(Myszków) Do kolejnego poważnego wypadku doszło na odcinku ulicy Kościuszki pomiędzy Myszkowem a Żarkami. W czwartek 9 maja, na pozbawionej nie tylko chodnika ale i szerszego pobocza ruchliwej drodze, potrącone przez samochód zostały dwie młode kobiety. W tym wypadku bezpośrednią przyczyną dramatu była jednak bezmyślność, a nawet mówiąc dosadniej: głupota 32-letniego kierowcy, który usiadł za kierownicą mając ponad 2 promile alkoholu. Najpierw uderzył w inne auto, potem w idące poboczem kobiety.
Ulica Kościuszki pomiędzy Myszkowem a Żarkami cieszy się złą sławą, szczególnie wśród rowerzystów i pieszych. Liczba wypadków z ich udziałem, do jakich doszło i ciągle dochodzi na tej ruchliwej drodze pozbawionej chodnika, czy porządnego, szerokiego pobocza jest bardzo wysoka. Zanim powstanie na tym odcinku ścieżka pieszo-rowerowa, dojdzie tu pewnie jeszcze do niejednego dramatu.
Statystykę ponurych zdarzeń na tym odcinku uzupełnił wypadek do jakiego doszło w czwartek 9 maja około godziny 16.30. - Jak wstępnie ustalili policjanci drogówki, 32- letni kierowca lawety marki Ford, przejechał na przeciwległy pas ruchu uderzając w prawidłowo jadącego Peugeota. Następnie zjechał na pobocze, gdzie potrącił dwie piesze uczestniczki ruchu drogowego – relacjonuje rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, starszy aspirant Magdalena Modrykamień. Kobiety w wieku 30 i 39 lat z obrażeniami ciała trafiły do szpitala. Na szczęście - wbrew pogłoskom jakie rozeszły się w mieście - przeżyły wypadek. Jego sprawca - kierowca lawety - był kompletnie pijany. Badanie stanu jego trzeźwości dało wynik ponad 2 promili alkoholu. Został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze