(Myszków) Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach po naszej interwencji zabezpieczył fragment wiaduktu nad ulicą Słowackiego, z którego w piątek 24 maja oderwał się kawał betonu. Gruz upadł tuż obok dwóch starszych pań i kobiety pchającej wózek z małym dzieckiem
Gruz oderwał się w punkcie, w którym jedna z kolumn podtrzymujących wiadukt styka się ze stropem. Patrząc na to miejsce dokładnie widać, że nie był to pierwszy kawałek, który odpadł. Czy był ostatnim?
O tym niebezpiecznym zdarzeniu, które szeroko opisaliśmy w poprzednim wydaniu Gazety Myszkowskiej, jeszcze tego samego dnia powiadomiliśmy Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach, który odpowiada za stan techniczny myszkowskiego wiaduktu. ZDW szybko wysłał ekipę, która skuła obluzowane fragmenty wiaduktu. Ale po lustracji wykonanych prac nasuwa się nam pytanie: czy uczyniono wszystko, by pod wiaduktem można było do czasu jego kompleksowego remontu spacerować i jeździć bez obawy, że nagle coś spadnie z góry?
SIATKA? ZDANIEM DROGOWCÓW CHYBA NIEPOTRZEBNA
Po oględzinach, których pracownicy katowickiego ZDW dokonali w poniedziałek 27 maja, już następnego dnia w miejscu gdzie mogło dojść do dramatu uwijała się ekipa budowlana. Pod wiaduktem rozstawili rusztowania i młotkami skuli beton na skorodowanych fragmentach wiaduktu. Gruzu, który gdyby nie te działania sam mógłby kiedyś spaść, uzbierała się spora przyczepa. – Na razie skuwamy to, co najbardziej zagraża przechodniom i samochodom. Czy założymy siatki? Na razie trudno powiedzieć. Zrobimy co nam każą – tłumaczyli nam pracujący przy wiadukcie robotnicy. Okazało się, że siatki widocznie nikt im rozpinać nie kazał, zamiast tego miejsce najpierw posprzątano, otoczono foliowymi taśmami, które z kolei po kilku dniach zastąpiło solidne metalowe ogrodzenie. Do tego przy chodniku powstał … dodatkowy trotuar z kostki. Po co? By omijać miejsce, w którym w ubiegły piątek spadł kawał betonu. Czy nie taniej byłoby rozpiąć siatkę ochronną zabezpieczającą kilkunastometrowy fragment wiaduktu? Czy to oznacza, że pod pozostałymi fragmentami wiaduktu można już bezpiecznie przechodzić bez potrzeby zadzierania głowy w górę? Na samochody jadące ulicą Słowackiego albo pociągi kursujące tuż obok na pewno nic nie spadnie? Te pytania jeszcze w tym tygodniu przekażemy rzecznikowi katowickiego ZDW Ryszardowi Pacerowi, do sprawy zatem jeszcze wrócimy, by jego odpowiedzi przekazać także naszym czytelnikom.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze