(Myszków, Zawiercie) W szpitalu w Zawierciu zmarło dwoje mieszkańców powiatu myszkowskiego, u których wykryto wirus tzw. „świńskiej grypy” AH1N1. Lekarzom nie udało się uratować 62-letniej kobiety, która zmarła w piątek 18 stycznia, w środę 23 stycznia zmarł 55-letni mężczyzna. Inna ofiara „świńskiej grypy” to 57-latek z Zawiercia, który zmarł w szpitalu w niedzielę 20 stycznia. Hospitalizowane na oddziale zakaźnym zawierciańskiej lecznicy ofiary wirusa wcześniej cierpiały na inne schorzenia. Kobieta przez wiele lat zmagała się z cukrzycą, młodszy od niej mężczyzna leczył się na wątrobę, mieszkaniec Zawiercia nie domagał na serce. – Nie trzeba wpadać w panikę. Mimo zwiększonej liczby zachorowań na grypę, by mówić o jej epidemii na razie za wcześnie – uspokaja dr Marek Olenderek z myszkowskiego Sanepidu.
W niedzielę, 20 stycznia w szpitalu w Zawierciu walkę o życie przegrał 57-latek z Zawiercia. Tragiczną statystykę powiększyli też mieszkańcy powiatu myszkowskiego: 62-letnia kobieta i 55-letni mężczyzna. – Pierwsze dwie osoby, które zmarły były ciężko obciążone jeszcze przed zachorowaniem na AH1N1. Mężczyzna cierpiał na przewlekłą chorobę serca. Kobieta, której zgon stwierdzono w piątek przez wiele lat chorowała na cukrzycę – mówi Jacek Pańczyk, kierownik Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Jak udało nam się dowiedzieć zmarły 55-latek z naszego powiatu leczył się wcześniej w związku z dolegliwościami wątroby.
W środę 23 stycznia, gdy oddawaliśmy bieżący numer GM do druku, w zawierciańskim szpitalu pozostawały jeszcze dwie osoby z podejrzeniem świńskiej grypy.
Od początku sezonu grypowego, do 18 stycznia, w województwie śląskim potwierdziło się 155 przypadków zachorowań na grypę A/ H1N1. Nowa odmiana choroby stanowi mieszankę świńskich, ludzkich i ptasich wirusów grypy. Objawy są identyczne jak przy grypie sezonowej: gorączka, osłabienie, brak apetytu, kaszel, a czasem także katar, ból gardła, nudności, wymioty i biegunka. Lekarze zaznaczają, że najczęściej zachorowania mają przebieg lekki lub umiarkowany, jednak w najcięższych przypadkach, zwłaszcza u osób z istniejącymi schorzeniami, choroba może skończyć się ciężkimi powikłaniami lub nawet śmiercią. Epidemiolodzy są zaskoczeni - wydawało się, że aktywność tego wirusa w ubiegłym roku już się wyczerpała. Tymczasem zachorowalność na „świńską grypę” rośnie lawinowo. AH1N1 nie jest niebezpieczniejszy od zwykłej grypy sezonowej. Niebezpieczne natomiast mogą być powikłania wynikające z zarażenia wirusem.
W związku ze zwiększoną liczbą zachorowań od 11 stycznia obowiązuje zakaz wstępu na oddział zakaźny Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Restrykcyjne zasady mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się choroby. Odwiedziny ograniczono także w Szpitalu Powiatowym w Myszkowie.
„NIE WPADAJMY W PANIKĘ”
- Mimo, że w ubiegłym tygodniu zwiększyła się zachorowalność na grypę, nie jest jeszcze aż tak źle – uspokaja dr Marek Olenderek, szef Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Myszkowie. I obszernie wyjaśnia: - Od 1 do 7 stycznia stwierdzono w naszym powiecie 39 zachorowań, przy czym nie było hospitalizacji i zgonów. W grupie chorych przeważały osoby w przedziale wiekowym 15 lat – 64 lata. Osoby z tej grupy w ogóle stanowią największą liczbę chorych, także w innych okresach. Od 8 do 15 stycznia zachorowań było 98, także bez potrzeby hospitalizacji i zgonów. W tym czasie chorowało 3 dzieci, 3 osoby powyżej 64 roku życia i 92 osoby z przedziału 15 lat - 64 lata. Od 16 do 22 stycznia odnotowano 100 zachorowań. Było to 87 osób z przedziału wieku 15 lat - 64 lata, 8 dzieci i 5 osób powyżej 64 roku życia. 4 osoby zostały hospitalizowane, m.in. w Zawierciu i Lublińcu, odnotowano niestety 2 zgony. Nie należy jednak patrząc na te liczby wpadać w panikę, nie są to jeszcze takie dane, które mówiłyby o jakiejś epidemii – uspokaja Marek Olenderek (w analogicznym okresie w Zawierciu grypa zaatakowała 272 osoby). Przyznaje jednak, że nie zaszkodzi przestrzec społeczeństwo przed możliwym zagrożeniem. – Należy przede wszystkim unikać skupisk ludzkich, ograniczać bliższy kontakt z osobami zdradzającymi takie objawy jak kaszel czy katar, bo należy pamiętać , że wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Jeżeli już takie objawy mamy, starajmy się kichać w chusteczkę i zaraz ją wyrzucać, zasłaniajmy usta w czasie kaszlu. Należy też często myć ręce – radzi dyrektor myszkowskiego Sanepidu.
Orężem w walce z grypą są według lekarzy szczepionki. Ale czy o tej porze szczepienia przeciwko grypie nie są już przysłowiową „musztardą po obiedzie”? - Na grypę sezonową szczepić można się do końca tzw. „sezonu grypowego”, tj. do marca. Pewnie, że zawsze lepiej jest reagować zdecydowanie wcześniej, już w październiku, ale nawet teraz nie jest za późno. Osoby zaszczepione nawet jeśli zachorują, przebieg choroby mają lżejszy, a szczepionka zmniejsza ryzyko ewentualnych powikłań pogrypowych – rozwiewa wątpliwości Marek Olenderek. Mimo to w aptekach szczepionki nie cieszą się wielkim zainteresowaniem. O wiele lepiej sprzedają się leki zwalczające objawy przeziębienia i grypy oraz podnoszące odporność organizmu. Ważne jest też własne nastawienie: - Mój sposób na grypę to miód, grzaniec i siła autosugestii. Wmawiam sobie, że nie zachoruję na grypę. Póki co od 20 lat to się sprawdza – zdradza swój „przepis na zdrowie” Edward Pala, jeden z mieszkańców Zawiercia.
Robert Bączyński
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze