(powiat myszkowski, Katowice) Gimnazja są w formie! Stop złej reformie! oraz Nie przeszkadzajcie nam uczyć! - to tylko niektóre z haseł, które w poniedziałek 10 października skandowali uczestnicy pikiety przed gmachem Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Nauczyciele, ale też samorządowcy, rodzice i działacze społeczni protestowali przeciwko zmianom w polskim systemie edukacji, proponowanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Demonstracje zorganizowano w 17 miastach w Polsce, w pikiecie w stolicy Śląska wzięli udział także pedagodzy z powiatu myszkowskiego.
Poniedziałkowy protest zorganizowany został przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jego głównym punktem były pikiety jakie zaplanowano w 17 miastach w całej Polsce. W tej zorganizowanej w Katowicach wzięli udział także pedagodzy z powiatu myszkowskiego, trudno jednak powiedzieć jaka była ich liczba. – To dlatego, że organizatorami protestów były związki zawodowe skupiające pracowników oświaty, a nie dyrekcje szkół. Według informacji jakimi dysponuję, według wiedzy jaką mam, żaden nauczyciel z naszej placówki nie brał udziału w proteście. Nikt mi nic takiego nie zgłaszał, ale też i nie musiał, bo protest nie kolidował z zajęciami w szkole, był zorganizowany w godzinach popołudniowych – mówi dyrektor największego w Myszkowie Zespołu Szkół Publicznych nr 5 na ulicy Sikorskiego, Aleksandra Okraska. Podobną informację usłyszeliśmy w Zespole Szkół Publicznych nr 1 na ulicy Leśnej w Myszkowie. Niektóre gimnazja z terenu powiatu myszkowskiego solidaryzowały się z protestującymi nauczycielami, wieszając na budynkach szkół flagi. Tak było m.in. w Żarkach Letnisku. Do Katowic udała się delegacja pedagogów z gminy Poraj. Byli widoczni wśród manifestujących, m.in. za sprawą transparentu, na którym wypisali „Nie dla chaosu”.
Przeciwnicy proponowanej przez rząd reformy oświaty wyznaczyli sobie miejsce spotkania przed urzędami wojewódzkimi. Jak poinformował na swojej stronie internetowej ZNP, poparcia udzieliło mu Stowarzyszenie Pedagogów Społecznie Zaangażowanych oraz Zarząd Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
W Katowicach pojawili się zarówno zrzeszeni jak i niezrzeszeni nauczyciele, rodzice oraz pracownicy niepedagogiczni szkół z całego województwa śląskiego, a także reprezentanci Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Komitetu Obrony Demokracji. Osoby zgromadzone przed Urzędem Wojewódzkim wykazywały duże zaangażowanie - uczestnicy pikiety mieli ze sobą m. in. przygotowane wcześniej transparenty, gwizdki oraz flagi. Protestujący nauczyciele sprzeciwiają się planowanej przez rząd reformie, która odbywa się - ich zdaniem - w kompletnym chaosie. Mówiono, że minister Zalewska „grzeszy pychą”: w niedawno udzielonym TVP Info wywiadzie stwierdziła, że wg najnowszych sondaży jest pełne poparcie dla jej działań, czemu przeczyć może liczba uczestników poniedziałkowych protestów w całym kraju.
Podczas demonstracji w Katowicach można było usłyszeć, m.in. że - zdaniem uczestników pikiety - „wygaszanie” to tylko eufemizm, a w konsultacjach na temat reformy oświaty, które nowa władza przeprowadzała wypowiadali się tylko przedstawiciele grup popierających ją.
- Jest kompletny chaos, a koszty reformy zatopią inne samorządowe inwestycje i zatrzymają rozwój, bo przecież koszty tej reformy PiS zrzucił na samorządy - mówili nauczyciele. Pedagodzy pracujący obecnie w gimnazjach uważają, że w innych szkołach nikt nie będzie na nich czekał, co może oznaczać utratę pracy wielu osób. Wśród tłumu można było usłyszeć wiele komentarzy ze strony pikietujących, którzy do Katowic przyjechali z różnych miejscowości z całego województwa. Z oburzeniem mówili np.: - Co kogo uczeń obchodzi? Będą biegać między budynkami z jednego krańca miasteczka czy dzielnicy na drugi. Protestujący nauczyciele zarzucali władzy, że ta nie myśli o uczniach oraz że nie radzi sobie z kwestiami technicznymi, zamiast tego powtarzając tylko: To jest dobra zmiana. - Wszystko zrzucą na samorządy, żeby umyć ręce - dodawali protestujący.
- Zamiast likwidować gimnazja, można by się skupić np. na tworzeniu mniejszych oddziałów klasowych, wykorzystując niż demograficzny. Dzięki temu nauczyciel mógłby poświęcić więcej czasu jednemu uczniowi, co korzystnie wpłynęłoby na jakość nauczania - mówi Dagmara Kosztyła z porajskiego gimnazjum, która wzięła udział w poniedziałkowym proteście w Katowicach.
„ŻĄDAMY WSTRZYMANIA SZKODLIWEJ REFORMY SYSTEMU EDUKACJI!”
Tymi słowami rozpoczyna się petycja Związku Nauczycielstwa Polskiego skierowana do rządzących. ZNP w dokumencie tym stwierdza, że proponowane przez MEN zmiany to krok w tył polskiej edukacji i że oświata w kształcie, który przewiduje reforma nie będzie odpowiadała „współczesnemu rozwojowi cywilizacyjnemu”. Związek zawodowy wymienia wady pomysłu rządzących i podaje proponowane kierunki zmian, które - zdaniem ZNP - stanowiłyby najlepsze rozwiązania, służące poprawieniu polskiego szkolnictwa, bez niszczenia jego obecnej struktury.
- Nie akceptujemy działań zmierzających do ideologizacji szkoły. Takie próby niestety już są podejmowane. Szkoła musi pozostać przestrzenią wolną od wszelkiej indoktrynacji ideologicznej. Jesteśmy przekonani, że ponad podziałami możliwe jest osiągnięcie porozumienia wszystkich ugrupowań politycznych oraz środowisk związanych z oświatą. (...) Nowy ustrój szkolny nie rozwiąże wielu problemów polskich szkół. Dlatego zostawmy strukturę systemu oświaty w spokoju. Zacznijmy ten system wspierać i racjonalnie doskonalić, zamiast go burzyć - czytamy w petycji przygotowanej przez ZNP.
Edyta Superson, (rb)
Napisz komentarz
Komentarze