(Myszków) Już po pierwszych rozmowach przeprowadzonych w sprawie budowy drogi, która miałaby połączyć ulicę 3 Maja z ulicą Kościuszki w Myszkowie i tym samym umożliwiłaby łatwiejszy dowóz dzieci do Szkoły Podstawowej nr 3 widać, że kompromis w tej sprawie trudno będzie osiągnąć. Pomysł budowy jednokierunkowej arterii pod ich oknami nie podoba się mieszkańców sąsiadujących ze szkołą bloków, entuzjastycznie reagują z kolei na niego rodzice uczniów. Ci ostatni, jeżeli doszłoby do głosowania w sprawie budowy drogi, są w zdecydowanej przewadze. Władze miasta wolą jednak, by obie strony doszły do porozumienia.
Spotkanie mieszkańców bloków sąsiadujących ze szkołą i rodziców dowożących do niej swe dzieci odbyło się przy okazji organizowanej w „trójce” wywiadówki. Wizję Urzędu Miasta w sprawie planowanej przebudowy prezentowali burmistrz Włodzimierz Żak, odpowiedzialny w magistracie za tę inwestycję Artur Uchnast oraz projektant Michał Balcarek z firmy Pragmatik z Katowic.
- Obecnie dojazd do szkoły jest możliwy od ulicy PCK, obok parkingu, wąską drogą dwukierunkową. Dwa samochody mają problem, by się na tej ulicy minąć. Nasza propozycja polega na skomunikowaniu całego obszaru – wykonaniu dojazdu od ul. 3 Maja z możliwością wyjazdu na parking na ulicę PCK i do ulicy PCK, tak jak do tej pory, oraz wyjazdu na ulicę Kościuszki – tłumaczył na czym polega ogólny projekt przebudowy Artur Uchnast.
- Zaprojektowaliśmy drogę o szerokości 3 - 3,5 metra. Wzdłuż głównej drogi, czyli od 3 Maja do wejścia do szkoły przewidziano w projekcie 15 miejsc postojowych wzdłuż, na łączniku uda się wygospodarować około 10 miejsc postojowych i kolejnych 15 miejsc pod kątem 45 stopni, które prowadzą potem do wyjazdu na drogę główną. Przewidziany jest w tym miejscu ruch jednokierunkowy. Będą chodniki dla pieszych i przejścia dla pieszych. Te ostatnie mają być jako „wyniesione” czyli w formie wysepek, „progów”, które spowolnią ruch, dodatkowo zabezpieczą wszelkich użytkowników szkoły. Ciepłociąg przy poczcie nie będzie kolidował z planowaną jezdnią. Projekt przewiduje przy okazji oświetlenie Skate – parku, chcielibyśmy umieścić tu kilka latarni ulicznych. Nie będą to tzw. naświetlacze kierunkowe, tylko tzw. latarnie parkowe, świecące dookoła. To powinno poprawić oświetlenie znajdującego się tu także placu zabaw, tym bardziej, że ten doświetlają też lampy zainstalowane na szkole. Teren „rekreacyjny” zostanie oddzielony od szkoły ogrodzeniem i zyska charakter otwarty, żeby był ogólnodostępny. Dotychczasowe ogrodzenie zostanie prawdopodobnie usunięte, tym bardziej, że i tak nie spełniało swego zadania, mieszkańcy często robili w nim „dziury” by skracać sobie drogę - mówił o szczegółach projektant Michał Balcarek.
- Wstępnie zgodę na zjazd do ulicy Kościuszki ze strony Zarządu Dróg Wojewódzkich mamy, na inne propozycje włączenia się do drogi wojewódzkiej nie mieliśmy. Chcemy ten „misz–masz” związany z ruchem komunikacyjnym w tym miejscu rozwiązać. Zaprosiliśmy Państwa byście dowiedzieli się o propozycjach z tym związanych, przewidywanych rozwiązaniach. Chcemy doprowadzić do sytuacji, żeby upłynnić ruch, żeby nie było takiej sytuacji, że w sytuacji ekstremalnej przed szkołą pozastawiane jest samochodami, mieszkańcy bloku się denerwują, a nie może dojechać karetka czy straż. Na taką sytuację nie możemy sobie pozwolić. Natomiast miejsce w jakim znajduje się szkoła, sąsiedztwo bloków i zabudowa nie dają nam za wiele rozwiązań i możliwości (…) Ja nie chcę na siłę czegoś robić. Jeżeli mieszkańcom Myszkowa pasuje tak jak jest, zostawiamy sprawę. My naprawdę mamy co w Myszkowie robić. Natomiast uważam, że to co chcemy Państwu zaproponować, w jakiś sposób upłynni, usprawni i poprawi bezpieczeństwo przejazdu przy szkole. To jest mój pogląd, ale ja się mogę mylić. Po to jest to spotkanie. Radni poprosili , żebyśmy tę kwestię wyjaśnili. Była rozmowa i dyskusja podczas jednej z sesji, generalnie uważam, że mam mandat do tego, żeby Państwa o tę sprawę zapytać – przekonywał z kolei burmistrz Włodzimierz Żak.
Mieszkańcy dwóch bloków sąsiadujących ze szkołą są do pomysłu magistratu nastawieni bardzo sceptycznie . - Nie jestem osobą, która nie idzie z duchem czasu, pomimo, że nie mam małych dzieci. Ale proszę nam powiedzieć jak mamy sobie wyobrazić parking pod blokiem? Powiem szczerze, że jestem przeciwna temu pomysłowi. Może jest i dobry, tylko nie wiem czy tak do końca racjonalny, żeby komuś po prostu robić drogę pod oknami – mówiła jedna z mieszkanek. Burmistrz Żak odpowiadał jej, że zdaje sobie sprawę iż jednym wizja drogi może się podobać, innym nie. Artur Uchnast uspokajał, że zarówno charakter ulicy jak i umiejscowionych przy niej parkingów będzie specyficzny. - To nie będą parkingi takie jak są przy urzędzie. Tutaj spodziewamy się wyłącznie ruchu ludzi, którzy są bezpośrednio zainteresowani dojazdem do szkoły. Tutaj się nie pojawią ludzie z przypadku. Tu będzie ruch jednokierunkowy, wyniesione przejścia dla pieszych. Jadąc tędy kierowca będzie musiał się nastawić, że pojedzie wolno, wolniej niż np. dookoła, ludzie, którzy będą chcieli włączyć się do ruchu spowodują, że trzeba będzie tu czasami poczekać, w związku z tym spodziewamy się tutaj ruchu głównie rano, kiedy rodzice dowożą dzieci i po południu, kiedy je odbierają. Ruchu w pozostałych godzinach być nie powinno – przekonywał urzędnik magistratu
Burmistrz Żak usiłował dodatkowo tonować obawy mieszkańców bloków, że jest możliwość by od ulicy 3 Maja zamontować specjalną barierkę. Rozwiązań w sprawie ograniczenia ruchu na drodze – jak mówił burmistrz - może być wiele, łącznie z wydawaniem kart dla rodziców uczniów szkoły, które uruchamiałyby szlabany przy wjeździe. Samochody innych osób nie mogłyby tedy przejechać. Pod uwagę mogłoby być także wzięte wprowadzenie ograniczeń czasowych dla osób zatrzymujących się przy szkole. Jeśli ktoś parkowałby przed szkołą dłuższy niż przewidywany czas, przy wyjeździe musiałby uiścić opłatę.
- Takie rozwiązania techniczne są możliwe. A mówię to po to, bo może zabiegami technicznymi przekonamy Państwa do tego, że to rozwiązanie powinno spowodować, że na zieleni już nikt parkować nie będzie. By wykluczyć sytuacje, które dziś mają miejsce, że mieszkańcom wychodzącym z klatek schodowych samochody „przejeżdżają po palcach” proponowane jest wprowadzenie ruchu jednokierunkowego w stronę ul. PCK (dziś to droga która można poruszać się w obydwu kierunkach), możliwe jest także ustawienie specjalnych kamiennych pachołków uniemożliwiających parkowanie bezpośrednio przed blokiem – mówił gospodarz miasta. - Jesteśmy na siebie skazani, bo ani szkoły ani bloków nie przeniesiemy. Odległość między nimi jest taka, że pozwala wcisnąć jedynie tę 3,5 metrową drogę. Proszę też zwrócić uwagę, że w projekcie liczba miejsc parkingowych przed szkołą, przed drogą wojewódzką, jest znacznie większa niż te 8- 10 które są w tej chwili. To zatłoczenie, które do tej pory było powodem tego zacieśnienia odblokuje się (…) Zdaję sobie sprawę, że ta propozycja idzie bardziej w kierunku rodziców, którzy dojeżdżają z dziećmi do szkoły niż dla Państwa. Ale nie wiem, czy jesteśmy w stanie Państwu zagwarantować stworzenie spokojnej enklawy wobec drugiej co do wielkości szkoły w Myszkowie - dodawał.
Tłumaczenia burmistrza nie przekonały mieszkańców. Obawiają się, że jeśli ulica powstanie będzie na niej dochodzić do potrąceń dzieci, że uczniowie będą wdychać spaliny, że w związku z budową wycięte zostaną drzewa i zlikwidowany skwer, a na wybudowanych parkingach będą zostawiać samochody osoby, które pociągami dojeżdżają do pracy do Katowic. Z ich strony padła propozycja, by rodzice wysadzali dzieci na placu szkolnym od strony ulicy 3 Maja, na którym ich zdaniem „nic się nie dzieje”. Burmistrz Żak ripostował, że inaczej wygląda jednak ruch na drodze przelotowej, a inaczej na placu, gdzie wjazd i wyjazd odbywa się jedną bramą, z wyjazdem na tę samą ulicę. Dodał, że pomysł był rozważany, ale raczej dyskwalifikuje go zamysł, by w przyszłości na placu powstało choćby niewielkie boisko, o które dopominają się nauczyciele z „trójki”, dzieci i ich rodzice. - Zagmatwanie ruchu, ilość stłuczek, problemy komunikacyjne przenieślibyśmy tylko w inne miejsce – dzielił się swą opinią burmistrz. - Żadne drzewo w związku z planowanym przebiegiem drogi nie będzie wycinane – zapewniał z kolei projektant. - Drzewa, które są wzdłuż szkoły zostają.
Rodzice dzieci pogląd na sprawę wyjaśnili burmistrzowi krótko i dobitnie. - Macie robić. Jesteśmy za, to bardzo potrzebne rozwiązanie – popierali głośno projekt budowy łącznika.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze