(Trzebniów, Złoty Potok) Po dziewięciu dniach szczęśliwie zakończyły się poszukiwania 42-letniego mieszkańca Trzebniowa, który zaginął w niedzielę 1 lutego. Leczący się psychiatrycznie mężczyzna odnalazł się w rejonie Złotego Potoku. Z ustaleń policjantów, którzy na niego natrafili wynika, że przebywał w tamtejszych lasach, koczując w opuszczonych komórkach. Mimo, że w ostatnich dniach panowały niekorzystne warunki atmosferyczne i mróz, mężczyzna nie był wychłodzony i nie wymagał interwencji medycznej. Trafił już pod opiekę rodziny.
Mieszkaniec Trzebniowa, który jak wynikało z policyjnych ustaleń leczył się psychiatrycznie, wyszedł z domu po południu, w niedzielę 1 lutego. Poszukiwania rozpoczęły się już kilka godzin po jego wyjściu z domu i były szeroko zakrojone. Dość powiedzieć, że użyto w nich m.in. psa tropiącego z przewodnikiem z KPP w Zawierciu, 4 skutery śnieżne z Grupy Jurajskiej GOPR, zastępy strażaków a nawet policyjny śmigłowiec. Mimo tego przez wiele dni zaginionego nie udawało się odnaleźć. Sygnał o mężczyźnie, który mógł być zaginionym mieszkańcem Trzebniowa policjanci otrzymali we wtorek 10 lutego. - Informację o tym, że 42-latek może przebywać na ternie miejscowości Złoty Potok w gminie Janów, przekazała policjantom ekspedientka jednego z miejscowych sklepów. Kobieta zorientowała się, że mężczyzna jest prawdopodobnie poszukiwany, po tym, jak zobaczyła informację o jego zaginięciu w Internecie. Gdy robił zakupy skojarzyła fakty i swoje spostrzeżenia przekazała mundurowym. Policjanci z Zespołu ds. Poszukiwań i Identyfikacji Osób z myszkowskiej komendy podczas penetracji terenu w tej miejscowości zauważyli mężczyznę, który rysopisem przypominał poszukiwanego. Okazało się, że jest to zaginiony mieszkaniec Trzebniowa – opowiada aspirant sztabowy Magdalena Modrykamień, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że mężczyzna od 9 dni przebywał w opuszczonych komórkach w lesie w pobliżu Złotego Potoku. Co może budzić zdziwienie, nie był wychłodzony i nie wymagał interwencji medycznej. Trafił już pod opiekę rodziny. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze