(Żarki) Na sesji Rady Miejskiej w Żarkach 25 kwietnia głównym tematem była kwestia planowanej likwidacji Posterunku Policji w Żarkach. Komendant Powiatowy Policji, Dominik Łączyk tłumaczył, że likwidacja jest słuszna, bo 5 policjantów, zatrudnionych w żareckiej jednostce zamiast jeździć i pilnować porządku, wypełnia narzucone zadania, niekoniecznie związane z sensem służby policyjnej. Radni nie chcą się jednak zgodzić i odpowiadają, że w żarecką jednostkę od zawsze inwestowali, a z policjantami mieszkańcy są „za pan brat”, choć ten argument to niekoniecznie zaleta. Dominik Łączyk ma jednak związane ręce i – de facto – wykonuje polecenia Komendy Wojewódzkiej, która prowadzi „akcję” centralizacji małych posterunków województwa śląskiego.
Dominik Łączyk zapewniał, że likwidacja posterunków nie wpłynie na bezpieczeństwo w gminie Żarki: - Chcę zwiększyć dostęp do policji. Po likwidacji posterunków będzie u was więcej patroli, niż teraz. W Żarkach jest w tej chwili 5 policjantów. Jeżeli weźmiemy pod uwagę ich zadania, urlopy, L4 to nie są oni w stanie pełnić służby na 3 zmiany. Wasz posterunek jest malusieńki, nie spełnia kryteriów ekonomiki i czasu reakcji. Przykład grafiku tygodniowego pokazuje, że w ciągu dwóch dni policjantów nie ma w ogóle w posterunku – mają wolne, są na „L4”- mówił Dominik Łączyk. Aby dosadniej zobrazować bezsens utrzymywania żareckiego posterunku, komendant Łączyk przyznał, że od listopada 2011 zdarzenia kryminalne w Żarkach i Niegowie obsługują policjanci z Myszkowa. Argumenty były z każdą chwilą silniejsze: - Wasz posterunek przez rok czasu nie zatrzymał nikogo. I nie mówię, że jest nieefektywny, tylko policjanci mają masę innych zadań narzuconych, które odciągają ich od prawdziwego patrolowania. Chcę zwiększyć liczbę patroli w służbie, oraz umożliwić realizowanie patrolom prewencji, czynności porządkowych, a nie innych – mówił Łączyk. Te „inne”, to absurdy niemające nic wspólnego z ideą służby, gdzie kierownik posterunku musi stale tworzyć swój dziennik korespondencyjny i w ciągu dnia jeździć dwa, trzy razy do KPP w Myszkowie, żeby zawieźć i przywieźć przysłowiowy papierek. Ekonomicznie i logicznie, wydaje się to bezsensowne. - Ja, po scaleniu wszystkich komórek w Komendzie Powiatowej, jestem w stanie wystawić na każdą zmianę patrol prewencyjny, który będzie u państwa jeździł. Nie zabieram wam policji tylko posterunek. Policji będzie po zmianach więcej niż teraz – podkreślał Dominik Łączyk.
NOWAK: DOŁÓŻCIE NAM POLICJANTÓW
Radna Stanisława Nowak zaprotestowała i zaapelowała nie tylko o pozostawienie posterunku, ale o…zwiększenie jego obsady: - Apelujemy o pozostawienie, a nawet zwiększenie liczby policjantów. Myśmy tutaj zainwestowali, wybudowaliśmy garaże, zakupiliśmy bramy, dołożyliśmy do samochodu. Myślę, że trzeba wziąć pod uwagę nasz głos. Na sesji także miała być uchwała o likwidacji szkół, ale uchwałę wycofaliśmy z porządku obrad.– mówiła S. Nowak. Komendantł Łączyk pozostał niewzruszony na te apele: - Jest to trend ogólnopolski i ogólnowojewódzki. Na terenie całej Polski trwa likwidacja małych, nieefektywnych posterunków. To jest wypowiedź mojego przełożonego i nie będę tego komentował – mówił. Dominik Łączyk.
Radny Alojzy Zieliński skomentował całą sprawę, jako powolny „demontaż państwa”: - Wszystko idzie w złym kierunku. Likwiduje się szkoły, sądy, posterunki. A tam, gdzie nie ma kota, myszy harcują i tu tak będzie. Pan ma tam kombinat 130 osób(obsada Komendy Powiatowej w Myszkowie – przyp. red.) i nikt mi nie powie, że tu będzie lepiej, jak tam będzie dowodzenie. Ja się zastanawiam, czy to już jest demontaż państwa? Ja wiem, że pan wykonuje rozkazy, ale uważam, że z waszej strony powinien być sprzeciw. Tu są dwa targi, w soboty i środy. Na mojej ulicy Piłsudskiego w ciągu dwóch lat zniknęły 3 samochody. Są pielgrzymki. Tutaj policja ma co robić..
W dyskusję wdał się burmistrz Klemens Podlejski, który stwierdził, że mieszkańcy i lokalni policjanci ufają sobie: - Jesteśmy zidentyfikowani z tym posterunkiem. Mamy do policjantów zaufanie. Tematy różne, zarówno awantury jak i gminne rozwiązujemy wspólnie. Będziemy podejmować działania z wojewodą, marszałkiem i parlamentarzystami. Dwa lata temu to samo próbowano zrobić z pocztą. Udało się ją uchronić, chociaż także decydował czynnik ekonomiczny – mówił burmistrz Żarek.
„JA NIE MÓWIĘ O EKONOMII”
Dominik Łączyk co chwila sprzeciwiał się głosom, że o likwidacji posterunków decyduje czynnik ekonomiczny: - Nie używam słowa ekonomia. Chcę usystematyzować zadania, których policjanci nie są w stanie wykonać tutaj na miejscu. 14 tys. złotych kosztuje utrzymanie budynku.. Nie wyremontuję komendy w Myszkowie za te pieniądze – mówił Łączyk.
FORMALNIE NIE JEST PRZEWODNICZĄCYM?
Zanim doszło do dyskusji, w związku z planowaną likwidacją posterunków policji, niemałe zamieszanie wywołał brak na poprzedniej sesji formalnej uchwały w sprawie odwołania przewodniczącej Stanisławy Nowak i powołaniu na jej miejsce Andrzeja Jakóbczaka. Radny Alozy Zieliński stwierdził wprost, że A. Jakóbczak dla niego formalnie nie jest przewodniczącym. Ostatecznie, uchwały w sprawie odwołania starego przewodniczącego i powołaniu nowego zostały przez radnych przegłosowane stosunkiem głosów 8 do 7.
PIERWSZE EFEKTY PRACY STRAŻY MIEJSKIEJ
Na sesji oficjalnie przedstawił się powołany komendant żareckiej Straży Miejskiej, Mariusz Nowak, który stwierdził, że już są efekty jego krótkiej (od kwietnia) służby w gminie: - Największym problemem są śmieci, jest tego bardzo dużo, dlatego zacząłem inwentaryzację okolicy. Będę się starał reagować na wszelkie sygnały od państwa – powiedział M. Nowak. Alojzy Zieliński zapytał, czy samochody będą rozjeżdżały ścieżki rowerowe, które wkrótce powstaną w gminie Żarki. – Tak, bo to są drogi dojazdowe do pól, więc nie da się zabronić tam jazdy samochodem – odpowiedział burmistrz Podlejski.
Henryk Świerdza zaapelował, żeby Orlik przy Szkole Podstawowej był dostępny także poza zajęciami lekcyjnymi, by stworzyć ogólnodostępne warsztaty sportowe. Ciągle kontrowersje wywołują godziny sesji. Niektórzy sołtysi wyrazili dezaprobatę dla zmiany godzin posiedzeń na popołudniowe (wcześniej odbywały się do południa). Klub SLD argumentował, że uczestniczenie w sesjach jest obowiązkiem radnych i sołtysów. Stanisława Nowak stwierdziła, że godziny sesji należy uprzednio uzgadniać, a burmistrz Klemens Podlejski dodał, że jakkolwiek przychylił się do prośby zmiany godziny sesji, jednak – jak skomentował – nie przyniosło to spodziewanych efektów w postaci tłumu mieszkańców Żarek na sali. Co ciekawe, najbliższa sesja odbędzie się już o bardziej dla Żarek standardowej godzinie – od 12.00.
Marcin Bareła
Napisz komentarz
Komentarze