(Myszków) Nieszczęśliwy wypadek, tak można w skrócie opisać wydarzenie, które miało miejsce w piątkowe popołudnie 31 marca, w bloku przy ulicy Sikorskiego 12 w Myszkowie. 2-letni chłopczyk wypadł przez okno, które sam sobie otworzył, w momencie kiedy mama ucinała sobie drzemkę. Ale to nie pierwszy przypadek, kiedy dziecko podczas snu rodziców „znika” z domu.
- Około godziny 17.20 w piątek 31 marca, policjanci zostali poinformowani o dziecku, które wypadło z drugiego piętra mieszkania w bloku przy ulicy Sikorskiego 12. Dziecko w tym czasie było pod opieką matki, która po powrocie z pracy na chwilę zasnęła. Chłopiec otworzył sobie okno i wypadł. O zdarzeniu poinformował przypadkowy przechodzień. Policjanci, którzy pojechali na miejsce sprawdzili czy kobieta nie była pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało jednak, że matka była trzeźwa. Dziecko z poważnymi obrażeniami wewnętrznymi ciała: brzuszka i głowy, zostało przewiezione do szpitala w Katowicach i wprowadzone w stan śpiączki farmakologicznej – informuje st. asp. Barbara Poznańska, rzecznik prasowy KPP w Myszkowie.
Z niepotwierdzonych informacji wiemy, że dziecko po wypadnięciu z okna, jeszcze o własnych siłach przemaszerowało kilka metrów i dopiero przechodzący mężczyzna widząc chłopca wezwał pomoc.
To nie pierwszy przypadek, kiedy dziecko będące pod opieką rodziców nagle „znika” z domu. 2 tygodnie temu około 1.30 w nocy przechodzień zauważył dziecko idące w samych rajstopkach ulicą Spółdzielczą. Wezwany na miejsce patrol pojechał do wskazanego mieszkania, gdzie okazało się, że rodzice spali niczego nie świadomi. W toku czynności okazało się, że dziecko pod osłoną nocy wyszło otwierając drzwi mieszkania. Na szczęście szybka reakcja spowodowała, że dziecku nic się nie stało. Rodzice dziecka byli trzeźwi. (ek)
Napisz komentarz
Komentarze