(Myszków) Aż strach pomyśleć jak tragicznie mogła zakończyć się podróż 31-letniego mieszkańca gminy Sokołów Podlaski, który mając blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie usiłował dotrzeć z Myszkowa do swego domu, kierując ogromną ciężarówką. Na szczęście jazdę zakończył niedaleko od miejsca z którego wyruszył, uderzając w ogrodzenie posesji. Ze strachu przed odpowiedzialnością uciekł do pobliskiego lasu, zapominając nawet… o włożeniu butów.
W sobotę 15 października po godzinie 19.00 dyżurny myszkowskiej Komendy Policji otrzymał informację o uszkodzeniu przez ciężarówkę ogrodzenia posesji na ulicy Gruchla w Myszkowie. - Wysłani na miejsce policjanci na miejscu zastali jedynie samochód ciężarowy DAF wraz z naczepą. Kierujący tym pojazdem wjechał w ogrodzenie, a następnie oddalił się z miejsca. Stróże prawa od razu rozpoczęli poszukiwania kierowcy. Po chwili w masywie leśnym napotkali mężczyznę, który na ich widok zaczął uciekać. Mężczyzna został zatrzymany. Okazało się, że to on kierował zestawem, wjechał w ogrodzenie, a następnie boso uciekł z miejsca zdarzenia. Jak się okazało, miał ku temu powód. Był tak pijany, że nie był w stanie utrzymać się na nogach. Mundurowi wykonali badanie stanu trzeźwości kierowcy i okazało się, że miał w organizmie blisko 2.5 promila alkoholu. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu – opowiada rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, starszy aspirant Barbara Poznańska. Ustalono, że 31-latek wyjechał z jednej z myszkowskich firm i zamierzał w takim stanie dotrzeć do miejsca zamieszkania. Kiedy wytrzeźwiał usłyszał stawiane mu zarzuty. Za jazdę „na podwójnym gazie” i spowodowanie kolizji drogowej grozi mu wysoka kara grzywny i nawet 2-letni pobyt w więzieniu. O jego dalszym losie zdecyduje prokurator i sąd. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze