(Myszków) 2.5 promila alkoholu miał w organizmie 28-latek z Myszkowa, który w środę 22 marca uderzył samochodem w ogrodzenie jednej z posesji na ulicy Waryńskiego. Okazało się, że kierujący ma sporo więcej na sumieniu niż tylko buzujące w nim promile. Renault Kangoo, który rozbił, został przez niego chwilę wcześniej skradziony, a na dodatek myszkowianin nie posiadał prawa jazdy, bowiem zabrano mu je wcześniej za jazdę „po pijaku”. Za to wszystko może się uzbierać sporo do odsiadki.
Wszystko zaczęło się w środę 22 marca, po południu. - Dyżurny myszkowskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że na ulicy Waryńskiego w Myszkowie doszło do zdarzenia drogowego. Policjanci z wydziału ruchu drogowego, którzy przybyli na miejsce ustalili, że 28-letni mieszkaniec Myszkowa nie dostosował prędkości do warunków drogowych, wpadł w poślizg i uderzył w ogrodzenie jednej z posesji. Podczas kontroli okazało się, że kierowca jest kompletnie pijany. Badanie stanu trzeźwości wykazało w jego organizmie 2.5 promila alkoholu. Ponadto kierowca nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami, bo wcześniej stracił je za jazdę „na podwójnym gazie”. Mundurowi szybko ustalili, że Renault Kangoo, którym podróżował mężczyzna zostało kilka minut wcześniej skradzione z terenu Myszkowa – opowiada starszy aspirant Barbara Poznańska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie. Zatrzymany złodziej trafił do policyjnego aresztu, usłyszał już zarzuty. Grozi mu nawet dziesięcioletni pobyt w więzieniu. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze