(Żarki Letnisko, Myszków) Jak wynika z badań branżowych, obecnie na dwóch Polaków przypada jeden samochód. Pod tym względem dogoniliśmy średnią UE w liczbie posiadanych aut. Już prawie trzy lata temu liczba zarejestrowanych samochodów jeżdżących po polskich drogach wynosiła ponad 18 milionów. I to nie licząc ciężarówek, autobusów czy maszyn poruszających się po drogach. Wzrost liczby pojazdów nie idzie niestety w parze ze wzrostem miejsc parkingowych. Nie przybywa ich, choć mogłoby, gdyby przy okazji remontów ulic, osiedlowych ciągów komunikacyjnych czy nawet chodników, projektanci uruchomili wyobraźnię.
Bardzo dobrym przykładem perspektywicznego spojrzenia okazała się niedawna budowa chodnika na około stumetrowym odcinku ulicy Sucharskiego zwanym popularnie „obwodnicą”. Prócz deptaka udało się wzdłuż ulicy „wpasować” 14 nowych miejsc parkingowych. Póki co miejsc parkingowych nie przybędzie na ulicy Strażackiej, vis a vis tzw. „mrówkowca”, gdzie ze względu na budowę kanalizacji trwa przebudowa drogi. Niemal zawsze w tym miejscu na jezdni parkują samochody, które tarasują przejazd ulicą. Przed „mrówkowcem” jest duży skwer, z dużą liczbą drzew. Usunięcie kilku rosnących między ulicą, a chodnikiem, w celu wybudowania miejsc parkingowych, raczej nie powinno budzić protestów. Zdają się to potwierdzać sami mieszkańcy. – Zieleni jest tu na tyle, że tych kilka drzew różnicy by nie zrobiło. Ja osobiście nie miałbym nic przeciwko temu. Nie mam samochodu, ale widzę, jakie tu potrafią być kłopoty z przejazdem ulicą, jak tych aut się ustawi cały „sznurek”. Ale gdzie mają stawać, jak miejsc do parkowania nie ma, a samochód to ma dziś prawie każdy? – dzieli się swą opinią pan Stanisław.
Burmistrz Włodzimierz Żak, którego zapytaliśmy o możliwość zmiany projektu w tym kierunku twierdzi, że w obecnej chwili nie da się nic zrobić. - Projekt „kanalizacyjny” dotyczy budowy kanalizacji i polega na rozdzieleniu kanalizacji deszczowej od sanitarnej. Żeby uzyskać dofinansowanie do tej inwestycji i umorzenie 6 mln zł pożyczki zaciągniętej jeszcze na budowę oczyszczalni ścieków, miasto musiało wykonać dużą inwestycję w ochronę środowiska. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska ustalił, że tej „estetyki” na zewnątrz nie można zaliczać do kosztów kwalifikowanych. Wartość tej inwestycji to 6,7 mln zł. Zaznaczę, że ten projekt zastałem już jako gotowy (…) Projektu nie możemy zmienić w trakcie realizacji. Jednocześnie zadeklarowałem, że będę się starał, by w tej części miasta wygospodarować miejsce na parking. Rozwiązanie, o które Pan pyta zostało przez nas wstępnie, podkreślam wstępnie rozpoznane i wymagałoby wycięcia wszystkich drzew na całej długości ul. Strażackiej oraz przejęcia terenu od Myszkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Biorąc pod uwagę zaawansowanie prac i porę roku nie jest możliwe zrealizowanie tego pomysłu w tym roku - mówił burmistrz Włodzimierz Żak dla Gazety Myszkowskiej jeszcze w 2014 roku.
Żarki Letnisko:
Krok w dobrym kierunku
W 2012 roku gmina Poraj remontowała skwer z altaną w centrum Żarek Letniska. Efekt był taki, że wzdłuż ulicy Grunwaldzkiej i H. Raczyńskiej przy parku (aż do torów) powstały „dwupasmowe” chodniki, oddzielone pasem zieleni. Taka autostrada dla pieszych. Już wtedy nasza redakcja zwróciła uwagę burmistrzowi Łukaszowi Stacherze, że to bez sensu: powstały podwójne chodniki, a żadnych miejsc parkingowych. A w każdy weekend widać, jakie problemy są z parkowanie w centrum Żarek Letniska. Kierowcy zatrzymują się tuż przed skrzyżowaniem, by „na moment” wyskoczyć do kiosku, czy warzywniaka. Na szczęście policja pobłażliwie patrzy na łamanie zakazu zatrzymywania się w tym miejscu, ale do czasu, aż ktoś się zdenerwuje. Ulica „przytykała się”, tworzyły się sytuacje grożące stłuczką czy wypadkiem.
Pod koniec 2014 roku gmina zleciła wykonanie pasa parkingowego, na razie wzdłuż ul. Grunwaldzkiej. To krok w dobrym kierunku, ale projekt, a w konsekwencji to, co powstało, to kompromitacja urzędników. Na pewno nie jest to dobry przykład wydawania publicznych pieniędzy. Kiedy spojrzymy na powstały pas parkingowy trudno oprzeć się wrażeniu, że w „pośpiechu” (o ile można mówić o pośpiechu, bo czekaliśmy 2 lata) zapomniano o rozsądnych rozwiązaniach. Pas rozpoczyna się i kończy „pod kątem prostym”, a dalej znowu pas zieleni. Oczywiste, że kierowcy rozjeżdżą trawnik i zrobi się błoto. Po prostu nie będą w stanie wyczuć gdzie kończy się kostka, a zaczyna trawa. Bo brakuje łagodnego, usytuowanego pod pewnym kątem do osi jezdni wjazdu i zjazdu. Dlatego wielu kierowców korzystając z pasa przejedzie po krawężniku i pasie zieleni. O ile się na to zdecyduje, bo mimo, że od ukończenia prac minęło już ok. 3 miesięcy, to nadal brak znaku informującego, że można się tu zatrzymać. Dlatego na nowym pasie parkingowym póki co mało kto zostawia auto. Tym bardziej, że jak zapowiada rzecznik Urzędu Gminy w Poraju Andrzej Kozłowski, auta mają tu parkować pod kątem, co jest rozwiązaniem dodatkowo nielogicznym. Na parkowanie pod kątem (zamiast równoległego) ewidentnie nie ma miejsca! Z wypowiedzi rzecznika gminy wynika, że w swoim zadowoleniu, urzędnicy z porajskiego urzędu nie dostrzegają problemu: „–Parking jest usytuowany w ten sposób, by nie stwarzając utrudnień w ruchu. Parkować można pod skosem, co ułatwia swobodny wjazd i wyjazd w utworzonego miejsca parkingowe”. Rzecznika zapytaliśmy, czy podobny pas parkingowy zostanie wykonany wzdłuż ulicy Raczyńskiej, od skrzyżowania do przejazdu kolejowego, gdzie są aż dwa chodniki, oddzielone od siebie wąskim pasem zieleni. O tym, że jest tu potrzebny można się przekonać choćby w niedzielę, kiedy wiele osób zostawia auta na drodze, robiąc zakupy na targowisku. Takiego rozwiązania władze gminy jednak nie przewidują. Parking powstanie po drugiej stronie, ale nie wzdłuż ulicy, a za chodnikiem, na terenie obecnego placu. To jednak kwestia przyszłości. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze