(Myszków) Ponad 2 promile alkoholu wydmuchał policjantom kierowca Opla, który w niedzielę 25 maja rozbił swoje auto na ogrodzeniu jednej z posesji przy ulicy Nierada w Myszkowie. Policjantom tłumaczył, że spieszył się... na cmentarz.
Do zdarzenia doszło około godziny 22.00. - Policjanci zatrzymali na ulicy Nierada 41-letniego kierowcę Opla, który wjechał w ogrodzenie jednej z posesji. Uszkodzeniu uległa furtka, brama i przęsła. Mundurowi od razu przeprowadzili badanie stanu trzeźwości mężczyzny. Okazało się, że miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu – relacjonuje rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, aspirant sztabowy Magdalena Modrykamień. Mundurowych wprawiło w zdumienie tłumaczenie właściciela auta, który stwierdził, że panowanie nad autem stracił, kiedy jechał na cmentarz odwiedzić grób rodzinny.Nie wiadomo czy zdawał sobie sprawę z tego, że siadając za kółkiem po pijanemu mógł tam bardzo szybko trafić już na stałe. Na przemyślenie tego może mieć nawet dwa lata w więziennej celi. Tyle grozi mu bowiem za spowodowanie kolizji drogowej i jazdę „na podwójnym gazie”. O tym jednak zdecyduje sąd. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze