(Niegowa) W noc sylwestrową do Szpitala Powiatowego w Myszkowie trafił 36-letni mieszkaniec Niegowy, który stracił kciuka na skutek wybuchu petardy. Policję zawiadomiła ekipa pogotowia ratunkowego transportująca go do lecznicy. Mundurowi ustalili, że poważne obrażenia spowodowała petarda...własnej produkcji, która eksplodowała mężczyźnie w dłoni. Jak się okazało, sam był jej konstruktorem.
Do wypadku doszło tuż przed północą, w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Policjanci, których o zdarzeniu powiadomiło Pogotowie Ratunkowe natychmiast udali się do szpitala, gdzie został przewieziony młody mieszkaniec Niegowy. - Po wstępnej rozmowie z 36-latkiem ustalili, że do wybuchu petardy, którą on sam skonstruował, doszło w polu w noc sylwestrową. Policjanci nabrali pewnych podejrzeń i postanowili sprawdzić miejsce zamieszkania mężczyzny. Okazało się, że w piwnicy domu jednorodzinnego znajdywało się prowizoryczne laboratorium chemiczne, a w nim niebezpieczne materiały wybuchowe i dodatkowo jeszcze 4 inne petardy – opowiada starszy aspirant Barbara Poznańska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie.
Szybko okazało się, że fatalna w skutkach eksplozja miała miejsce nie w polu, jak oświadczył policjantom 36-latek, ale w pomieszczeniach piwnicznych domu. Wybuch był tak silny, że zniszczeniu uległo wyposażenie pomieszczeń, z piwnicznych okien wyleciały też wszystkie szyby. Na miejsce wezwany został przewodnik z psem tropiącym oraz policyjni pirotechnicy z Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji. Ci ostatni w poniedziałek 1 stycznia do późnego popołudnia pracowali na miejscu. Najbardziej niebezpieczne substancje zostały od razu zdetonowane, natomiast materiały wybuchowe zostały zabezpieczone przez policjantów celem poddania ich szczegółowym badaniom. Za posiadania materiałów wybuchowych mieszkańcowi Niegowy grozi nawet 8-letni pobyt za kratkami. O jego dalszym losie zdecyduje sąd. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze