(Myszków) Przykra niespodzianka czekała po powrocie po przerwie świątecznej, na pracowników Zespołu Szkół nr 5 przy ulicy Sikorskiego w Myszkowie. Zastali wyłamane drzwi i powybijane szyby. Nie było wątpliwości, że do szkoły ktoś się włamał. Po co? Żeby… usmażyć sobie jajecznicę.
O włamaniu do myszkowskiej „piątki” natychmiast powiadomiono policjantów. Ci stwierdzili, że sprawcy narazili szkołę przez „swoją działalność” na spore straty, ale wcale nie przez kradzież czegoś cennego. Wewnątrz budynku dokonali szeregu zniszczeń. „Nieproszeni goście” szybko wpadli w ręce mundurowych. - Kryminalni pracujący nad sprawą analizowali każdy szczegół, gromadzili dowody i wytypowali sprawców. Okazali się nimi dwaj bracia w wieku 26 i 29-lat, bez stałego miejsca zamieszkania. Wandale wpadli w ręce mundurowych w Myszkowie na ulicy Jaworznickiej. Jak ustalili śledczy starszy z nich w przeszłości był już karany za przestępstwa przeciwko mieniu – mówi aspirant sztabowy Magdalena Modrykamień, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie. Obaj szybko przyznali się do winy, tłumacząc że włamali się do szkoły bo byli głodni i chcieli coś zjeść. W szkolnej kuchni przygotowali sobie jajecznicę. Kiedy mieli już pełne brzuchy poniosła ich fantazja. Resztą jajek znalezionych w kuchni obrzucili ściany, dokonali także innych zniszczeń. Te ostatnie oszacowano na 4 tysiące złotych. Tym samym „cena jajecznicy” przewyższyła nawet słynne ośmiorniczki, którymi zajadają się niektórzy polscy politycy.
Mężczyznom, którzy decyzją prokuratura zostali objęci policyjnym dozorem grozi obecnie nawet dziesięcioletnia odsiadka. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze