanowiliśmy jednak zapytać policjantów, czy nie mamy do czynienia z wykroczeniem. Jak się okazało, o wykroczeniu nie może być w tym przypadku mowy, bo kierowcy nie mają obowiązku stosowania się do znaku na parkingu starostwa - nie spełnia on bowiem norm ministerialnego rozporządzenia dotyczącego znaków drogowych.
POSTAWIONY ZNAK NIKOGO NIE ZOBOWIĄZUJE
Naszym zgłoszeniem zajął się Zespół ds. Wykroczeń. Ale po zbadaniu sprawy funkcjonariusze nie skierowali do sądu wniosku o ukaranie, bo zajęcie miejsca dla inwalidów przez reklamę nie jest wykroczeniem.
- Nadesłany materiał zawiera dokumentację fotograficzną, z treści której wynika, że właściciel przyczepy zaparkował na parkingu przed budynkiem Starostwa Powiatowego w Myszkowie na miejscu wyznaczonym dla osób niepełnosprawnych. (…) Stwierdzono, że występujący tam znak, który został uwidoczniony na nadesłanej dokumentacji fotograficznej, nie jest znakiem określonym przez Rozporządzenie Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych, a tym samym nie może być znakiem obowiązującym, do którego muszą stosować się kierujący. Zarówno znaki pionowe jak i poziome, aby były obowiązującymi i dawały możliwość respektowania ich przez kierujących, muszą spełniać określone normy oraz warunki techniczne. Ponadto przedmiotowy parking nie jest w żaden sposób oznakowany znakami nadającymi mu status miejsca w którym obowiązują przepisy ruchu drogowego. Miejsce usytuowania znaku pionowego jak i poziomego to teren należący do Starostwa Powiatowego w Myszkowie, poza drogą publiczną – wyjaśniała nam 4 kwietnia st. asp. Barbara Poznańska, oficer prasowy myszkowskiej komendy.
KAŻDY KIEROWCA POWINIEN DOSKONALE ZNAĆ ZNAKI DROGOWE
Jak więc wygląda oznakowanie miejsca dla inwalidów? Składa się z dwóch znaków pionowych – znaku D-18a „parking – miejsce zastrzeżone” oraz tabliczki T-29, która informuje o miejscu przeznaczonym dla pojazdu samochodowego osoby niepełnosprawnej oraz dla kierującego pojazdem przewożącego taką osobę. Nie zapominajmy również o znaku poziomym P-20 „koperta”, który wyznacza stanowisko postojowe zastrzeżone dla określonego rodzaju pojazdów oraz znaku P-24 „miejsce dla pojazdu osoby niepełnosprawnej”. I do tych znaków kierujący powinni się bezwzględnie stosować – za ich ignorowanie grozi oczywiście mandat.
Bez wątpienia oznaczenia miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych mogą zaskoczyć niejednego kierowcę. Wystarczy rozejrzeć się po myszkowskich parkingach – nie wszędzie zastosowane są znaki określone przez ministerialne rozporządzenie. Znaki z nim niezgodne znajdziemy nie tylko przed Starostwem Powiatowym w Myszkowie, ale również przed urzędem pocztowym przy ul. 3 Maja, na parkingu znajdującym się za marketem Mila i Textil Market przy ul. Kościuszki, przed tzw. budynkiem rotacyjnym przy ul. Pułaskiego oraz przed przychodnią zdrowia przy ul. Partyzantów. Co zatem oznaczają zamieszczone tam znaki? Że byłoby miło i grzecznie z naszej strony, gdybyśmy miejsca te pozostawili wolne dla inwalidów, ale w gruncie rzeczy… wcale nie musimy tego robić.
POLICJA PISZE „WYSTĄPIENIE”
Powracając do parkingu przed starostwem, rzecznik prasowy myszkowskiej policji Barbara Poznańska poinformowała nas, że w związku z przeprowadzonymi przez funkcjonariuszy czynnościami w zgłoszonej przez nas sprawie, KPP w Myszkowie sporządziła do starosty myszkowskiego wystąpienie „z prośbą o ewentualne rozważenie problemu”. Myszkowskie parkingi udowadniają, że tego typu „problem” występuje nie tylko przed starostwem. Cała sytuacja wydaje się być absurdalna. Miejsca dla inwalidów - są, oznakowanie - jest, ale nikt nie musi się do tego stosować. W pełni zrozumiałe jest, że wiele parkingów ma swojego prywatnego właściciela, że nie są one strefą ruchu, że policjanci nie wystawią nam mandatu, gdy (nie mając uprawnień) zaparkujemy na miejscu dla niepełnosprawnych. Czy jednak oznakowanie nie powinno być wszędzie jednakowe i zgodne z przepisami? Nie tylko zarządcy parkingów, jak starostwo, nie zauważyło wcześniej problemu. Policja jakością oznakowania miejsc dla inwalidów zainteresowała się też dopiero po naszej interwencji.
Edyta Superson
Napisz komentarz
Komentarze