(Masłońskie) Od słów do czynów przechodzi grupa osób, która za cel postawiła sobie poprawienie bezpieczeństwa na drodze wojewódzkiej 791 i zmniejszenie uciążliwości wynikających z jej sąsiedztwa. Pod koniec ubiegłego roku tzw. grupa inicjatywna „Mieszkańcy dla bezpieczeństwa” została oficjalnie zarejestrowana w Starostwie Powiatowym w Myszkowie jako stowarzyszenie. Stowarzyszenie chce sporządzić listę mieszkańców, których domy ucierpiały z powodu nadmiernego ruchu samochodów i skierować pozew zbiorowy o odszkodowanie.
Grupa inicjatywna „Mieszkańcy dla bezpieczeństwa” została powołana w ubiegłym roku w lipcu, po zorganizowanym w Masłońskim spotkaniu w ramach kampanii „Tiry na tory”. Grupa sformułowała też wtedy petycję, zawierającą listę postulatów mieszkańców, która trafiła na ręce wójtów gmin Poraj i Kamienica Polska, Komendanta Powiatowego Policji w Myszkowie oraz do Wojewódzkiego Zarządu Dróg w Katowicach. W petycji mieszkańcy domagali się m.in. by do czasu modernizacji DK 791 wprowadzone zostało na niej ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym do 40 km/h. Apelowali o częste i dłuższe kontrole policyjne, zwłaszcza na prostych odcinkach drogi, ustawienie fotoradarów i wagi dla samochodów ciężarowych, zwiększenia liczby przejść dla pieszych we wszystkich miejscowościach leżących przy drodze wojewódzkiej. Przede wszystkim zaś wnioskowali by drogowi decydenci zadbali, by tranzyt Tirów odbywał się w kierunku Śląska krajową „jedynką”, a nie przez Poraj i Myszków.
Śmiało można powiedzieć, że motorem sprawczym całego przedsięwzięcia jest radna gminy Poraj Anna Zagroba, która od dłuższego czasu zwraca uwagę na uciążliwości związane z obciążeniem przez samochody ciężarowe drogi wojewódzkiej 791, przecinającej gminę i powiat. Skupieni wokół niej społecznicy sami zmierzyli natężenie ruchu ciężarówek w ich miejscowości. Z ich wyliczeń wynika, że codziennie z tej drogi korzysta około tysiąca ciężarówek. - Celem stowarzyszenia jest poprawa bezpieczeństwa w ruchu drogowym na terenie gminy Poraj i Kamienica Polska, ze szczególnym uwzględnieniem drogi wojewódzkiej 791 oraz prowadzenie działań mających na celu poprawę jakości życia mieszkańców, których domy leżą w bliskim sąsiedztwie ruchliwych ciągów komunikacyjnych. W najbliższym czasie postaramy się przygotować listę mieszkańców, których domy ucierpiały z powodu nadmiernego ruchu samochodów, szczególnie samochodów ciężarowych typu TIR. Wstępnie ustaliliśmy, że takich domów jest co najmniej kilkadziesiąt. Dlatego też kolejnym krokiem będzie przygotowanie pozwu zbiorowego, aby mieszkańcy ci mogli domagać się odszkodowań za poniesione straty materialne – tłumaczy Anna Zagroba. Wskazuje, że niedawno mieszkańcy Strykowa koło Łodzi wygrali precedensowy proces z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad o odszkodowanie, po tym jak przez kilka lat ruch z autostrady skierowano przez środek tego kilkutysięcznego miasteczka. W naszym lokalnym przypadku pozwanym byłby pewnie Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach. - W wielu dokumentach lokalnych, a przede wszystkim w ustawie o ochronie środowiska mówi się o zrównoważonym rozwoju. Niestety, są to tylko ładnie brzmiące zapisy, które dla wielu osób w żaden sposób nie przekładają się na jakość ich życia. Bliskość ruchliwych dróg jest dla wielu utrapieniem i nikt z zarządzających drogami nie zamierza w jakikolwiek sposób rekompensować im ponoszonych krzywd. Nadmierny hałas i spaliny, to codzienny dyskomfort życia w takim otoczeniu, dlatego ludzie muszą zacząć upominać się o swoje podstawowe prawa – dodaje Anna Zagroba.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze