(Myszków) W artykule „Przetarg na najdroższe paliwo” (GM z 23.09.2016) opisaliśmy zasady przetargu z 2014 roku na paliwo dla Powiatowego Zarządu Dróg. Aby nie wracać do szczegółów, warunki przetargu w którym jeszcze do połowy 2017 roku PZD będzie kupowało paliwo zostały tak ustalone, że w praktyce wygrać przetarg mogła jedynie firma PRDM. Za przygotowanie warunków przetargu odpowiadał w 2014 roku -co widać wyraźnie w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ) Ryszard Chachulski. Wtedy kierownik w PZD, obecnie Sekretarz Powiatu. W tej sprawie różnić się można w komentarzach, ale fakty pozostają bezsporne: tylko PRDM mogło wygrać przetarg, który wygrało. Nikt inny nawet nie startował. W artykule opisując historię relacji PZD - PRDM jako jego autor popełniłem jeden istotny błąd, przypisując niesłusznie Starostwu Powiatowemu decyzję o sprzedaży prawa użytkowania wieczystego terenu (wraz w wjazdem) w roku 2000 firmie PRDM. Zarządem wtedy kierował Ryszard Chachulski jako starosta, więc miał prawo odebrać tę krytykę do siebie. Potwierdzam więc, że w 2000 roku Ryszard Chachulski jako starosta nie sprzedał PRDM wjazdu do PZD. Za tę pomyłkę przepraszam, i cofam zdanie z komentarza: że ani dzień dłużej nie powinien on być sekretarzem powiatu.
A teraz wyjaśnię, skąd wziął się mój błąd, choć -z dziennikarskiego obowiązku- przypomnę że na sesji Rady Powiatu Myszkowskiego sekretarz Chachulski z mównicy wykrzykiwał o kłamstwach, zamierzonych manipulacjach redaktora Mazanka. Kilka dni później, ale już w zaciszu gabinetu w obecności starosty Dariusza Laseckiego z tak ostrych słów pod moim adresem się wycofał. Co więcej, przyznał, że sam zrozumiał, na czym polega bałagan w PZD i stąd się wziął, dopiero… w 2012 roku! Gdy został zatrudniony w PZD na stanowisku kierowniczym.
PRDM nabył wjazd już w 1992 roku…
„Z mocy prawa”, co potwierdził w decyzji z 1996 roku Urząd Wojewódzki, potwierdzając, że wtedy jeszcze państwowe Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych w Myszkowie z siedzibą w Żarkach jest użytkownikiem wieczystym 9 działek o łącznej powierzchni 7,5 ha. Wjazd, o który dzisiaj Powiat Myszkowski toczy spór z prywatną firmą PRDM (pomiędzy rokiem 1996 a 2000 PRDM została sprywatyzowana w formie spółki pracowniczej) znalazł się na największej, najważniejszej działce 3297/16. Mniej istotne ochłapy, na których dzisiaj funkcjonuje PZD, pół roku późnej, dokładnie 16 X 1996 ciągle państwowa firma PRDM oddaje nieodpłatnie Skarbowi Państwa - Dyrekcji Okręgowej Dróg Publicznych w Katowicach, która utworzyła na nich Zarząd Drogowy w Myszkowie. To trzy działki, nie połączone ze sobą korzystające z wjazdu przez teren PRDM. W 2000 roku te właśnie działki Wojewoda Śląski przekazuje nowo utworzonemu Powiatowi Myszkowskiemu, którego starostą zostaje Ryszard Chachulski i tworzy na nich Powiatowy Zarząd Dróg w miejsce Zarządu Drogowego. Czy Chachulski mógł wtedy nie wiedzieć, że tworzy PZD na działkach bez dojazdu? Przecież „wystarczyło spojrzeć w mapę”! No właśnie, wystarczyło. Czy pan spojrzał tworząc Powiatowy Zarząd Dróg? Protokół przekazania działek i mienia podpisały w imieniu powiatu Alicja Radosz i Anna Koścień, a przyjął wszystko Stefan Cieślewicz, pierwszy dyrektor PZD. Jego żona była wtedy dyrektorem w PRDM. O ile Chachulski mógł wtedy nie wiedzieć (o ile nie spojrzał w mapę), raczej niemożliwe, żeby nie wiedział co przejmuje dyrektor Cieślewicz. Dziwna sytuacja trwała przez lata. Do tego stopnia, że PZD użytkowało kilka garaży, bez żadnej umowy, regulacji należących do prywatnej już firmy PRDM. Tak samo z wjazdu. Jak wspomina tamten okres jeden z ówczesnych radnych powiatowych, radni byli przekonani, że te garaże jak i sam wjazd należą do PZD. Oczywiście łatwo byłoby to zweryfikować patrząc w mapy i dokumenty. 29 września 2016 po moim artykule, sekretarz Chachulski zarzucił mi, że napisałem „kłamstwa” choć musiałem wiedzieć, że jest inaczej. Bo - jak twierdził - miałem te dokumenty i mapy. A nie miałem:
„Ja Państwu gwarantuję, że pan Mazanek miał (mapy, dokumenty- przyp. red.), bo przywołuje tę decyzję w swoim artykule. Czyli zapoznał się z nią, a mimo to tutaj po prostu pisze nieprawdę. No ale to jest po prostu styl Gazety Myszkowskiej” - stawiał zarzut sekretarz powiatu. Łatwo mógł sprawdzić, wszak jest głównym urzędnikiem powiatu, że rzecznik prasowy Marcin Pilis przesłał do redakcji tylko pozew, jaki Powiat Myszkowski złożył przeciwko firmie PRDM o ustalenie służebności przejazdu. Redakcja nie miała w dyspozycji załączników, które „musiałem znać”. Nie mogłem więc w tekście celowo pominąć ich znaczenia, czy treści.
W pozwie przygotowanym przez mec. Pawła Zachariasza jest inny merytoryczny błąd, który miejmy nadzieję nie wpłynie tak znacząco na wynik procesu, żeby powiat miał tę sprawę przegrać. Cytując za pozwem napisałem w artykule, że „dopiero w 2003 roku PZD i PRDM uregulowały zasady korzystania ze wspólnej infrastruktury, ale nie w formie służebności gruntowej, lecz zwykłą umową”. W pozwie jest sformułowane dokładnie tak: „umową nr 1/2003 z 1.06.2003 uregulowali wspólny sposób korzystania z nieruchomości oznaczonej nr geodezyjnym 3279/16 umożliwiając PZD w Myszkowie swobodny przejazd i przechód do działek wnioskodawczyni”. Na naszym spotkaniu u starosty 5 X sekretarz Chachulski był bardzo zdziwiony, że właśnie tak jest w pozwie opisane znaczenie tej umowy. Wtedy widziałem jej treść, udostępnioną przez Sekretarza, po raz pierwszy. W umowie 1/2003 pomiędzy PRDM (z tej strony Lidia Moś i Halina Kowalczyk) i PZD (dyrektor Stefan Cieślewicz) strony określiły, że PZD będzie płaciło PRDM 1/3 kosztów ochrony terenu i zużytą energię. Nie ma w tej umowie słowa o prawie do korzystania z wjazdu, czy chodników! Ten błąd za mecenasem Zachariaszem powieliłem w artykule, ale to nie jest mój błąd.
Sama umowa jest też bardzo dziwna. PZD zobowiązało się np. płacić aż połowę kosztów oświetlenia zewnętrznego, choć większą część terenu zajmuje PRDM. Nie wiadomo też, czy akceptując koszty dozorowania mienia w budynku i garażach PZD (Stefan Cieślewicz - dyrektor) miało świadomość za co dokładnie płaci. Na dołączonej kalkulacji przygotowanej przez PRDM nie ma podpisu nikogo z PZD, kto potwierdzałby zgodę na te wyliczenia. A PRDM zapewnił sobie 10% zysk z tej operacji, wtedy w kwocie 438,90 zł miesięcznie.
Przed radnymi na sesji 29 września sekretarz Chachulski chwalił się, że miał swój udział w przygotowaniu pozwu przeciwko PRDM, że przygotowywał dla mec. Zachariasza dokumenty do tej sprawy, gdy chwilowo pełnił obowiązki dyrektora PZD. Ale jak sam stwierdził, w roku 2012, gdy trafił do PZD na stanowisko kierownicze, w pełni odkrył na czym polega problem z działkami (z wjazdem) do PZD. Dlaczego wtedy nie zareagował, wnioskując do dyrektora PZD lub ówczesnego starosty o uporządkowanie sprawy? Po części musiałby się przyznać, że nic z tym problemem nie zrobił, gdy PZD było tworzone w roku 2000 i nic z tym nie zrobił przez 8 lat, gdy pełnił funkcję starosty.
Musiał przyjść dopiero rok 2016, gdy sprawą zajął się nowy Zarząd Powiatu, ze starostą Dariuszem Laseckim. Jak na wstępie, przepraszam jeszcze raz za moją pomyłkę, tam gdzie ona faktycznie nastąpiła. Ale nie zmienia to mojej krytycznej oceny, że za ten bałagan politycznie w dużej części odpowiedzialny jest Ryszard Chachulski: 8 lat starosta, 3 lata kierownik w PZD, kilka miesięcy p.o. dyrektora PZD. Jak sam przyznał, dopiero w 2012 roku zdobył pełną wiedzę o tym, na czym problem polega. I też nic z tym nie zrobił przez 4 lata, aż do roku 2016, gdy działania podjął Powiat Myszkowski na wniosek Starosty Dariusza Laseckiego.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze