(Myszków) 41-letni mężczyzna zginął potrącony przez pociąg, na szlaku kolejowym pomiędzy Światowitem a Mrzygłodem. Do tragedii doszło przed południem w poniedziałek 27 lutego. Policjanci wyjaśniają okoliczności dramatu, wiele wskazuje na to, że było to samobójstwo. Wypadek na kilka godzin sparaliżował ruch pociągów jadących w kierunku Katowic i Gliwic.
- Do wypadku doszło w poniedziałek 27 lutego około godziny 10.20. Jak wstępnie ustalili policjanci, pociąg osobowy relacji Częstochowa - Gliwice, śmiertelnie potracił nagle wbiegającego na torowisko mężczyznę. Obrażenia 41-latka okazały się śmiertelne. Teraz myszkowscy policjanci wyjaśniają dokładne okoliczności i przyczyny wypadku – mówi o tragedii rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, starszy aspirant Barbara Poznańska.
Wypadek odbił się szerokim echem na jednym z portali społecznościowych. - Rozmawiałem z maszynistą. Widział jak ten człowiek się rzuca i nie zdążył wyhamować. Podobno ten mężczyzna wyszedł 50 metrów od pociągu. Nie było szans. Koła odcięły mu nogę, ale pewnie zmarł już od uderzenia. Zanim pociąg wyhamował, to był już za pociągiem – komentowała jedna z osób, która podróżowała feralnym pociągiem.
Za samobójstwem przemawia także okolica, w której doszło do dramatu. To w zasadzie środek lasu, miejsce oddalone od stacji w Mrzygłodzie o kilkaset metrów, nie ma tam przejścia przez tory, nawet nieformalnego, jakie czasem wydeptują osoby skracające sobie drogę. Ostateczną odpowiedź na temat przebiegu i okoliczności zdarzenia dadzą po zakończeniu postępowania policjanci. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze