(Myszków) 69-letnia, niepełnosprawna kobieta utonęła w środę 4 września w dopływie Warty, płynącym wzdłuż ulicy Okrzei w Myszkowie. Według sąsiadów, kobiety szukano już od rana. Zwłoki Wiesławy G., mieszkanki ulicy Akacjowej, leżały zanurzone w wodzie, pod mostkiem, którym piesi i rowerzyści mogą z ulicy Okrzei dostać się do ulicy Leśnej.
Śledztwo w sprawie śmierci kobiety prowadzą myszkowscy policjanci wspomagani przez Prokuraturę Rejonową w Myszkowie. – Zarządzona została sekcja zwłok, która odpowie na pytanie co było przyczyną śmierci kobiety. W momencie znalezienia nie znaleziono jednak na jej ciele oznak śmierci zadanej – mówi aspirant sztabowy Magdalena Modrykamień, rzecznik KPP w Myszkowie. Wiele wskazuje, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. Zwłoki kobiety zauważyła około 10.30 osoba przechodząca kładką. Ciało leżało pod mostkiem, twarzą do wody. - Jej od rana już szukali, myśleli, że gdzieś poszła, co jej się zdarzało – mówi jedna z sąsiadek zmarłej Wiesławy G. – Ona była niepełnosprawna, mogła mieć też problemy z pamięcią. Jak kiedyś poszła, i siadła tam dalej nad rzeką to też jej szukali i nie mogli znaleźć, dopiero pies ją znalazł – relacjonował policjantom inny mieszkaniec okolicy, w której doszło do tragedii. – Myśmy panią Wiesię bardzo dobrze znali, bo w ogóle wszyscy się tu znamy. Ona tu chodziła często. Bardzo zwierzęta lubiła. A że tu kaczki dzikie pływają, to czasem przychodziła i chleb im rzucała. Może się przechyliła i wpadła do wody przez poręcz? Ale chyba nie, bo tu poręcz wysoka, a ona niewysoka była. Może zeszła nad brzeg, zasłabła albo poślizgnęła się i wpadła? A że to starszy człowiek był, to nie umiała wstać? Tu niby płytko, ale człowiek to i w łyżce wody się utopi. Szkoda jej – dodają inni sąsiedzi. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze