(Myszków) Koniec czerwca to termin, do którego na terenie miasta zamontowanych zostanie 15 nowych zestawów przystankowych. Ich montaż ma być kontynuowany także w przyszłym roku. Zdania o nowej inwestycji są podzielone, nie brakuje krytycznych opinii na temat nowych wiat. Większości przepytanych przez nas mieszkańców nowa inwestycja przypadła jednak do gustu.
Nowe przystanki w pierwszej kolejności pojawiły się na Będuszu, ul. Dworskiej, Pięknej, Włodowskiej, Sikorce i Osińskiej Górze. Nie brak ich również bliżej centrum. Nowa wiata stanęła m.in. przed Miejskim Domem Kultury. Jak podkreśla rzecznik myszkowskiego magistratu Małgorzata Kitala - Miroszewska, po autobusach „ubranych” w jednolite barwy, przystanki są kolejnym elementem strategii promocyjnej miasta. Dodaje, że inwestycja kosztowała blisko 650 tysięcy złotych. – W wydatkowanej przez miasto kwocie 649 tysięcy 605 złotych mieści się demontaż starych wiat przystankowych oraz zakup i montaż, z wykonaniem podbudowy i montażem kostki, nowych 15 wiat i 15 przystanków. W każdej lokalizacji po jednej stronie ulicy znajdować się będzie wiata, zaś po drugiej przystanek. W skład przystanku wchodzi z kolei słupek z rozkładem jazdy, kosz na śmieci i ławeczka. Chcemy docelowo wymienić wszystkie wiaty i przystanki w Myszkowie – mówi rzecznik Urzędu Miasta w Myszkowie.
GDZIE TE BOKI?
Mieszkańców, których jeszcze w maju pytaliśmy o to, czy nowe przystanki im się podobają niepokoił fakt, że wiaty …nie miały boków. – Może się mylę, może nie mam racji, ale jak dla mnie, to te nowe wiaty to po prostu bubel. Jest tylko ścianka z tyłu i położony na niej pod kątem prostym daszek. A gdzie boczne ścianki? Taka wiata nie osłoni nikogo ani przed wiatrem, ani przed deszczem czy zamiecią śnieżną w zimie – martwił się w liście do naszej redakcji jeden z czytelników. Podobnych głosów odebraliśmy więcej. Rzecznik myszkowskiego magistratu Małgorzata Kitala – Miroszewska wszystkich zaniepokojonych uspokaja: - Jak już wielokrotnie informowaliśmy, m.in. na spotkaniach z mieszkańcami, budowa nowych wiat przystankowych odbywa się etapami. Stąd też w wiatach nie było boków oraz rozkładów jazdy. O oba te elementy wiaty przystankowe są uzupełniane.
Podczas ostatniej sesji absolutoryjnej odnosząc się do nowych wiat przystankowych radny Sławomir Zalega określił je mianem „powszechnie krytykowanych”. Ale nie poparł swej krytyki żadnym argumentem, czy statystyką.
Postanowiliśmy zatem sprawdzić, czy faktycznie krytyka jest powszechna. Przez dwa dni w okolicach nowych przystanków prosiliśmy mieszkańców o opinie na ich temat. Na 30 wyrywkowo przepytanych osób 21 osobom nowe wiaty się podobały. – Są bardzo ładnie zrobione, wygląda to wszystko tak jak się należy – dzieliła się swoim zdaniem starsza pani w czerwonej bluzce. – Podobają mi się. Bałem się, że nie będzie ściany z boku, ale wychodzi na to, że zamontują, bo widać, że rama już stoi. Ale kiedy to będzie, to nie wiadomo. Mam nadzieję, że przed jesienią – uśmiecha się pan Aleksander. Większość pytanych odpowiada chętnie, choć chce pozostać anonimowa. Nie brak jednak tych, którzy swoimi opiniami dzielą się otwarcie. - Chciałabym, żeby w całym mieście takie wiaty zostały ustawione, bo bardzo mi się podobają – mówi Ewelina Garncarz. – Jestem bardzo z nich zadowolona, choć obawiałam się, że nie będzie ławeczki. Bo jak montowali to ławeczki nie widziałam. Ładnie się komponują z otoczeniem, moim zdaniem tu na ulicy 3 Maja bardzo pasują – dodaje Ewa Sowińska. – Mnie się podoba, że są estetyczne i kolorowe. Na pytanie czy mi się podobają odpowiadam: tak – potwierdza przedstawicielka młodszej części mieszkańców miasta Weronika Kopeć.
Osoby wypowiadające się na temat przystanków negatywnie wskazują na wspomniany wcześniej brak bocznych ścianek, za krótkie ich zdaniem ławki, zdarzyła się osoba, której nie spodobało się zamontowane jako kosz ocynkowane wiadro. – Mnie to się takie wiadro kojarzy z dojeniem krowy w oborze. Montowanie czegoś takiego na nowoczesnym z założenia przystanku to dla mnie jakieś nieporozumienie – dzieli się swoją opinią Krzysztof.
Na inną wadę nowej wiaty zwróciła uwagę młoda kobieta, pracująca w jednym z punktów przy MDK. – Pracuję tu niedaleko, i wie pan co widziałam? Dwie młode dziewczyny stały na tym przystanku pod parasolem. Skoro dach przecieka to jak ma mi się podobać? – pyta i wskakuje do autobusu, który właśnie zatrzymał się na przystanku. Tę ostatnią opinię potwierdzamy, daszek na wiacie vis a vis MDK faktycznie w czasie padającego w środę deszczu przeciekał, i to w kilku miejscach. Firma, która składała zestaw chyba nie zbyt dokładnie scaliła płyty dachu i na łączeniach woda ściekają podczas deszczu ciurkiem. Miejskim służbom radzimy zatem lustrację pozostałych wiat podczas deszczu i zwrócenie się do firmy montującej wiaty o dokonanie koniecznych poprawek.
NAWET JEŚLI SIĘ NIE PODOBAJĄ, NISZCZYĆ ICH NIE WOLNO
Nowe przystanki jeszcze na dobre „nie zadomowiły” się w mieście, a już miały „ bliskie spotkanie” z wandalami, z których nie wyszły niestety bez szwanku.
- W piątek 20 czerwca zauważyliśmy, że ktoś zniszczył przystanek koło Urzędu Miasta. Przewrócony słupek, zniszczony rozkład jazdy, to nie tylko dowód bezmyślności i głupoty, ale całkiem realne i wcale nie małe pieniądze, które wszyscy musimy wyłożyć na jego naprawę. Bo to nasze pieniądze, wszystkich mieszkańców miasta. Trudno uwierzyć, że nikt nie widział i nie słyszał hałasu niszczonego przystanku. Wyrywanie betonowej płyty musiało trwać i nie odbywało się po cichu. Szkoda wielka, że komuś zabrakło odwagi lub może tylko chęci by wykonać telefon na policję – ubolewa Małgorzata Kitala Miroszewska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Myszkowa. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze