(Myszków, powiat myszkowski) Aura z którą mamy do czynienia w ostatnich dniach z pewnością zasługuje na miano zimowej. Sypnęło dość obficie śniegiem, który pozwala na jazdę na nartach, sankach, zachęca do organizacji kuligów. To jeden z przyjemniejszych aspektów śnieżnej zimy, szczególnie lubiany przez dzieci. Opady śniegu powodują też jednak pewne kłopoty i utrudnienia. Ich mniej przyjemną odsłoną jest z pewnością konieczność odśnieżania. Często niestety narzekamy na jego jakość – albo na to, że drogowcy nie odśnieżają zupełnie, albo, że kiedy odśnieżają, zamiast pomagać … dokuczają.
Z tym drugim przypadkiem spotykają się szczególnie mieszkańcy tych posesji, które są ulokowane blisko krawędzi drogi. Do takich należą z pewnością właściciele znanego w Myszkowie zakładu obuwniczego ulokowanego w sąsiedztwie skrzyżowania ulic Kościuszki, Sikorskiego i Jana Pawła II w Myszkowie. Pługopiaskarki krążące między Myszkowem a Żarkami często „dają się im we znaki”. O tym, że drogowcy podczas odśnieżania bardziej im dokuczają niż pomagają alarmowali naszą redakcję już po pierwszej fali opadów śniegu, przed Świętami Bożego Narodzenia. – Wiadomo, że na święta człowiek robi porządki, nie inaczej było u mnie. Pomyłam okna, przetarłam drzwi, fasadę domu, która jest z „sajdingu”. Wystarczyło jednak, że przejechał pług i wszystko co było na drodze miałam na domu. No przecież tak nie można. Akurat tak się składa, że mamy monitoring. Przejrzeliśmy z mężem jego zapis i widać na filmie jak chwilę po czwartej rano jedzie pług. Mimo, że droga jest już mokra, bo śnieg z drogi zniknął, pług zgarnął leżące na poboczu błoto pośniegowe, a to z impetem chlusnęło na okna, drzwi, bok domu. Zadzwoniłam do Powiatowego Zarządu Dróg z pretensjami, podałam o której godzinie to miało miejsce, to mi odpowiedzieli, że wszystko jest w porządku, bo sprawdzili, że pług jechał z prędkością 40 kilometrów na godzinę. A na filmie widać jaką fontannę nam zafundował – opowiadała nam właścicielka wspomnianej posesji przy ulicy Kościuszki.
Razem z nią i jej mężem raz jeszcze oglądamy film. Widać na nim, że mimo iż od krawędzi drogi do domu jest około 3-4 metry śnieg z dużą siłą wylatuje spod pługa i uderza w dom na wysokości około 1,5 metra. Czy taki „prysznic” może faktycznie wywołać pług jadący 40/h? Co też istotne, patrząc na sytuację jaka tego dnia panowała na drodze, wcale nie było konieczności aż tak „szerokiego odśnieżania”.
Obecnie na i przy drogach znów leży śnieg. Być może niedługo będzie on topnieć, problem może zatem powrócić. I to nie tylko na „przelotową” ulicę Kościuszki w Myszkowie.
Apelujemy zatem do drogowców, aby wypełniając swoje obowiązki „nie mieli klapek na oczach”. Odśnieżając niech wezmą także pod uwagę mieszkańców domów położonych w bliskim sąsiedztwie jezdni. Także ich wysiłki wkładane w odśnieżanie swoich posesji. Do naszej redakcji docierało sporo sygnałów od mieszkańców z terenu całego powiatu myszkowskiego, którzy mozolnie pozbywali się śniegu z wjazdów na swoje podwórka, ale ich wysiłki szybko niweczyli pracownicy służb odpowiedzialnych za odśnieżanie, którzy na powrót spychali im na wjazdy śnieg z drogi. Chyba nie chodzi o to, by robić sobie na złość? (rb)
Napisz komentarz
Komentarze