(Myszków) Od 7 grudnia w gabinecie prezesa PKS w Myszkowie nie urzęduje już Mariusz Zaczkowski. Zamiast niego jest …likwidator Zygmunt Bulka. Decyzją Ministerstwa Skarbu postawiono przedsiębiorstwo tego dnia w stan likwidacji. Majątek PKS –u zostanie sprzedany by zaspokoić roszczenia wierzycieli, pracę straci ok. 70 osób zatrudnionych na etaty i kilkanaście osób zatrudnianych na umowy – zlecenie. Wręczenia pierwszych wypowiedzeń można spodziewać się na przełomie stycznia i lutego przyszłego roku.
Zygmunt Bulka, który w swojej karierze był już likwidatorem PKS w Zawierciu, w siedzibie myszkowskiego przedsiębiorstwa urzęduje od kilku dni. Zapoznaje się z sytuacją w firmie.
Zygmunt Bulka: - Aktem notarialnym z protokołu nadzwyczajnego posiedzenia wspólników z dnia 7 grudnia 2012 zostałem powołany na likwidatora Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Myszkowie. Z tym też dniem zgromadzenie podjęło uchwałę, że prezes (Mariusz Zaczkowski – przyp. red.) przestaje być prezesem. I obecnie nie ma w myszkowskim PKS prezesa, jest likwidator. Sytuacja przedsiębiorstwa nie jest dobra, dlatego też Ministerstwo (Skarbu- przyp. red.) po analizie sytuacji finansowej tego przedsiębiorstwa, podjęło decyzję o jego likwidacji. Przedsiębiorstwo na działalności podstawowej, czyli przewozach ponosi straty, ta działalność jest niedochodowa.
Gazeta Myszkowska: - Jakie konsekwencje ta decyzja może mieć dla pracowników PKS, dla mieszkańców Myszkowa?
Z.B.:- Proces likwidacji polega na tym, że przedsiębiorstwo musi zaprzestać prowadzenia działalności z chwilą postawienia go w stan likwidacji. Przedsiębiorstwo nie może uczestniczyć w postępowaniach przetargowych. Celem likwidacji jest sprzedaż całego majątku, zwolnienie wszystkich pracowników i całkowite zaprzestanie przez to przedsiębiorstwo działalności. Teren w centrum Myszkowa przy dworcu kolejowym również zostanie sprzedany, natomiast z pracownikami spółki w odpowiednim trybie zostaną rozwiązane umowy o pracę. Powiadomimy Powiatowy Urząd Pracy o zamiarze rozwiązania umów o pracę, a następnie te umowy zostaną wypowiedziane za ustawowym okresem wypowiedzenia. Założenie jest takie, żeby ten proces zakończył się do czerwca przyszłego roku, tak żeby obsłużyć przewozy szkolne i zawarte z gminami umowy na dowóz dzieci do szkół, do końca roku szkolnego 2012/2013.
GM: - Jakiej liczby pracowników będą dotyczyć zwolnienia?
Z.B.:- Z informacji jaką posiadam, to na umowę o pracę jest zatrudnionych około 70 pracowników, i jest jeszcze kilkanaście osób na umowy zlecenia. Te umowy też zostaną rozwiązane lub same wygasną. Przy czym ta ostatnia grupa to osoby, które posiadają emerytury. Osoby, które są zatrudnione na pełnym etacie to jak wspomniałem ok. 70 osób.
GM: - Kiedy można spodziewać się pierwszych zwolnień?
Z.B.:- Wydaje się, że wręczanie pierwszych wypowiedzeń nie powinno nastąpić szybciej niż pod koniec stycznia, na początku lutego przyszłego roku.
GM: - Jak wielkie długi posiada spółka?
Z.B.: - Gdyby ta firma nie miała długów, to pewnie nie byłoby decyzji o postawieniu jej w stan likwidacji. Jak na to przedsiębiorstwo długi są pokaźne, o szczegółach nie chciałbym na razie mówić. Ze wstępnych złożeń i analiz wynika, że majątek spółki powinien wystarczyć na zaspokojenie wszystkich wierzycieli.
GM: - Jak wielu ich jest?
Z.B.: - Też na razie nie chcę zdradzać szczegółów. Powiem, że do największych wierzycieli należy ZUS, Urząd skarbowy czy Urząd Miasta Myszkowa.
GM: - Co dzieje się z byłym już prezesem Mariuszem Zaczkowskim?
Z.B.: - Zgodnie z decyzją nadzwyczajnego walnego posiedzenia jego stanowisko uległo likwidacji. Z tego co wiem, tak mnie poinformowano, to obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.
GM: - Ile potrwa proces likwidacji przedsiębiorstwa?
Z.B.: - Tworzy się taki harmonogram likwidacji i w założeniu nie powinien on przekroczyć dwóch lat.
Zygmunt Bulka dodaje, że wśród osób zatrudnionych w PKS na umowę o etat, zdecydowaną większość, bo około 40 osób, stanowią kierowcy. Ci, jego zdaniem, nie powinni po likwidacji firmy mieć problemów ze znalezieniem nowej pracy, bo lukę po PKS –ie będą zapewne chcieli wykorzystać inni przewoźnicy. Gorzej rysuje się przyszłość ok. 16 tzw. pracowników umysłowych.
Robert Bączyński
Nasz komentarz:
Mariusz Zaczkowski, związany z Platformą Obywatelską, miał postawić PKS na nogi. Jak widać nie pomogła mu w tym nawet sprzedaż atrakcyjnej działki gdzie stoi teraz NETTO. Firma kupiła stare autobusy, którymi nie miała szans konkurować nawet z likwidowanym wcześnej PKS Zawiercie (jego majątek likwidator Z. Bulka sprzedawał wcześniej). Pytanie, które warto zadać, czy burmistrz Myszkowa spróbuje zabezpieczyć dla przyszłości miasta teren bazy PKS przy torach? Bez tego komunikacji samochodowej w Myszkowie już nigdy nie będzie. Staniemy się zaściankiem powiatu, bez szans na rozwój.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze