(Myszków) Zima dla mieszkańców Myszkowa to więcej zła niż dobra. Najchętniej wysłaliby ją w góry. Najmniej śniegu zalega na chodnikach osiedlowych, przy bankach i placówkach użyteczności publicznej. Przechodnie narzekają, że chodniki są nieodśnieżone, ciężko się chodzi. Odśnieżający, że – nic tylko chodniki trzeba odśnieżać, a jak nie to mandat od straży miejskiej. Straż Miejsca żadnego mandatu jeszcze nie wystawiła, ograniczyła się do kilkunastu upomnień. W „nagrodę” za zimowe lenistwo można dostać prezent w wysokości od 50 do 500 zł. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej ma zimę pod kontrolą. Więcej pracy w mroźną porę roku mają za to strażacy. Prawdziwe oblężenie przeżywa noclegownia dla bezdomnych przy wyjeździe z Myszkowa na Postęp.
Zima daje się mieszkańcom powiatu myszkowskiego we znaki. Ciężko się jeździ, jeszcze ciężej chodzi. Niektóre drogi są gorzej odśnieżone niż chodniki. Jednak zdarza się i tak, że chodnika nawet nie widać – tak jest na przykład na ulicy 3-go Maja w Myszkowie w okolicy stawów czy też wzdłuż płotu ZS nr 1 na ulicy Kwiatkowskiego. Najlepiej jest w centrum i na osiedlach. Czerń na chodnikach widać głównie przy bankach, urzędach, większych sklepach. Im dalej od dworca, tym gorzej.
– Idę tak już od Światowitu. Chodniki nieodśnieżone, nikt się nie przejmuje. Najgorzej jest tutaj jak stawy, trzeba brodzić w śniegu – alarmuje pan Andrzej.
- Dojście do przystanków wymaga nie lada wysiłku od ludzi sprawnych, a co mówić o starszych czy rodzicach z wózkami. To samo przejścia dla pieszych. Jeżdżą pługi, auta śnieg odrzucają na boki. A jak człowiek chce przejść, to łup - cała noga w śniegu – skarży się pani Elżbieta.
Zgodnie z Ustawą z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach obowiązkiem spoczywającym na właścicielu, zarządcy i użytkowniku nieruchomości jest oczyszczanie chodnika ze śniegu, lodu i błota pośniegowego oraz likwidacja śliskości. Egzekwowanie tego obowiązku należy do Straży Miejskiej. Jej komendant informuje, że patrole zaczynają od wezwania właściciela nieruchomości do odśnieżenia chodnika. Gdy to nie skutkuje sięgają po mandat. Strażnicy dotychczas pouczyli już kilkanaście osób za niedrożny chodnik. Poza chodnikami sprawdzają też nawisy śnieżne, czyli nagromadzony na dachu śnieg. Choć mandatów na razie nie było, za nieodśnieżenie chodnika lub nieusunięcie sopli z dachu grozi mandat w wysokości od 50 do 500 zł.
Wszyscy, lubią chodzić równymi i odśnieżonymi chodnikami, z drugiej obowiązek odśnieżania najchętniej zrzucili by na służby miejskie.
- Zima to najlepiej w górach. Kto to widział, by ją do Myszkowa sprowadzić. Daj pani spokój już mam dość. Ledwo chodzę. A ten śnieg pada i pada. Obrzydło już człowiekowi. A przecież z domu trzeba wyjść choćby po drobne zakupy. Na schodach do sklepów też niebezpiecznie. Słyszała pani kiedy się ten kataklizm skończy? – żali się nam spotkany przechodzień na osiedlu przy 11-go Listopada w Myszkowie.
- Co odśnieżę to znów nasypie i tak w koło Macieju! Wyjadę z domu, wrócę i co dostanę mandat, bo mam 6 godzin odkąd śnieg przestanie padać? – denerwuje się pan Janusz, odśnieżający chodnik przed posesją w centrum Myszkowa. - Ja mam odśnieżać chodnik przed domem, a patrz pani na drogę. Im mandatu nikt nie daje. Tylko niech ktoś mi jakiś świstek wypisze! – kontynuuje.
Śnieg i błoto pośniegowe należy odgarniać w miejsce niepowodujące zakłóceń w ruchu pieszych. Obowiązek ten powinien być realizowany codziennie, a w przypadku intensywnych opadów śniegu w ciągu 6 godzin od ich ustania. Ponadto, właściciel, zarządca lub użytkownik nieruchomości ma obowiązek usuwać z dachu sople i śnieg stwarzające zagrożenie dla ludzi.
Odśnieżający zapominają często o tym, by śniegu na drogę nie wyrzucać. – A co mam z tym śniegiem zrobić? Na plac sobie wrzucić, a może zjeść? Wyrzucam na drogę, pług i tak to zgarnie albo auta rozjeżdżą – mówi pan Mirosław. Zabronione jest uprzątanie śniegu, lodu, błota i innych zanieczyszczeń z chodników na teren jezdni oraz składowania pod drzewami: śniegu, lodu, błota pośniegowego zawierających środki chemiczne używane do usuwania śliskości.
Strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej przez zimę mają więcej pracy – W środę 23 stycznia mieliśmy trudny przypadek. Pomagaliśmy karetce pogotowia przedostać się do osoby poszkodowanej, która akurat przebywała w terenie leśnym. Transport poszkodowanego się udał, jednak mimo akcji reanimacyjnej nastąpił zgon. Poza tym jednym trudnym przypadkiem stale wyjeżdżamy do wypadków drogowych. W tym roku nie odśnieżaliśmy jeszcze dachów – mówi starszy brygadier komendy PSP w Myszkowie, Sebastian Jurczyk.
- Nie odnotowaliśmy w trakcie zimy większego zainteresowania ze strony potrzebujących. A to dlatego, że przed rozpoczęciem zimy kierowaliśmy wszystkich tych, o których pracownicy socjalni wiedzieli, że nocują w nieodpowiednich warunkach, do schronisk. Pracownicy znają swój teren i wiedzą, gdzie można takie osoby spotkać. Ponadto we współpracy ze strażą miejską i policją pracownicy socjalni MOPS-u patrolują teren, sprawdzają czy w znanych nam miejscach nieprzystosowanych do zimowych warunków, nie przebywają żadne osoby – mówi dyrektor myszkowskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Agnieszka Ludwig.
Gdzie się podziać, gdy los pozbawił nas dachu nad głową? W Myszkowie funkcjonuje jedna noclegownia dla osób bezdomnych na skraju parku „Leśniczanka” przy wylocie z miasta. Przyjmowani są potrzebujący, którzy spełniają najważniejszy warunek – trzeba być trzeźwym. W schronisku prowadzonym przez Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne nie osiada się na laurach. Trzeba pracować. Podopieczni Andrzeja Skowrona rokrocznie pomagają w odśnieżaniu miasta.
- To co robiliśmy w roku ubiegłym, robimy nadal. Widać naszych ludzi. Działamy cały czas, bo jest nas dużo. Noclegownia pęka w szwach. Od początku zimy trafiło pod nasz dach ponad 10 osób z powiatu myszkowskiego: Koziegłów, Masłońskiego, Światowitu, z Żarek. Naprawdę zainteresowanie noclegiem jest duże. Ciągle ktoś dzwoni, pyta, przychodzi. Policja przywozi bezdomnych w nocy, pogotowie też. Czasem są to osoby pijane, awanturujące się. Niestety musimy im odmówić. Mamy swoje zasady. Przede wszystkim trzeźwość – powiedział przewodniczący zarządu oddziału ChSD w Myszkowie Andrzej Skowron.
Katarzyna Kieras
Napisz komentarz
Komentarze