(Myszków) Z końcem ubiegłego tygodnia w Zespole Szkół nr 5 w Myszkowie wylało szambo. Ścieki cofnęły się do szkolnego budynku i zalały część pomieszczeń. Rodzice dzieci uczących się w „piątce” zaalarmowali naszą redakcję, że sytuacja miała miejsce w czwartek, a ich pociechy musiały uczyć się w piątek w smrodzie. Teraz skarżą się na bóle głowy i mdłości. – Dlaczego lekcje nie były odwołane? – pytają rodzice. Zdaniem dyrekcji sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. – Wybiło nam szambo, ale miało to miejsce w piątek po południu. Do czasu powrotu dzieci sytuacja została opanowana. We wtorek rano w szkole faktycznie smród na kolana nie powalał.
We wtorek 13 stycznia rodzice dzieci uczących się w Zespole Szkół nr 5 zaalarmowali naszą redakcję o sytuacji w placówce. Ich zdaniem w ubiegły czwartek w szkole wybiło szambo i zalało część pomieszczeń w szkole. Smród utrzymywał się w pawilonie D i był tak uciążliwy, że podczas piątkowych zajęć dzieci bolała głowa i miały mdłości. – Dlaczego dyrektor nie skorzystała z możliwości i nie zrobiła dzieciom wolnego na czas posprzątania pomieszczeń. Moje dziecko ma bóle głowy i wymiotuje – pyta rozżalona matka, która poprosiła o nieujawnianie danych. Tuż po sygnale rodziców, nie zapowiadając wcześniej wizyty, postanowiliśmy sprawdzić czy faktycznie warunki nie pozwalają na przebywanie w szkole. Przed wejściem żaden nieprzyjemny zapach się nie unosi, po wejściu do budynku również nie.
- Rodzice skarżą się, że ich dzieci uczą się w warunkach na to niepozwalających, przebywają w salach, w których unosi się fetor. Sale są wietrzone w trakcie zajęć. Dzieci, zdaniem rodziców skarżą się na bóle głowa i mdłości. Może warto było w takiej sytuacji podjąć decyzję o odwołaniu zajęć? – pytamy zaskoczoną naszą wizytą dyrektor Zespołu Szkół nr 5, Aleksandrę Okraskę.
- Jestem zdziwiona tym, co pani mówi. Faktycznie zdarzyła się sytuacja, że wybiło nam szambo, ale miało to miejsce w piątek po południu. Dzieci nie było już w szkole. Do ich powrotu wszystko zostało wymyte i posprzątane. Nie było potrzeby odwoływania poniedziałkowych zajęć. Fetor unosił się jedynie na korytarzu, więc otworzyliśmy okna. Przerwy międzylekcyjne zostały skrócone od poniedziałku do końca tygodnia tak, by uczniowie zdążyli przejść tylko z sali do sali. W miejscach, gdzie przebywają dzieci fetor się nie unosi proszę sprawdzić – oznajmiła dyrektor Zespołu Szkół nr 5, Aleksandra Okraska i zaproponowała, abyśmy sami sprawdzili jakie warunki panują w szkole.
Odwiedziliśmy pawilon D, który najbardziej ucierpiał po wylaniu szamba. Po otworzeniu drzwi do korytarza nieprzyjemny zapach odpycha, ale po wejściu już nic nie czuć. Okna są otwarte, korytarz wywietrzony. W salach siedzą dzieci przy zamkniętych oknach, jest ciepło. – Nie słyszałam, by dzieci skarżyły się na bóle głowy, brzucha czy wymioty spowodowane nieprzyjemnym zapachem w szkole, proszę pójść zapytać higienistki, ona udzieli na ten temat pełnej informacji – dodała dyrektor. - Żadne dziecko nie skarżyło się na wymioty lub bóle brzucha. Do mnie bynajmniej nikt się nie zgłosił. Bóle głowy faktycznie się zdarzają, ale one były, są i będą. W tym tygodniu ich ilość się nie nasiliła – wyjaśnia szkolna pielęgniarka Małgorzata Kozak. (kk)
Napisz komentarz
Komentarze