Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 1 maja 2025 05:58
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

PIOTR CZYŻ ZOSTAŁ OPIEKUNEM PRAWNYM CÓREK SWEJ PARTNERKI

    (Myszków) Szeroko opisywana na naszych łamach historia trzech sióstr: Sandry, Lindy i Zuzi, którymi po śmierci ich mamy Izabeli Adamik opiekuje się jej partner, miała swój dalszy ciąg tuż po Świętach Bożego Narodzenia. 28 grudnia ub. r. w Sądzie Rejonowym w Myszkowie odbyła się rozprawa, której efektem miała być decyzja, kto stanie się dla dziewczynek rodziną zastępczą. Starsze - Sandra i Linda - jednoznacznie deklarują, że chcą, aby tę rolę powierzyć partnerowi ich mamy, Piotrowi Czyżowi. Chciała też tego sama Izabela Adamik, co potwierdza kilku świadków z rodziny i znajomi, którzy znali sytuację rodziny, odwiedzali Izę w szpitalu i w domu. 28 grudnia żadna decyzja nie zapadła, sąd będzie jeszcze wysłuchiwał innych świadków, termin kolejnej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony. Ale przełom nastąpił dzień później, 29 grudnia, gdyż w tej sprawie sąd prowadzi dwa odrębne postępowania. Planowaną na 5 stycznia rozprawę przyśpieszono i 29 grudnia zapadła inna ważna dla córek zmarłej Izy decyzja: opiekunem prawnym dwóch starszych dziewczynek Sandry i Lindy został bezterminowo Piotr Czyż. Sąd nie wydał jeszcze postanowienia co do opieki nad najmłodszą Zuzią.  
Podziel się
Oceń

(Myszków) Szeroko opisywana na naszych łamach historia trzech sióstr: Sandry, Lindy i Zuzi, którymi po śmierci ich mamy Izabeli Adamik opiekuje się jej partner, miała swój dalszy ciąg tuż po Świętach Bożego Narodzenia. 28 grudnia ub. r. w Sądzie Rejonowym w Myszkowie odbyła się rozprawa, której efektem miała być decyzja, kto stanie się dla dziewczynek rodziną zastępczą. Starsze - Sandra i Linda - jednoznacznie deklarują, że chcą, aby tę rolę powierzyć partnerowi ich mamy, Piotrowi Czyżowi. Chciała też tego sama Izabela Adamik, co potwierdza kilku świadków z rodziny i znajomi, którzy znali sytuację rodziny, odwiedzali Izę w szpitalu i w domu. 28 grudnia żadna decyzja nie zapadła, sąd będzie jeszcze wysłuchiwał innych świadków, termin kolejnej rozprawy nie został jeszcze wyznaczony. Ale przełom nastąpił dzień później, 29 grudnia, gdyż w tej sprawie sąd prowadzi dwa odrębne postępowania. Planowaną na 5 stycznia rozprawę przyśpieszono i 29 grudnia zapadła inna ważna dla córek zmarłej Izy decyzja: opiekunem prawnym dwóch starszych dziewczynek Sandry i Lindy został bezterminowo Piotr Czyż. Sąd nie wydał jeszcze postanowienia co do opieki nad najmłodszą Zuzią.

 

Iza Adamik zmarła 6 listopada 2016 roku. Nad nią i jej dziećmi przez cały czas choroby sprawował opiekę Piotr Czyż. Tak też było i po śmierci Izy. Kobieta miała tak duże zaufanie do swego partnera, że jeszcze za życia wyrażała wolę, by gdy jej zabraknie, rodziną zastępczą dla jej córek został Piotr. Po śmierci kobiety sąd chciał jednak umieścić jej dzieci w rodzinie zawodowej. Takiego rozwiązania nie chciał zaakceptować ani Piotr, ani pozostające pod jego opieką Sandra, Linda i Zuzia. Po nagłośnieniu sprawy przez Gazetę Myszkowską wspartą przez najważniejsze media w Polsce i po włączeniu się do sprawy Prokuratury Krajowej (dzięki zainteresowaniu Ministerstwa Sprawiedliwości) Sąd Rejonowy w Myszkowie zmienił swoją decyzję i tymczasowo odstąpił od przymusowego umieszczenia dziewczynek w rodzinie zawodowej. Rozprawa wyznaczona przez Sąd Rejonowy w Myszkowie na 28 grudnia miała usankcjonować tę sytuację. Co zrozumiałe, towarzyszyło jej zainteresowanie mediów, które jednak na salę rozpraw nie zostały wpuszczone. Na początek w obecności psychologa wysłuchano dziewczynek. Swoje wyjaśnienia składały ponad godzinę, potem pod opieką krewnej opuściły budynek sądu. - Dzieci są już po przesłuchaniu, myślę że pierwsze wnioski po nim są pozytywne. Myślę, że dzieci przekazały czego tak naprawdę pragną. Nie wiem co dokładnie mówiły, bo nie byłem przy tym, ale jestem dobrej myśli. Sądzę, że dzieci będą miały wreszcie nieco spokoju, który mam nadzieję po tych przesłuchaniach nastąpi. Trudno powiedzieć jakiej decyzji się spodziewać, nie my o tym decydujemy. Spodziewamy się tego, albo inaczej powiem: mamy nadzieję, że dzieciom spełni się to, czego pragnęły w wigilijny wieczór. Że marzenia, które wtedy wyrażały, spełnią im się. Nie chciały prezentów, chciały po prostu być razem, chcą mieć rodzinę. Takie marzenia miały, myślę, że na to zasługują, tego też pragnęła ich mama, zmarła Iza. Myślę że taką rodzinę moglibyśmy stworzyć razem. Niczego innego nie chcemy. Zależy nam tylko na spokoju, na tym by w spokoju uczyć się, pracować, wspierać się, wychowywać, dawać sobie miłość, być dla siebie oparciem, po prostu rodziną. I tyle. Chcemy żeby sąd nam w tym pomógł. Święta spędziliśmy razem. Dzieci odpoczęły fizycznie i psychicznie, są bardzo zadowolone. Dzięki temu, że mogliśmy je spędzić wspólnie, mogły przetrwać dziś ten czas stresu, bo na pewno ten czas w sądzie dziś taki stresujący był, mogły przejść przez te przesłuchania. Dla dobra sprawy trzeba było to zrobić. Sąd poznał ich opinię, zresztą dziewczyny wypowiadały się na ten temat wielokrotnie, wiemy jaka jest ich wola, jaka była wola ich mamy, a ja jestem tylko po to, żeby z nimi być, żeby dawać dzieciom to ciepło, tę rodzinę, której im teraz brakuje. Żaden zawodowy dom tego im nie da, naprawdę, uwierzcie mi. Zresztą kto ma dzieci ten dobrze to wie. Ja wielokrotnie rozmawiałem z różnymi dziećmi z domów dziecka, np. na wycieczkach, które organizowało Stowarzyszenie „Złote Serce” i wiem, że te dzieci najbardziej pragną domu, jego ciepła i atmosfery rodzinnej. Dlatego uważam, że dzieciom Izy nie wolno zabierać tego co już mają, także tego, że są wszystkie razem, bo tego nie zastąpią im żadne pieniądze, żadne skarby – mówił „na gorąco” odprowadzający dziewczynki do wyjścia z sądu Piotr Czyż.

 

Po córkach Izabeli Adamik na pytania sądu i stron odpowiadali świadkowie. Łącznie rozprawa trwała ponad sześć godzin i nie zakończyła się wydaniem żadnej konkretnej decyzji, będzie zatem kontynuowana. - W tej sprawie jest zgromadzony bogaty materiał dowodowy, natomiast zeznania pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej czy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie wskazują jeszcze na inne osoby, które brały udział czy to w kontroli tej rodziny, czy miały styczność, nadzorowały jakby sytuację rodzinną pani Izabeli Adamik. Niektórzy pracownicy nie byli w stanie odpowiedzieć ze względu na zakres swoich obowiązków na pewne pytania sądu, więc wskazywali na innych pracowników, dlatego będą oni na pewno dalej powoływani przez sąd, jeżeli sąd o tym zadecyduje. Wydaje mi się jednak, że w pewnych aspektach niektóre kwestie są istotne dla sądu i będzie chciał to wyjaśnić. Sąd zwolnił też dziś część świadków, nawet tych powołanych przez nas, na pewno będzie zatem kontynuacja i kolejna rozprawa. Żadne decyzje dziś nie zapadną. My walczymy o to, żeby dzieci zostały przy panu Piotrze, nie może być inaczej. Ja jestem jego pełnomocnikiem, reprezentuję jego interes i jak najbardziej popieram w pełnym zakresie jego wniosek. Sąd bada materiał dowodowy. W mojej ocenie wszelkie przesłanki wynikające z przepisów prawa pan Piotr spełnia. Potwierdzili to biegli w opiniach, oraz dzisiaj wysłuchiwana biegła, która uzupełniająco wyjaśniła podstawy swojej opinii, z której wynikało, że pan Piotr ma predyspozycje do tego, żeby tymi dziećmi się zająć. Natomiast w sprawie są uczestnicy, którzy chcą również być rodziną zastępczą. Nie mam jeszcze tego wniosku, ci państwo się wcześniej wycofali, taką miałem wiedzę, z akt to wynikało, że złożyli swoje wnioski i cofnęli swoje oświadczenia, natomiast dzisiaj pojawili się ze swoim pełnomocnikiem i nadal są chętni do tego by rodziną zastępczą, nie wiem czy dla wszystkich dzieci, ale na pewno dla tej najmłodszej być. Sąd bierze to również pod uwagę. Więcej na temat ich wniosku będę mógł powiedzieć kiedy go otrzymam fizycznie – mówił podczas ostatniej przerwy w rozprawie reprezentujący Piotra Czyża Radca Prawny Łukasz Churas.

 

„Uczestnikiem w sprawie” wspomnianym przez Łukasza Churasa jest Katarzyna Sz., ciotka dziewczynek. Podczas jednej z przerw zgodziła się porozmawiać z przedstawicielami mediów, zastrzegła jednak przed rozmową, że może nie odpowiedzieć na któreś z zadanych jej pytań. Potwierdziła, że stara się o status rodziny zastępczej dla dzieci swej zmarłej siostry Izabeli. Nie bardzo jednak potrafiła wytłumaczyć skąd u niej taka decyzja. My dodajmy, że na pewnym etapie sprawy miała zrezygnować z takich starań, potem nagle zmieniła swą decyzję. – Pierwszy odruch taki był – tłumaczyła. Zapytana czy ma kontakt z dziećmi wyjaśniła krótko: - Nie, nie mam. - Żadnego? – Nie. - Kiedy ostatnio widziała Pani dzieci? - Ostatnio widziałyśmy się 26 listopada ub. r. - Wcześniej często się widywałyście? – Nie. - Tym bardziej dziwi Pani decyzja. Jesteście ze sobą zżyte w jakiś sposób? Pani chce być rodziną zastępczą, ale skoro nie macie ze sobą kontaktów, to skąd taka decyzja? – Gdyby miały trafić do domu dziecka, to na pewno byśmy je wzięli. Na pewno nie chcemy żeby trafiły do domu dziecka. – Jaka decyzja byłaby najlepsza według pani? Żeby to pani się nimi zaopiekowała, niekoniecznie żeby dziewczynki zostały oddane do domu dziecka? – Gdyby miały trafić, to na pewno lepiej żeby trafiły do nas. – A co sadzi pani o tym, żeby dzieci trafiły pod opiekę pana Piotra? – Nie wypowiadam się na ten temat. - Zna pani pana Piotra? – Tak, widziałam go dwa razy. – Macie ze sobą jakiś kontakt, rozmawiacie ze sobą? – Kilka razy rozmawialiśmy. - Wolą pani siostry, pani Izy było jednak, żeby dzieci zostały z nim. – Nie wypowiadam się na ten temat – odparła Katarzyna Sz. na pytania licznie zgromadzonych dziennikarzy.

 

Katarzyna Sz. to przyrodnia siostra zmarłej Izy Adamik, z którą ta nie utrzymywała żadnych kontaktów. Kobiety praktycznie się nie znały. Koleżanka Izy, która była tego dnia w sądzie, ale nie składała zeznań, tak wspomina swoje rozmowy z Izą o jej siostrze z Krakowa:

 

- Gdy Iza była w ciąży z Zuzią, czyli jakieś 5 lat temu, mówiła mi, że pojawiła się u niej siostra przyrodnia i namawiała, żeby po urodzeniu oddała jej dziecko na wychowanie. Ta siostra jakoś wtedy dopiero się odnalazła, kobiety się nie znały. Gdy Iza urodziła Zuzię była kiedyś z nią u mnie w pracy, chyba było to latem. Pokazała dziewczynkę, promieniała radością. Powiedziała, że przenigdy nie odda jej nikomu, a już na pewno nie przyrodniej siostrze, której nie ufa. Iza mówiła, że ta siostra odwiedziła ją po urodzeniu się Zuzi, ale Iza „pokazała jej drzwi”. Odniosłam wrażenie, że ta „ciocia Kasia” próbowała ją przekupić, wykorzystując trudną sytuację Izy.

 

O tym jak odwiedzała ją w chorobie, jaka była wola Izy Adamik co do przyszłości jej dzieci, zeznawała w sądzie jej ciocia, emerytowana nauczycielka z Mijaczowa Danuta Madejska. Jak mówi, 3 listopada, gdy Iza Adamik wypisała się ze szpitala na własną prośbę (zmarła 3 dni późnej), na prośbę Izy i w jej obecności dzwoniła do przyrodniej siostry, przekazując jej swoją wolę. - Iza poprosiła, abym przekazała Katarzynie Sz. żeby się nie wtrącała, nie jątrzyła. Że nigdy nie pozwoli, aby to ona zajmowała się jej dziećmi, przejęła opiekę.

 

Wolę Izy, że chce aby to Piotr Czyż został opiekunem dziewczynek potwierdziło też jej rodzeństwo: Robert Adamik i Karina Siuda. Oboje uważają, że pozostanie dziewczynek z Piotrem to rozwiązanie najlepsze, którego chciała ich siostra.

 

Nie bardzo wiadomo, jakie właściwie jest stanowisko Katarzyny Sz. i jej męża i czego właściwie chcą, gdyż jak udało nam się ustalić, wiele razy zmieniali zdanie. 12 grudnia do sądu wpłynęło pismo męża Katarzyny Sz., który miał napisać, że rezygnuje ze starania się o dzieci. Dzień później pismo jego żony, że też rezygnuje. Małżeństwo raz deklarowało, że chce opieki tylko nad najmłodszą, 4-letnią Zuzią (tą, którą według relacji innych świadków próbowała „zdobyć” tuż po urodzeniu dziewczynki), innym razem, że przyjmie wszystkie. Później wysłali rezygnację, ale na koniec pojawili się w sądzie 28 grudnia z adwokatem. Tam wyrazili zdanie, żeby dwie starsze dziewczynki (Sandrę i Lindę) oddać do domu dziecka), a im dać Zuzię. Sąd na koniec oceni intencje małżeństwa, ale jak się nam udało ustalić, mąż Katarzyny Sz. miał być pytany podczas rozprawy, czy prawdą jest, że w szpitalu, odwiedzając Izę Adamik, miał powiedzieć, że: „nie chce żadnych dzieci, wystarczy mu pies”?

 

OPIEKUN PRAWNY, ALE JESZCZE NIE „RODZIC ZASTĘPCZY”

 

29 grudnia odbyła się kolejna rozprawa mająca wpływ na życie dziewczynek. Na ten dzień przeniesiono zaplanowaną na 5 stycznia rozprawę o wyznaczeniu dla nich opiekuna prawnego. O jego status ubiegał się Piotr Czyż i Katarzyna Sz. z Krakowa. Partner Izabeli Adamik wychodził z rozprawy z uśmiechem na twarzy. - Zostałem opiekunem prawnym, bez określenia terminu, zostałem zobowiązany do złożenia przyrzeczenia i składania deklaracji, pierwsza do 17 lutego, kolejne co pół roku, z opisem. Takie przyrzeczenie przed sądem składa każdy opiekun prawny, a te deklaracje dotyczą ponoszonych wydatków. Jestem zadowolony i na razie uspokojony, myślę, że na chwilę obecną jest to najlepsze rozwiązanie jakie może być – przyznał Piotr Czyż, a z dobrymi wieściami natychmiast pojechał do Sandry, Lindy i Zuzi. Decyzja sądu z 29 grudnia dotyczy na razie Sandry i Lindy, ale na pewno bardzo przybliża szczęśliwy – dla miejmy nadzieję całej czwórki - finał tej historii. Dlaczego sąd nie przyznał opieki prawnej Piotrowi Czyżowi również nad najmłodszą 4-letnią Zuzią? Jak wiemy, dziewczynki i tak pozostają pod jego faktyczną opieką. Sprawa jest tu nieco bardziej skomplikowana, gdyż żyje ojciec Zuzi, ale nie interesuje się dziewczyną. Na dzisiaj nie jest jednak pozbawiony praw rodzicielskich, nie jest znane jego miejsce pobytu. Dlatego sąd wyznaczył mu kuratora w osobie adwokata Piotra Barneta. Podczas rozprawy 29 grudnia sędzia Agnieszka Pieńkowska-Szekiel pytała, czy opieki nad Zuzią (zostać opiekunem prawnym) zechce się podjąć córka Piotra Czyża lub wspominana wcześniej ciocia, emerytowana nauczycielka. Obie odmówiły, popierając wniosek, aby tę opiekę powierzyć Piotrowi Czyżowi. Decyzja na razie nie zapadła, a sąd decydując o tym, komu powierzyć opiekę prawną nad Zuzią musi jednocześnie rozstrzygnąć o pozbawieniu ojca praw rodzicielskich.

 

Praktyczny wymiar decyzji sądu, że opiekę nad Sandrą i Lindą sąd jeszcze w 2016 roku przyznał Piotrowi Czyżowi jest taki, że jeszcze za IV kwartał 2016 roku Gmina Myszków mogła im przyznać stypendium socjalne w kwocie 285 zł, możliwe, że za grudzień rodzina dostanie też pieniądze z programu 500+.

 

Piotr Czyż: -Bardzo przy tej okazji dziękuję pracownikom wydziału oświaty z Urzędu Miasta, zwłaszcza pani kierownik Marzannie Wieczorek, za pomoc. Już w dniu decyzji sądu mieli przygotowane dokumenty do podpisu, a za kilka dni stypendia dla dziewczynek mieliśmy na koncie.

 

Z OSTATNIEJ CHWILI:

 

„NIE CZEKAM, KUPUJĘ MIESZKANIE”

 

Historia dziewczynek i opiekującego się nimi Piotra poruszyła tysiące osób. Stronę na jakiej podajemy najważniejsze fakty: „Ich mama zmarła. Chcą zostać z Piotrem” polubiło prawie 500 osób, a treści dotarły do ponad 31 tysięcy internautów. Wiele osób i firm już udzieliło im pomocy, ale najważniejsza dla przyszłości dziewczynek jest deklaracja Zbigniewa Jakubasa, prezesa grupy firm MULTICO, że z prywatnego majątku kupi dla dziewczynek mieszkanie w Myszkowie, będzie je utrzymywał przez 10 lat, a po tym okresie przekaże dziewczynom, wtedy już dorosłym, jako darowiznę. Po ogłoszeniu tej deklaracji zapadła jednak decyzja o wstrzymaniu się z zakupem, zwłaszcza, że z sądów (konferencja w SO w Częstochowie) padła informacja, że może to być odebrane jako próba nacisku na rozstrzygnięcie. Zbigniew Jakubas zadeklarował więc jednoznacznie, że udzieli dzieciom pomocy finansowej bez względu na to, komu zostanie powierzona opieka nad nimi. We wtorek 3 stycznia udało nam się przekonać Zbigniewa Jakubasa, że można te sprawy rozdzielić i zapadła decyzja. Zbigniew Jakubas kupi mieszkanie w możliwe najbliższym terminie, nawet w nadchodzącym tygodniu, i dziewczynki ze swoim opiekunem prawnym (na dzisiaj to Piotr Czyż) będą mogły wprowadzić się natychmiast. Wiele osób i firm tylko czeka na zakup mieszkania, aby można było pomóc w jego remoncie czy wyposażeniu. Uznaliśmy więc wspólnie, że szkoda czekać na ostateczne rozstrzygnięcie. A jednocześnie nie ma sensu remontować (konieczna jest np. wymiana okien) ciasnej kawalerki komunalnej gdzie mieszkały z mamą, a później z Piotrem, kiedy po szczęśliwym finale i tak przeprowadziłyby się do innego mieszkania. Dziękujemy wszystkim, którzy swoim zaangażowaniem i pomocą pomogli nam doprowadzić tę historię do obecnego etapu!

 

Robert Bączyński

 

Jarosław Mazanek


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: MatiTreść komentarza: 👍Data dodania komentarza: 29.04.2025, 17:21Źródło komentarza: "Hurra Jura" to pierwsza na Jurze, oraz trzecia w Polsce Via FerrataAutor komentarza: ZenekTreść komentarza: Panie Wojciechu współczuję. I Trzymam Kciuki !!!Data dodania komentarza: 24.04.2025, 13:37Źródło komentarza: ZARZUTY KORUPCYJNE DLA BYŁEGO STAROSTY. KAUCJA 200.000 ZŁ I WYSZEDŁAutor komentarza: KarolinaTreść komentarza: 😍Data dodania komentarza: 19.04.2025, 16:19Źródło komentarza: Vespa na JurzeAutor komentarza: TomaszTreść komentarza: To jest chyba jednak standard. Dzisiaj (17/04/2025) identyczne obrazki były w Koziegłowach na ul. Żareckiej obok domu burmistrza Koziegłów. Zamiatanie ulicy przebiegało tak że trzeba było uciekać na drugą stronę ulicy żeby jako tako przejść. Tumany kurzu ciągnęły się na odległość 100 m za zamiatarką. Oczywiście wszystkie prace na sucho przy słonecznej pogodzie i 25 stopniach ciepła.Data dodania komentarza: 17.04.2025, 12:56Źródło komentarza: ZAMIATARKA CZY KURZARKA?Autor komentarza: WojtekTreść komentarza: Takiemu to nic nie zrobią bo ma kolegę sędziego,Data dodania komentarza: 16.04.2025, 14:09Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNEAutor komentarza: MarianTreść komentarza: Przecież to "elyta" polityczna to co mu zrobią? Jak skażą to się odwoła że sadzili ni ci sędziowie co trzeba.Data dodania komentarza: 16.04.2025, 02:59Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNE
ReklamaAdvertisement
Reklama
Reklama