Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 4 maja 2025 06:11
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

RZECZNIK PRAW PACJENTA NIE ZOSTAWIA NA PRZYCHODNI „SUCHEJ NITKI”

(Myszków) Zgodnie z zapowiedzią powracamy do sytuacji jakiej doświadczyliśmy w Przychodni na ulicy Strażackiej w Myszkowie podlegającej pod SP ZOZ, i którą opisaliśmy na naszych łamach. Krajowy Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska nie pozostawia na przychodni przysłowiowej „suchej nitki”. O naruszeniu obowiązujących procedur mówi także rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału NFZ w Katowicach, Małgorzata Doros. Kierownik przychodni na ulicy Strażackiej Urszula Gwizdak radzi nam m. in. żeby „nie ulegać zbyt łatwo złym emocjom, gdyż to zaburza proces leczniczy, powoduje że niszczone są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie, które jest bardzo ważne zwłaszcza w relacji pacjent – lekarz”.      
Podziel się
Oceń

(Myszków) Zgodnie z zapowiedzią powracamy do sytuacji jakiej doświadczyliśmy w Przychodni na ulicy Strażackiej w Myszkowie podlegającej pod SP ZOZ, i którą opisaliśmy na naszych łamach. Krajowy Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska nie pozostawia na przychodni przysłowiowej „suchej nitki”. O naruszeniu obowiązujących procedur mówi także rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału NFZ w Katowicach, Małgorzata Doros. Kierownik przychodni na ulicy Strażackiej Urszula Gwizdak radzi nam m. in. żeby „nie ulegać zbyt łatwo złym emocjom, gdyż to zaburza proces leczniczy, powoduje że niszczone są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie, które jest bardzo ważne zwłaszcza w relacji pacjent – lekarz”.

 

W numerze 46 Gazety Myszkowskiej opisaliśmy naszą próbę dostania się do lekarza specjalisty (chirurga P. Jankiewicza), który według informacji na drzwiach gabinetu przyjmuje pacjentów w każdy piątek od godziny 10.30 do 15.00. Tymczasem w przychodni pojawił się dopiero po godzinie 12.00, a godzinie 13.40 już go w niej nie było (nie wiemy dokładnie kiedy wyszedł). W powyższej sytuacji oburzyło nas nie tylko zachowanie lekarza, który nawet słowem nie przeprosił oczekujących na niego pacjentów, ale także zachowanie rejestratorek, które mimo, że były informowane, że lekarz się spóźnia i były pytane czy może odwołał wizytę nie poinformowały, że ten w pracy pojawi się dopiero w południe. Jak się okazało niektórzy pacjenci o tym wiedzieli, ale nie wszyscy. Na nasze uwagi, że przecież powinny obowiązywać godziny przyjęć pacjentów wyszczególnione w informacji na drzwiach gabinetu, jedna z rejestratorek oświadczyła, że kartka na drzwiach wisi „Bo ma być”, dodając, że „Pan doktor nigdy nie przychodzi na tę godzinę”. O tym, że lekarz pojawi się dopiero o 12.00 nie poinformowała, argumentując: A pytał Pan? Tu dodajmy, że umawiając wizytę wcześniej, trzykrotnie pytaliśmy o godziny przyjęć i trzykrotnie informowano nas, że dyżur lekarza winien rozpocząć się o 10.30.

 

Takie traktowanie, które w artykule określiliśmy jako kpinę z pacjentów, opisaliśmy w Książce Skarg i Zażaleń Przychodni na ulicy Strażackiej. Skierowaliśmy także oficjalną skargę do dyrektora SP ZOZ w Myszkowie Khalida Hagara. Ten do odpowiedzi na nią wyznaczył kierownika placówki na ul. Strażackiej, Urszulę Gwizdak.

 

- Po rozmowie z dr P. Jankiewiczem ustaliłam, że przyszedł on później do przychodni w dniu 4 listopada, gdyż operował na oddziale chirurgicznym. Po przyjęciu wszystkich pacjentów wyjechał ponownie na oddział chirurgiczny, celem wykonania pilnego zabiegu (…) Odnośnie uwagi dotyczącej kartki na drzwiach gabinetu, dotyczącej harmonogramu udzielania świadczeń przez lekarzy, jest ona wiążąca, jednakże dotyczy całości czasu pracy lekarza w danej poradni, włączając w to również inne obowiązki np. wizyty domowe. Warto nadmienić, że dr P. Jankiewicz pełni dyżur w poradni Przychodni Rejonowo-Specjalistycznej Nr 1 w Myszkowie w ramach pracy w Oddziale Chirurgii Ogólnej Szpitala Powiatowego w Myszkowie, którego jest Kierownikiem, co implikuje pewną ciągłość obowiązków pełnionych w ramach oddziału jak i przychodni (…) Pragnę podkreślić, że przychodnię przy ulicy Strażackiej dziennie odwiedza około 250 pacjentów, przyjmuje tam jednocześnie około 13 lekarzy. Jako personel medyczny jesteśmy nastawieni na pomoc pacjentom, rozwiązywanie trudnych sytuacji i stosujemy możliwe udogodnienia, ale prosimy również o kulturalne, empatyczne zachowanie w stosunku do nas. Przecież wiadomo, że nie my ustalamy zasady działania służby zdrowia w Polsce, a musimy wszyscy się im podporządkować. Potrzebne jest zrozumienie i empatia zarówno ze strony personelu medycznego jak i pacjentów. Chciałabym przeprosić za niedogodności, które wystąpiły w tym dniu z przyczyn od nas niezależnych, jednocześnie prosząc go o nieuleganie zbyt łatwo złym emocjom, gdyż to zaburza proces leczniczy, powoduje że niszczymy relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie, które jest bardzo ważne zwłaszcza w relacji pacjent-lekarz. Wyrażam jednak niezadowolenie z zachowania (autora artykułu – przyp. red.) wobec personelu Przychodni, tak ważnego w kontakcie z pacjentem. Przekażę informację personelowi rejestracji o konieczności dokładniejszego informowania pacjentów o przewidywanym czasie przybycia lekarza do poradni – napisała Urszula Gwizdak.

 

Możemy się zgodzić z wyjaśnieniem, że spóźnienie spowodowane było zabiegiem operacyjnym, w którym uczestniczył dr Jankiewicz. Wiadomo, że trudno odejść od stołu i zostawić pacjenta, kiedy operacja trwa. Ale chyba można było o tym poinformować przychodnię i oczekujących pacjentów? Zupełnie nie rozumiemy też konieczności wcześniejszego wyjścia lekarza. Czy to oznacza brak organizacji pracy szpitala, który nie potrafi zabezpieczyć odpowiedniej liczby chirurgów na oddziale i trzeba ich w nagłym trybie ściągać z podległych przychodni? Co do wspomnianego w powyższej odpowiedzi zachowania wobec personelu przychodni, Urszuli Gwizdak chodzi zapewne o słowo na cztery litery, zaczynające się na literę „d”, którego użyliśmy w kontekście tego, gdzie widocznie pacjenci mogą sobie wsadzić karteczkę z godzinami przyjęć lekarza. Było to jedyne niecenzuralne słowo użyte w rozmowie z rejestratorką. Jeśli poczuła się nim urażona, przepraszam.

 

CZYTELNICY ALARMUJĄ

 

Na naszych łamach poprosiliśmy czytelników by podzielili się z nami swoimi doświadczeniami po wizytach w tej przychodni, ale takiej ich reakcji raczej się nie spodziewaliśmy. W redakcji rozdzwoniły się telefony, na nasze skrzynki pocztowe zaczęły spływać maile, do naszej siedziby przychodziły też osoby korzystające z usług przychodni. Wszyscy bez wyjątku dziękowali za poruszenie tematu bulwersujących praktyk, opowiadali nam także swoje przypadki i niestety, przykre doświadczenia po wizytach w przychodni na Strażackiej. - Korzystam z jej usług od 16 lat chodząc tam do kilku lekarzy, i często widzę, że inne są godziny przyjęć, a na inne lekarze przychodzą. Jest Pani, która jednego dnia ma przyjmować o ile się nie mylę od 7.30. Niech sama sobie odpowie we własnym sumieniu, o której faktycznie przychodzi. Żeby była jasność, nie wszyscy się tak zachowują, tego nie mogę powiedzieć. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że punktualnie na Strażackiej przyjmuje neurolog Barbara Cesarz – Motyl, ona to często jest nawet wcześniej. Tak samo jak doktor Bzowa, ortopeda. Ta to nawet od 7.00 nieraz jest. Pacjentów szanuje przychodząc punktualnie okulista, doktor Budna i chirurg, doktor Motyl. Ich należy pochwalić, ale to takie wyjątki. Kiedyś przyszedłem do lekarki, która miała być do 17.00. Pomyślałem, że przyjdę później, żeby nie było ludzi. I przyszedłem o 15.00. Już jej nie było. Musiałem iść drugi raz, na drugi dzień – mówił nam czytelnik, który osobiście pofatygował się do naszej redakcji.

 

- To co opisaliście w artykule ja nazwałabym patologią, i to przez duże „P”. Też korzystam z usług Przychodni na Strażackiej i proszę sobie wyobrazić, że bywały dni, że przez 6 godzin nie było tam żadnego lekarza pierwszego kontaktu, który mógłby choćby skierowanie wypisać czy receptę. A panie z rejestracji powinny przejść szkolenie z kulturalnego odnoszenia się do ludzi, a dopiero potem z ludźmi pracować. Jestem godna podziwu, że podjęliście temat, bo czasem mi się wydaje, że wszyscy wokół „mają klapki na oczach” patrząc na to, co tam się dzieje. Choć z drugiej strony może nie chcą się narażać? Ja się nie boję, mówię co myślę, i dlatego jestem tam „na cenzurowanym”. Nic sobie jednak z tego nie robię, bo oni żyją z moich podatków. Muszę powiedzieć, że nie jestem zaskoczona opisaną w Waszej gazecie sytuacją, bo byłam nieraz świadkiem co tam się dzieje. A przecież ktoś kto przychodzi do przychodni, ma chyba konkretną potrzebę, jest chory, cierpi. Zatem może trzeba okazać trochę empatii dla takich osób? Nikt dla przyjemności tam nie chodzi – to opinia innej czytelniczki. Publikujemy tylko dwie przykładowe wypowiedzi, z grona wielu otrzymanych, ich autorzy poprosili o anonimowość, niemniej dysponujemy ich danymi, są gotowi potwierdzić swe słowa.

 

NFZ I RZECZNIK PRAW PACJENTA NIE MAJĄ WĄTPLIWOŚCI

 

Niemal identyczne pismo, jakie wystosowaliśmy do dyrektora SP ZOZ w Myszkowie, przesłaliśmy także do Krajowego Rzecznika Praw Pacjentów, Krystyny Barbary Kozłowskiej. Ta nie ma żadnych wątpliwości: - Obowiązek wykonywania oraz tryb pracy lekarza określają przepisy rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 8 września 2015 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej. Rozporządzenie stanowi integralną część umów o udzielania świadczeń opieki zdrowotnej zawartych między placówką medyczną, a NFZ. Zgodnie z nałożonym obowiązkiem lekarz powinien być dostępny dla pacjentów w ramach obowiązującego harmonogramu pracy, który również powinien zostać zamieszczony na drzwiach gabinetu lekarskiego. Dostęp do lekarza ma być bezwzględny, natomiast o wszelkich zmianach, w tym dotyczących ewentualnej nieobecności lekarza, pacjenci powinni być informowani na bieżąco. Dotyczy to również sytuacji odwołania wizyt, jeśli lekarz z różnych względów nie może przyjąć pacjentów (…) Naruszenie zasad umowy, w tym także naruszenie harmonogramu pracy i ograniczenie dostępności do świadczeń zdrowotnych skutkuje nałożeniem kary finansowej na podmiot leczniczy. Opisane zdarzenie bez wątpienia nie powinno mieć miejsca dlatego w pierwszej kolejności należy zawsze skierować sprawę do kierownika placówki medycznej. Najlepiej jest to zrobić na piśmie, gdyż wówczas adresat jest zobowiązany również udzielić odpowiedzi pisemnej. Jako pracodawca, kierownik podmiotu leczniczego w uzasadnionych przypadkach może wszcząć postępowanie dyscyplinarne lub zastosować sankcje służbowe wobec pracownika winnego zaniedbań (…) W opisanej sytuacji nie widzę usprawiedliwienia zarówno dla zachowania lekarza, jak również rejestratorki, która w sposób nieprofesjonalny poinformowała pacjenta o przyczynach zmian w harmonogramie przyjęć. Lekarz powinien wykonywać swój zawód z poszanowaniem zasad określonych w Kodeksie Etyki Lekarskiej natomiast rejestratorka powinna w sposób przejrzysty i rzetelny informować pacjentów o zasadach korzystania ze świadczeń zdrowotnych. Lekarz ma obowiązek przestrzegać harmonogramu wizyt, którego nie należy w żaden sposób traktować elastycznie, gdyż taka praktyka stanowi jawne naruszenie zasad kontraktu z NFZ, o czym wspomniałam powyżej. Takie działania to przykład ewidentnego naruszenia zasad udzielania świadczeń zdrowotnych, co może skutkować sytuacją, w której pacjent potrzebujący nagłej interwencji medycznej nie uzyska w tej placówce pomocy – wyjaśnia Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska.

 

- Śląski Oddział Wojewódzki w Katowicach zwrócił się do Świadczeniodawcy o złożenie wyjaśnień w części dotyczącej nieprzestrzegania harmonogramu pracy dr Jankiewicza. Odnosząc się do pozostałych kwestii wyjaśniam, że każdy świadczeniodawca zobowiązany jest udzielać świadczeń medycznych zgodnie z harmonogramem pracy zgłoszonym do Funduszu, który stanowi integralną część podpisanej z NFZ umowy. Każda zmiana harmonogramu pracy lekarzy realizujących świadczenia w ramach umowy wymaga zgłoszenia i akceptacji NFZ. Zatem niedopuszczalnym jest brak personelu lekarskiego w godzinach objętych harmonogramem pracy zgłoszonym do NFZ. Narodowy Fundusz Zdrowia monitoruje wszelkie nieprawidłowości i podejmuje działania w celu ich wyeliminowania (…) Dyrektor Śląskiego OW NFZ może podjąć decyzję o wdrożeniu postępowania kontrolnego w przypadku konkretnego świadczeniodawcy – dodaje Małgorzata Doros, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Katowicach

 

Dyrektor SP ZOZ w Myszkowie Khalid Hagar, do którego docierają niepokojące sygnały dotyczące niektórych aspektów funkcjonowania przychodni na ul. Strażackiej zapowiada od nowego roku zmiany, mają one dotyczyć m.in. systemu rejestracji pacjentów w tej placówce.

 

Robert Bączyński

 

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: TadeuszTreść komentarza: Co tu współczuć złamał prawo to go osądzaData dodania komentarza: 1.05.2025, 10:15Źródło komentarza: ZARZUTY KORUPCYJNE DLA BYŁEGO STAROSTY. KAUCJA 200.000 ZŁ I WYSZEDŁAutor komentarza: MatiTreść komentarza: 👍Data dodania komentarza: 29.04.2025, 17:21Źródło komentarza: "Hurra Jura" to pierwsza na Jurze, oraz trzecia w Polsce Via FerrataAutor komentarza: ZenekTreść komentarza: Panie Wojciechu współczuję. I Trzymam Kciuki !!!Data dodania komentarza: 24.04.2025, 13:37Źródło komentarza: ZARZUTY KORUPCYJNE DLA BYŁEGO STAROSTY. KAUCJA 200.000 ZŁ I WYSZEDŁAutor komentarza: KarolinaTreść komentarza: 😍Data dodania komentarza: 19.04.2025, 16:19Źródło komentarza: Vespa na JurzeAutor komentarza: TomaszTreść komentarza: To jest chyba jednak standard. Dzisiaj (17/04/2025) identyczne obrazki były w Koziegłowach na ul. Żareckiej obok domu burmistrza Koziegłów. Zamiatanie ulicy przebiegało tak że trzeba było uciekać na drugą stronę ulicy żeby jako tako przejść. Tumany kurzu ciągnęły się na odległość 100 m za zamiatarką. Oczywiście wszystkie prace na sucho przy słonecznej pogodzie i 25 stopniach ciepła.Data dodania komentarza: 17.04.2025, 12:56Źródło komentarza: ZAMIATARKA CZY KURZARKA?Autor komentarza: WojtekTreść komentarza: Takiemu to nic nie zrobią bo ma kolegę sędziego,Data dodania komentarza: 16.04.2025, 14:09Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNE
Reklama
Reklama
Reklama