(Koziegłowy) Miał być „żart”, a skończyło się na interwencji strażaków, policjantów i ekip pogotowia ratunkowego. Po rozpyleniu drażniącej substancji w Zespole Szkół przy ulicy 3 Maja w Koziegłowach trzeba było ewakuować wszystkich z budynku, pięć osób trafiło do szpitala. Dwóm „dowcipnisiom”, których personalia szybko ustalono mogą zrzednąć miny, kiedy za akcję ratunkową wystawią rachunek biorące w niej udział służby. Młodzieńcy staną także przed Sądem Rodzinnym.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek około godziny 13.00. - Okazało się, że ktoś rozpylił substancję chemiczną na korytarzu wśród uczniów. Wezwano też straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Pracujący na miejscu policjanci we współpracy z dyrekcją szkoły ustalili, kto jest odpowiedzialny za to zdarzenie. Sprawcami okazali się dwaj 13-latkowie z I klasy Gimnazjum. Jeden z nich przyniósł środek chemiczny do szkoły, a drugi rozpylił go wśród młodzieży – mówi rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, aspirant sztabowy Magdalena Modrykamień. - Strażacy po przybyciu na miejsce zabezpieczyli teren działań, przeprowadzono ewakuację z całości obiektu, w sumie ponad 100 osób. Ustalono, że substancja którą uwolniono do otoczenia to tak zwana „Bomba Smrodowa”. Zespoły Ratownictwa Medycznego przybyłe na miejsce zabrały do szpitala pięć osób uskarżających się na zawroty głowy i złe samopoczucie. Pomieszczenia szkoły przewietrzono - relacjonuje działania swoich kolegów po fachu kapitan Mariusz Szczepański, rzecznik Komendy Powiatowej PSP w Myszkowie.
W najbliższym czasie Sąd Rodzinny zdecyduje, czy gimnazjaliści swoim działaniem narazili innych uczniów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo zdrowia. Jeśli chcieli smrodu w szkole, już go obie narobili. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze