(Pińczyce) 59-letni mieszkaniec Pińczyc Marian K. zginął podczas prac polowych w poniedziałek 7 października. Według wstępnych ustaleń policji mężczyznę najechał jego własny ciągnik. Mimo długiej reanimacji, prowadzonej także przez ekipę Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, nie udało się go uratować.
Do dramatu doszło około godziny 14.00 na polu położonym w okolicach ulic Różanej i Śląskiej. – Według wstępnych ustaleń policjantów mężczyzna podczas wykonywania prac polowych zsiadł z ciągnika by coś sprawdzić. W pewnym momencie ciągnik ruszył i na niego najechał – mówi aspirant sztabowy Magdalena Modrykamień, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie. – Mogło tak być, choć po wypadku mówiło się u nas na wsi, że on mógł zasłabnąć, mogło mu się zrobić słabo i albo spadł, albo chciał z tego ciągnika zejść. To był bardzo porządny człowiek. Mimo kłopotów ze zdrowiem, ze swoją niepełnosprawnością był bardzo uczynny, udzielał się, strażakiem był w Pińczycach. Bardzo go szkoda – mówi o zmarłym jeden z mieszkańców miejscowości.
Reanimację Mariana K. prowadziła ekipa pogotowia ratunkowego, na miejscu pojawił się także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, życia mężczyzny nie udało się uratować. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze