(pow. myszkowski) Choć wszyscy kierowcy wiedzieli, że w nocy z niedzieli na poniedziałek (28 listopada) sypnie śniegiem, to drogowców, jak zwykle zima zaskoczyła. W poniedziałkowe popołudnie przejechanie kilku kilometrów było nie lada wyczynem. Nie tylko na terenie powiatu myszkowskiego, ale i całego Śląska drogi zamieniły się w lodowiska. Będąc pieszym ciężko nawet było przejść przez pasy. Jeden z naszych czytelników przysłał nam zdjęcia, jak jeszcze we wtorek rano (29 listopada) wyglądała droga Moczydło – Gorzków Nowy. Taki widok chyba nikogo nie dziwi.
W poniedziałkowy poranek droga z Pohulanki w stronę centrum Myszkowa była lodowiskiem. Przejechanie nieco ponad 2 km zajmowało ponad 20 minut. Kierowcy poruszali się żółwim tempem. Faktem jest, że wielu z nich nie zmieniło opon na zimowe, a do pracy jechać trzeba.
Fatalne warunki na drodze plus letnie opony i brak reakcji drogowców spowodowały, że w szczycie powrotów z pracy wszystkie drogi stały się jednym wielkim zatorem.
W poniedziałek, w południe wyjazd z Poraja w stronę Częstochowy był po prostu niemożliwy. Natomiast przejazd z Częstochowy do Myszkowa w popołudniowym szczycie zajmował kierowcom prawie dwie i pół godziny . Podobnie było od strony Zawiercia. – z Ogrodzieńca do Myszkowa jechałam 1 godz. 15 min. Zero solarek i piaskarek. Zima ich zaskoczyła i nie wiedzą co robić – komentuje mieszkanka Myszkowa. Kolejna czytelniczka z ledwością pokonała drogę z Poraja do Myszkowa. Zimowe opony przy takich warunkach na drodze wcale nie pomogły. Spore utrudnienia powodowały również tiry. - Tiry nie są w stanie podjechać pod żadną górkę. Z całym szacunkiem dla kierowców tirów, ale jak zwykle nasze służby drogowe wyskoczyły już za późno – pisze zdenerwowany mieszkaniec Złotego Potoku.
Kolejny sygnał dotarł do naszej redakcji od mieszkańca gminy Niegowa. Kierowca z ledwością pokonał drogę z Częstochowy. Około godziny 16.00 w poniedziałek droga Moczydło – Gorzków Nowy nie była niczym posypana. - Dzisiaj (wtorek, 29 listopada – przyp. red.) pomimo tego, że droga jest czarna zrezygnowałem z wyjazdu na uczelnię. Problemem jest warstwa lodu na drodze i brak śladów obecności piaskarki. Wychodząc przed bramę zobaczyłem 2 samochody, które nie poradziły sobie z panującymi warunkami w związku z czym zapoznały się bliżej ze stanem poboczy – komentuje sytuację Krzysztof
Gmina Niegowa tłumaczy, że na sygnały od mieszkańców reaguje od razu. Wspomniana przez mieszkańca droga Moczydło – Gorzków Nowy jest drogą powiatową i to Powiatowy Zarząd Dróg odpowiada za jej utrzymanie. - W obiegu funkcjonuje tzw. operat zimowego utrzymania dróg, określający m.in. zasady odśnieżania i usuwania gołoledzi na drogach powiatowych i wojewódzkich przez Zarząd Dróg wraz z określeniem standardu tych dróg. Standard drogi to coś w rodzaju jej wagi, przy czym drogi powiatowe zaliczane są do IV (najniższego standardu). Wynika z niego, że dla dróg IV standardu jezdnia musi zostać odśnieżona, a śliskość zlikwidowana na odcinkach decydujących o możliwości ruchu w ciągu 8 godzin, a śliskość pośniegowa do 10 godzin. Interweniujemy od razu, ale należy liczyć się z tym, że reakcja zarządcy może nie być natychmiastowa – tłumaczy Iwona Bugaj, z Urzędu Gminy w Niegowie.
Policjanci mówią, że mimo tak trudnych warunków nie odnotowali żadnych stłuczek. – W poniedziałek ani we wtorek na drogach powiatu myszkowskiego nie mieliśmy żadnego zdarzenia drogowego związanego z warunkami panującymi na drogach – podsumowuje st. asp. Barbara Poznańska, oficer prasowy KPP w Myszkowie.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze