(Myszków) Od wielu lat przed 1 listopada wokół największego w Myszkowie cmentarza, przy ulicy Sikorskiego, stragany wyrastają niczym grzyby po deszczu. Na sprzedaży kwiatów i zniczy przez kilka dni można dobrze zarobić. Zyski zależą przede wszystkim od lokalizacji stoiska, więc im bliżej cmentarza i chodnika, tym lepiej. Zastawione chodniki, zastawiony parking, kramy koło przejścia dla pieszych, to obraz cmentarza już na kilka dni przed dniem Wszystkich Świętych. A na to wszystko pozwalają nasi włodarze, dla których bardziej liczą się pieniądze z miejsc handlowych niż estetyka nekropolii i wygoda, a nawet bezpieczeństwo odwiedzających ją mieszkańców. Prawie co roku w okresie odwiedzania cmentarza dochodzi w tym miejscu do wypadków.
Parking, to przecież nie jest kolejne miejsce do handlu, zwłaszcza, że miejsc jest jak na lekarstwo. Jak widać naszym władzom to nie przeszkadza.
Przypomnijmy, że od 26 października do 2 listopada dzienna stawka opłaty targowej wynosi tylko 24 zł przy sprzedaży z samochodu lub przyczepy samochodowej albo 5 zł za m2 powierzchni. Jednak handlując w tym samym miejscu w pozostałe dni w roku właściciele stoisk musieliby zapłacić 300 zł za m2 powierzchni. Tym bardziej dziwi więc fakt, że władze na taki handel przy cmentarzu pozwalają, bo zyski z tego niewielkie, a estetyka cmentarza pozostawia wiele do życzenia.
Naszym włodarzom nie przeszkadza również niszczenie trawników naprzeciwko cmentarza, gdzie także możemy spotkać kramy z kwiatami i zniczami. Handel kwitnie w najlepsze, a przyjeżdżający na groby najbliższych muszą parkować samochody na pobliskich osiedlach. W dni, kiedy każde miejsce jest na wagę złota, na parkingu królują stragany. A Straż Miejska przymyka oko nawet na bezpieczeństwo. Czy tak trudno zakazać handlu na parkingu dla samochodów? Cztery kwiaciarnie przy cmentarzu to jeszcze za mało? (ek)
Napisz komentarz
Komentarze