(Mielno, Myszków) 15 lutego w Mielnie, podczas „Międzynarodowego Zlotu Morsów”, ustanowiony został nowy rekord Guinnessa w najliczniejszym wejściu do zimnej wody. W falach Bałtyku zanurzyło się jednocześnie 1799 „mrozoodpornych” osób, w tym czterech mieszkańców Myszkowa. Swój udział w doniosłym wydarzeniu mieli Lucyna Jankowicz, Zygmunt Maćkiewicz, Józef Szymański i Tomasz Szafrański. Ten ostatni to wielki propagator kąpieli w zimnej wodzie, skupiający wokół siebie zwolenników „Morsowania” z Myszkowa i najbliższych okolic.
Historia rekordów Guinnessa w najliczniejszym wejściu do zimnej wody nie jest długa, za to nierozerwalnie związana z Bałtykiem i polskimi „Morsami” oraz „Foczkami” (bo tak nazywa się panie zażywające mroźnych kąpieli). Po raz pierwszy został ustanowiony w Mielnie w 2010 roku, kiedy to w falach zanurzyły się 1054 osoby. Rok temu osiągnięcie poprawiono w Kołobrzegu, do czego przyczyniły się 1322 osoby. W ostatnią niedzielę rekord znów wrócił do Mielna, dzięki 1799 osobom, których nie wystraszyły niskie temperatury powietrza i wody, wiatr i fale. Wśród nich nie zabrakło przedstawicieli Myszkowa.
- Do Mielna pojechaliśmy już w piątek 13 lutego, dotarliśmy tam dzień później. Kąpiel w morzu, podczas której pobity został rekord Guinnessa miała miejsce w niedzielę 15 lutego. Tylko jednej osoby zabrakło do „okrągłych” 1800 osób. Atmosfera podczas tego wydarzenia była wspaniała. Proszę sobie wyobrazić półkilometrowy odcinek plaży, a na nim głowa przy głowie. Przyjechali ludzie z całej Polski i zza granicy. Widziałem Niemców, Czechów, Belgów czy Duńczyków. Barwy Myszkowa dumnie reprezentowała czwórka „Morsów” – Lucynka Jankowicz, Zygmunt Maćkiewicz – emerytowany górnik, co podkreślał stosowną czapką, Józef Szymański i ja. Woda w momencie kąpieli miała ok. 3 stopni Celsjusza, do tego wiał wiatr i panowała duża fala. Ale jak mówię, było wspaniale, a impreza była przednia. By rekord został uznany, trzeba było spędzić w wodzie ok. 4 minut, tańczyliśmy w niej w rytm muzyki – opowiada Tomasz Szafrański. Pan Tomasz to ratownik WOPR z Myszkowa, który przygodę z „Morsowaniem” rozpoczął 7 lat temu, od ukończenia kursu ratowania ludzi, pod którymi niespodziewanie zarwie się lód. Dziś skupia wokół siebie tych, dla których kąpiel w lodowatej wodzie to przyjemność. - Jest nas coraz więcej. Myślę, że w tym roku nasze grono zapaleńców zyska formalne struktury. Zamierzamy oficjalnie powołać do życia klub „Jurajskich Morsów z Myszkowa” – zapowiada. Póki co zaprasza wszystkich zainteresowanych morsowaniem na zbiornik przy restauracji „Czarci Młyn” na Borowym Polu w Zawierciu, gdzie niemal w każdą zimową niedzielę, punktualnie w południe kąpią się „Jurajskie Morsy”. 22 lutego odbędzie się tam wydarzenie bez precedensu: zimowe zawody pływackie! – Rywalizacja odbywać się będzie na różnych dystansach, na 25, 50 i 100 metrów. Pływanie będzie odbywało się bez botków, czapek i rękawiczek – wyjaśnia Tomasz Szafrański. Zainteresowanym tematem „Morsowania” podajemy numer telefonu do Tomasza Szafrańskiego, z pewnością szczegółowo chętnie o wszystkim opowie: 603-471-997.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze