(Myszków) Prawdopodobnie nieszczelność przewodu kominowego centralnego ogrzewania była przyczyną śmierci 54-letni mężczyzny, który w jednym z domów przy ulicy Wyzwolenia w Myszkowie zmarł w wyniku zaczadzenia. Niemal w ostatniej chwili udało się uratować 84-letnią kobietę, mieszkającą w tym samym domu. Zespół Ratownictwa Medycznego przewiózł ją do szpitala. Dokładne okoliczności tragedii wyjaśniają policjanci.
Do tragedii doszło w środę 31 grudnia ub. r. - Służby ratownicze wezwali zaniepokojeni sąsiedzi. Na miejscu policjanci i strażacy zastali zamknięty budynek, nikt nie odpowiadał na ich wezwania. W związku z zagrożeniem życia i zdrowia mieszkańców domu, wyważono drzwi. Wewnątrz w jednym z pokojów mundurowi znaleźli zwłoki 54-letniego mężczyzny, a w kolejnym pomieszczeniu jeszcze przytomną 84-latkę. Natychmiast wezwano pogotowie ratunkowe. Kobieta trafiła do szpitala. W pomieszczeniu gdzie przebywał 54-latek stwierdzono wysokie stężenie tlenku węgla. – wyjaśnia rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, aspirant sztabowy Magdalena Modrykamień.
- Wykonany pomiar wykazał nadmierne stężenie CO. W pomieszczeniu, w którym znajdował się mężczyzna poziom stężenia tlenku węgla wyniósł 221 ppm, a w pomieszczeniu gdzie znajdowała się kobieta 24 ppm (…) Prawdopodobną przyczyną wydobycia się tlenku węgla była nieszczelność przewodu kominowego centralnego ogrzewania – dodaje kapitan Mariusz Szczepański, oficer prasowy z Komendy Powiatowej PSP w Myszkowie.
Policjanci i strażacy apelują do wszystkich o regularne wietrzenie pomieszczeń mieszkalnych, a także regularne kontrolowanie instalacji grzewczych oraz ciągów wentylacyjnych i kominowych. Pod żadnym pozorem nie wolno zatykać kratek w oknach czy drzwiach, a także przewodach wentylacyjnych. - Od sprawności technicznej tych urządzeń może zależeć nasze życie! Warto również w domu lub mieszkaniu zainstalować czujnik dymu i tlenku węgla – apelują mundurowi. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze