(Pińczyce) Pińczyce ogarnia psychoza strachu. Zaledwie w ciągu tygodnia doszło tu do pięciu pożarów, w tym do trzech, w których spłonęły zabudowania. Z dymem prócz połaci łąk pokrytych suchą trawą poszła też jedna szopa i dwie stodoły. Ostatnia we wtorek 21 marca. Policja poszukuje podpalacza, a mieszkańcy poważnie zastanawiają się nad „społecznymi patrolami”, które czuwałyby w nocy nad bezpieczeństwem pińczyckich zabudowań.
W sprawozdaniu z działań podejmowanych przez strażaków czytamy: „14 marca - Na ulicy Ogrodowej w Pińczycach doszło do pożaru drewnianej szopy. Działania zastępów polegały na podaniu dwóch prądów wody w natarciu na palącą się szopę, rozebraniu całego obiektu gospodarczego oraz przelaniu go wodą. Pożar dogaszono. Na miejscu obecna była Policja, która ustala przyczynę pożaru. 16 marca – Stanowisko Kierowania przyjęło zgłoszenie o pożarze stodoły na ulicy Akacjowej w Pińczycach. Zastępy Straży Pożarnych po przybyciu na miejsce i wstępnym rozpoznaniu ustaliły, że pożarem objęta jest cała stodoła - murowana, kryta eternitem falistym, nie ma osób poszkodowanych. Podano cztery prądy wody w natarciu na palącą się stodołę oraz jeden prąd wody w obronie na sąsiedni budynek. Dalsze działania strażaków polegały na pracach rozbiórkowych, oświetleniu terenu, wynoszeniu i przelewaniu zbóż i materiałów znajdujących się w środku stodoły. Pożar dogaszono, a dalsze działania prowadzi Policja”. We wtorek 21 marca ogień zebrał żniwo po raz kolejny.
- Ludzie się boją i nie ma się temu co dziwić. Przynajmniej ja się nie dziwię. W ciągu kilku dni doszło u nas w Pińczycach do pięciu pożarów. Dwa razy paliły się łąki, co może w tym okresie „nie powinno dziwić”, bo to niestety niechlubna wiosenna tradycja. Ale do tego spaliła się we wsi drewniana szopa, taka jakby altana, i dwie stodoły, położone w ścisłej zabudowie. Zastanawiamy się czy te pożary nie są sprawką jednej osoby. Tą ostatnią stodołę to gasiło we wtorek 21 marca z sześć zastępów strażaków. Może nawet więcej, dokładnie nie wiem. Mówił mi radny gminny Andrzej Okularczyk, że się do niego ludzie zgłaszali z propozycją utworzenia takich jakby „patroli obywatelskich”, które pilnowałyby naszego dobytku. Może tak trzeba będzie zrobić – mówi o nastrojach panujących w Pińczycach radny powiatowy z tej miejscowości, Józef Lazar. Wzmożoną liczbę pożarów w tej miejscowości potwierdza rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Myszkowie, kapitan Mariusz Szczepański.
– To prawda, w ostatnich kilku dniach odnotowaliśmy tam pięć pożarów, w tym trzy z zabudowaniami. Trudno mi powiedzieć, czy to były podpalenia, czy nie, z tego co wiem ustala to policja – mówi Mariusz Szczepański.
Zdaniem policjantów tak właśnie może być, jeśli chodzi o wtorkowy pożar. Potwierdza to starszy aspirant Barbara Poznańska, oficer prasowy z KPP w Myszkowie. – W sprawie wtorkowego pożaru prowadzimy czynności w oparciu o artykuł 288 Kodeksu Karnego, czyli poszukujemy sprawcy zniszczenia mienia. Żadnych konkretnych podejrzeń kto może być podpalaczem póki co nie ma. Za wcześnie by o tym mówić – informuje rzecznik prasowy myszkowskich mundurowych.
Mieszkańcy Pińczyc z niepokojem czekają na kolejną noc, bacznie przyglądając się czy znów nie zobaczą łuny pożaru. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze